Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszej hojności zebraliśmy kwotę, za którą mogliśmy zrobić pełen przegląd kociaków u weterynarza - wszystkie są zdrowe.
Zakupiliśmy także karmę za około 430 zł (głównie mokrą Animondę Carny 36 puszek po 800 g, ale także suchą sanabelle 10 kg dla mamy kociaków, która została na wsi). Zabezpieczyliśmy także środki na przyszłą sterylizację i pobyt w lecznicy - wczesną wiosną. Jeden z Kociaków - Kima - ma dom stały. Prot jest w domu tymczasowym z opcją na stały (o ile zaakceptują się wzajemnie z rezydentami).
Dwa kolejne Kira i Platon pojechały na tymczas do Olsztyna a ich opiekunką jest studentka weterynarii, więc są w dobrych rękach.
Kochani, bardzo serdecznie dziękujemy Wam za pomoc!
Potrzebna pomoc w postaci karmy, żwiru lub pomoc finansowa dla kociakow zza Gdańska.
Zgłosiła się do nas Pani Kinga z prośbą o pomoc dla kociaków mieszkających w bardzo niesprzyjających warunkach.
Kociaki są dzikuskami, mieszkają w wiejskiej stodole. Wydawałoby się, że to nie najgorzej – przecież mają schronienie przed zimnem. Też tak pomyślałam w pierwszej chwili. Z błędu wyprowadziła mnie Pani Kinga.
Dwa kociaki z ubiegłorocznego miotu spotkał straszny koniec – zginęły przygniecione przez byka. Najprawdopodobniej leżały koło niego i się grzały, gdy ten je przygniótł i przydeptał.
Niestety, nie mamy miejsc i nie mogliśmy pomóc zabierając kociaki. Pani Kinga spróbowała na własną rękę poszukać dzikuskom domów tymczasowych, które by się nimi zajęły i oswoiły.
Udało się! Są domy tymczasowe.
Po zabezpieczeniu kociaków matka zostanie zabrana do lecznicy, poddana leczeniu (ma katar) a następnie sterylizacji.
Tutaj pojawił się kolejny problem Pani Kinga jest studentką, nie stać jej na zabezpieczenie bytu kociakom. Potrzebuje karmy i żwiru dla maluchów ale na dalszym etapie będzie potrzeba przeglądów weterynaryjnego, odrobaczania, odpchlenia oraz szczepień. To ogromne wydatki nawet dla fundacji, a co dopiero dla studenta.
Prosimy o wsparcie dla kociaków ze wsi.
Oto co napisała Pani Kinga:
Dzień dobry wszystkim. Takie oto cztery diabełki zostały znalezione w stodole w bardzo dalekich okolicach Gdańska. Są to małe dzikuski, które odrobinę się boją człowieka. Ostatnie dni spędziłam szukając im domków tymczasowych, ponieważ trzeba je najpierw oswoić przed adopcją.
Cudowna wiadomość, bo domki się znalazły połowa sukcesu za mną. Jednak.. kotki potrzebują jedzenia, żwirku, weterynarza (zwłaszcza że jeden jest zakatarzony). Mnie na to nie stać, a bardzo bym chciała im pomóc. Czy znajdzie się tutaj ktoś, kto by mógł wspomóc kociątka i ufundować im malutką wyprawkę?
Karma, np. puszki Smilla Kitten (dobra jakość w stosunku do ceny), żwirek kukurydziany (np. Benek) - mega potrzebne! Dopóki nic się nie uzbiera, nie będę mogła ich stamtąd zabrać do domów tymczasowych, bo nie mam na to środków. Pisałam post na jednej z grup trójmiejskich, odzew niestety zerowy. Póki co kotki są karmione zwykłą taniochą z biedry, ale lepsze to niż nic. Pogoda chwilowo odpuściła, ale przy ostatnich mrozach to momentami serce się skało z żalu, że te bidy tam siedzą i marzną.
Te małe kuleczki maja tylko jedna szanse na życie. Stanełam pod ścianą i albo czeka je śmierć w stodole z chorób jak poprzednie mioty albo zdobedę dla nich karmę, żwir i środki na leczenie. Zrobiłam co mogłam, ogłosiłam, zrobiłam zdjecia, poszukałam im tymczasowej opieki, ale jestem studentką i nie stać mnie by każdemu zakupic karmę i żwir czy leki. Ile mam to im oddam bo one chca przezyć zimę. Błagam Was o pomoc. Wkrótce muszę je zabrać ze wsi ale nie mam z czym (wyprawka - przypis PKDT) ich dowieźć do innego miasta do dt (do Olsztyna).
Ładuję...