Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zostałam powiadomiona, że na jednej z ulic Białej Podlaskiej błąka się kot w stanie bardzo słabym. Pojechałam i zobaczyłam piękne kocie oczy, a potem tylko chude łapy, na których unosił się kręgosłup. Wrak kociego istnienia. Widok straszny, wręcz przerażający.
Pani, która mnie zawołała powiedziała, że kot jest osoby mieszkającej niedaleko, ale nie jest już wpuszczany do domu od lata tego roku. Błąka się i prosi sąsiadów o jedzenie. Podjęliśmy wielokrotne próby kontaktu z właścicielką zwierzaka, ale niestety Pani nie otwiera drzwi (mimo swojej obecności w środku domu) oraz nie odpisuje na wiadomości na Facebooku. Sprawa została zgłoszona na policję.
Kot został zabrany do weterynarza i niestety sytuacja okazała się jeszcze gorsza. Jak widzicie praktycznie z wszystkim dałoby radę się uporać, ale ostatnie zdanie... Podejrzenie FIP, czyli zapalenia otrzewnej. Wyniki będą w środę, ale Test Rivalta wyszedł pozytywny, więc raczej ta diagnoza jest dość pewna. Leczenie jest, ale eksperymentalnym lekiem niedopuszczonym do obrotu w Polsce. Mamy do niego dostęp, ale jedna kapsułka na dzień to 40 zł, a leczyć trzeba będzie go 3 miesiące...
Już na diagnostykę i wstępne doprowadzanie go do porządku wydałam 770 zł. Nie mówiąc o utrzymaniu go i problematycznym trzymaniu oddzielnie od innych kotów, bo może je zarazić. Koszt leczenia to minimum 3600 zł.
Nie mamy tyle funduszy na jednego kota, ale są tylko dwa rozwiązania: eutanazja albo droga kuracja i możliwość ratunku. Co robić?
Fundacja Dom Belli
https://www.facebook.com/dombelli.fundacja
tel. 512 610 910
Ładuję...