Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety przegraliśmy walkę o naszą Yeti…
Mimo tego, że kotka miała ogromną wolę życia i walczyła długo, a wraz z nią my i lekarze, to pewnego dnia po prostu zasnęła i się już nie obudziła… Postanowiliśmy dowiedzieć się dlaczego ta mała istotka musiała odejść, sekcja zwłok wykazała, jako bezpośrednią przyczynę zgonu, niewydolność wielonarządowa wywołaną przez posocznicę. Ostatnie dni jej życia były wypełnione miłością i mamy nadzieję, że odeszła szczęśliwa.
Dziękujemy drodzy Pomagacze, że umożliwiliście nam podjęcie walki o Yeti!
Istotka widoczna na zdjęciu to dorosła kotka w stanie skrajnego wyczerpania, właściwie w stanie agonalnym. Ta garstka kości i futerka waży 1,5 kg, a powinna ważyć 3,5-4 kg! Została znaleziona przez wolontariuszy w styropianowej budce dla kotów i natychmiast zabrana do weterynarza.
Z Yeti (tak roboczo została przez nas nazwana) jest naprawdę bardzo, bardzo źle… Kicia ma tragiczne wyniki krwi: leukocytoza - 40 tys. przy normie 19 tys., mocznik we krwi 25 przy normie 13! Generalnie wszystkie parametry są przekroczone o 100%! Żeby wykonać badania krwi, trzeba było próbkę rozcieńczyć, bo aparatura pokazywała, że jest to próbka nieżywego stworzenia...
Ropa cieknie z oczu i noska kotki, nie jest w stanie chodzić, a nawet utrzymać się na łapkach, osłuchowo też nie jest dobrze. Kicia cały czas jest pod kroplówką, oczywiście nie chce jeść, pojawiła się biegunka. Na razie nie została postawiona żadna jednoznaczna diagnoza, testy na FIV i białaczkę wyszły na szczęście negatywnie, więc mamy nadzieję...
Prosimy Was o pomoc! Każdy dzień pobytu Yeti w lecznicy, z kroplówką, lekami i badaniami powoduje, że suma potrzebna na jej leczenie stale wzrasta… Chorych kotów i psów mamy pod swoją opieką bardzo wiele, ten przypadek jest w tej chwili najtrudniejszy i bez Waszej pomocy nie podołamy mu finansowo. Walczymy o kicię, bo ona też się nie poddaje! Mamy nadzieję, że z pomocą weterynarzy, wolontariuszy i Waszą, podniesie się z choroby. Prosimy, pomóżcie Yeti!
Ładuję...