Wyrzucony w worku w polu jak śmieć. Kilka miesięcy bez pomocy. Tylko z Waszą pomocą możemy mu pomóc!

Zbiórka zakończona
Wsparło 9 osób
233 zł (46,6%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 25 Października 2021

Zakończenie: 1 Lutego 2022

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
28 Października 2021, 13:53
Atak padaczkowy !!!

Zjawiło się światełko w tunelu. W sprawie Paczusia zadzwoniły dzwoniło kilka osób, dwie z nich to były mądre !!! Telefony, które warto było wziąć pod uwagę jako dom stały /tymczasowy dla malucha. 

Dziś tj 28.10.21 Paczek dostał ataku padaczki :( ślinotok, drżenie mięśni, sztywny chód, wymioty, dezorientacja , bezwładne oddanie pod siebie moczu ! Szybko do weta , podstawowe badania krwi +biochemia -wssustko w normie, USG wskazalo mały krwiak blisko nerki. Psiak kulał, albo ktoś go potrącił albo kopnął, w wyniku urazu mogło dojść do ataku. Póki co zalecono obserwacje, wstępnie został zabezpieczony lekami .

W sobotę ma przyjechać po niego Pani która ma doświadczenie (została poinformowana o ataku, o zachowaniu psa -sama ma psa w typie rasy który choruje na padaczkę ). Przede wszystkim będzie w warunkach domowych, gdzie dojdzie do siebie psychicznie , zostanie odpowiednio zaopiekowany weterynaryjnie . Przez nas został jeszcze zachipowany, chip wprowadzony do bazy Safe Animals. Zbieramy na pokrycie kosztów które zostały poniesione na miejscu.

Wyrzucony w parcianym worku, z którego udało mu się uwolnić... Na uboczu, w polach, żeby nikt nie dostrzegł miłościwego 'pana'. Przecież nie zabił, prawda? Czy to znaczy, że można usprawiedliwiać porzucenie żywego, czującego zwierzęcia? Absolutnie, nie.

Kilka miesięcy błąkał się, szukał jedzenie, chował w krzakach, unikał ludzi... Pewnego dnia przypadkiem znalazł się jedną wieś dalej! Kulał, tym razem kręcił się przy ruchliwej drodze.

Złapany, bo przecież idzie zima, nie mógł zostać na ulicy, a ew schronisko niestety należące do tych o złej sławie. Pies wystraszony, próbujący gryźć, warczący - jak by skończył? 

Szukano dla niego pomocy innej organizacji, ponieważ osoba, która go złapała ze względu na już duża ilość zwierząt pod opieką oraz swój obecny stan bała się, że sobie nie poradzi z kolejnym, przerażonym psem. Niestety. NIKT nie zareagował. Krew się nie leje, pies nie umiera, nie jest szkieletem obleczonym skóra, dodatkowo jeszcze samcem- takie psy mają przerąbane. Często pomoc przychodzi dopiero, jak ich życie wisi na włosku.

Spróbujemy go ogarnąć weterynaryjnie, damy czas, żeby zaufał, żeby mógł znaleźć odpowiedni dom. Jednak potrzebuje w tym Waszej pomocy. 

Ogarnąć weterynaryjnie to kastracja, szczepienie, chip, odrobaczenie, badanie krwi, być może RTG. Jeśli będzie wszystko ok, jeśli nie koszta wzrosną. Ale póki co... Bez pomocy ludzi nie dam rady. Na ten moment psiak nie nadaje się do adopcji. Nie wydam go, bo ktoś chce, bez procedury, bez kastracji, chipa - walczymy z bezdomnością, prawda ? A to jest podstawa, dom musi być świadomy, sprawdzony, żeby za chwilę pies nie wylądował na ulicy lub gdzieś na łańcuchu. 

Jeśli możecie - pomożcie. 20 psów pod opieką to nielada wyzwanie dla kogoś, kto ogarnąć to musi sam. Tym bardziej że nie dostaje ani grosza z gminy za przyjęcie psa, odłowienie, nie mam żadnych dofinansowań. Wszystko zależy od pomocy ludzi dobrej woli.

Więcej na stronie na fb: Kącik dla Psów ulicy-Swietokrzyskie nie tylko

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 9 osób
233 zł (46,6%)
Adopcje