Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, to dzięki Wam, Yuka ma się dziś tak:
Dziękujemy za wszystkie wpłaty! Dzięki Państwu mogliśmy uratować Yukę, dziś czeka ona na swój wymarzony dom w naszym schronisku.
Boli, tak bardzo mnie boli. I jeszcze to zimno... Wytrzymałam już tyle czasu, ale tracę siły. Nie pamiętam, kiedy coś jadłam. Chyba już zawsze tak będzie. Chyba już nic dobrego mnie nie czeka.
Chociaż... może jeszcze nie czas się poddawać. Może spróbuję ostatni raz. Ostatni, bo wiem, że więcej nie dam rady. Może uda mi się zwrócić na siebie uwagę. Może ktoś zechce mi pomóc. Oooo – tu są jakieś domy. Podejdę. Jeszcze tylko kilka kroków, ale każdy z nich to dla mnie okropny wysiłek. Jest. Jejku, jest jakaś Pani. Muszę być szybka, musi mnie zauważyć. Udało się! Wpuściła mnie do siebie. Jest bardzo miła. Nie taka jak ludzie, których dotychczas spotkałam.
Widzę, że gdzieś dzwoni. Tak, wzywa pomoc. Tak! Przez chwilę zapomniałam o bólu, głodzie i cierpieniu. Czy moje życie się zmieni? Czy ktoś mnie zabierze? Poczekam tu sobie cierpliwie. Jest ciepło i jakoś tak lżej.
Przyjechał samochód. Czy to po mnie? Tak, chyba tak. Wychodzi druga Pani. Słyszę, że mówi, że ma na imię Agnieszka i przyjechała mnie zabrać. Pomogła mi wsiąść do samochodu, dostałam kocyk, nigdy takiego nie miałam. Mówi mi, że musimy jechać do weterynarza. Nie bardzo wiem, o co chodzi, bo nigdy tam nie byłam. Ponoć to, co tak bardzo mnie boli to jakieś guzy.
Mój stan oceniają jako ciężki. Używają też jakichś dziwnych słów -”zrobimy histopatologię”, „pobierzemy wycinki”, „podamy leki”.
Niestety to ponoć wszystko bardzo drogie, że będą jakieś faktury i kolejny dług. A od tego zależy, czy będę mogła żyć bez bólu. Nie wiem, czy się uda... Chcę w to wierzyć. Przecież w końcu spotkało mnie dobro... Takie piękne i w najczystszej postaci.
Gdyby Yuka mogła mówić, to zapewne w ten sposób opowiedziałaby Wam tę historię. To my jednak postanowiliśmy być jej głosem i błagać Was o pomoc. Yuka czekała na pomoc miesiąc. Miesiąc w głodzie, bólu i cierpieniu. Szukała swojego miejsca. Walczyła. Jest przekochanym psem, pomimo tego, co ją spotjało lizała nas po rękach i merdała ogonkiem, jakby chciała powiedzieć: dziękuję. Wspólnie pokażmy jej, że są też ludzie, którzy serce mają po właściwej stronie i nie pozwolą jej dłużej cierpieć. Każda wpłata jest dla nas dużym wsparciem. Wspólnie uratowaliśmy już tyle istnień, uratujmy kolejne. Bo co jest w życiu ważniejsze niż robienie dobra?
RAZEM MOŻEMY WSZYSTKO!
Ładuję...