Wygląda jak śmierć, ale ma szansę żyć! Pomóż uratować zagłodzoną suczkę!

Wsparło 36 osób
1 442 zł (18,02%)
Brakuje jeszcze 6 558 zł

Rozpoczęcie: 6 Października 2024

Zakończenie: 6 Listopada 2024

Godzina: 23:59

Czwartek, jedno z nowoczesnych osiedli na warszawskim Wilanowie. To, co zastaliśmy na miejscu, woła o pomstę do nieba. Zza drzwi apartamentu oczom naszych inspektorów ukazała się postać czegoś, co jedynie w zarysie przypominało psa – ledwo stojąca na łapach, skrajnie wychudzona i zaniedbana 14-letnia suczka. Właścicielka tłumaczyła, że pies tak wygląda, ponieważ… jest stary.

Kobieta utrzymywała, że pies ma zapewnioną opiekę weterynaryjną. Jak się jednak okazało, ostatnia wizyta miała miejsce ponad dwa lata temu! Przez ten czas suczka gasła w oczach, tracąc kilogram za kilogramem. Była psem bólowym, choć jej ból przez dwa lata pozostawał niemy. Starość nie powinna oznaczać cierpienia. Nigdy!

 
…ale cofnijmy się jeszcze o jeden dzień do tyłu. Nie chcąc działać pochopnie, mając jedynie zdawkowe informacje o stanie zdrowia psa, udaliśmy się wspólnie na wizytę do pobliskiej przychodni weterynaryjnej. Lekarz weterynarii ocenił stan zdrowia suczki jako bardzo zły. Śluzówki blade, masywna ilość kamienia nazębnego, osłuchowo patologiczny szmer nad sercem, skrajna kacheksja i odwodnienie.

Jak czytamy w epikryzie z wizyty: „Nic nie je, nie pije, leży”, „Pani wie o szmerach nad sercem, ale nic z tym nie robi, bo pies jest stary”, „Właścicielka wyraziła zgodę na leczenie, ale pyta, czy może poczekać do poniedziałku, ponieważ… ten pies i tak jest chory od dwóch lat”. I żebyśmy mieli jasność: właścicielką suczki nie jest osoba, której nie stać było na wizyty weterynaryjne. Jest to kobieta w sile wieku, która mniej lub bardziej świadomie doprowadziła żywą istotę do stanu jak zdjęciach, które z trudem Państwu pokazujemy... 

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe, postanowiliśmy o odbiorze suczki w trybie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi: „(...) gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę (…)”.  W tym przypadku nie mogliśmy postąpić inaczej... 

Odbiór odbył się w asyście funkcjonariuszy policji. Właścicielka nie okazała skruchy, straszyła nas jedynie prawnikami. A i my nie pozostaniemy dłużni. Nasz dział prawny szykuje zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz wniosek o przyznanie nam tymczasowej opieki nad psem. Zastanawiamy się również, tak czysto po ludzku, dlaczego ten pies musiał cierpieć przez tak długi okres czasu…?

Suczka jest już bezpieczna, kompletujemy wyniki badań. Na dalsze konsultacje u specjalistów będzie oczekiwać w domu tymczasowym, który otoczy ją należytą opieką. Czekamy na zielone światło, gdy będzie można wypisać ją ze szpitala.

Jak zapewne wiecie, koszty specjalistycznej opieki nie są małe. Doba w szpitalu, nie wliczając w to dodatkowych badań i konsultacji, opiewa na kwotę 700,00 zł. Szacujemy, że postawienie suczki na cztery łapy wyniesie nawet kilka tysięcy złotych, ale jest szansa – dlatego walczymy. Nadzieję na lepsze jutro, pozbawione bólu i cierpienia, szacujemy na bezcenne. Zapytamy wprost – pomożecie…?

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
116 zakończonych zbiórek
Wsparło 36 osób
1 442 zł (18,02%)
Brakuje jeszcze 6 558 zł