Porzucone, zabrane z lancucha - zbierają na zabiegi

Wsparło 11 osób
450 zł (50%)
Brakuje jeszcze 450 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 12 Lipca 2024

Zakończenie: 30 Listopada 2024

Godzina: 23:59

Obowiązkowa kastracja i chip, czyli coś oczywistego, co powinny robić organizacje, osoby pomagające, schroniska. Tylko, nikt nie robi tego za darmo, weterynarz kosztuje, ale pomagając mądrze należy to robić.

W ostatnią środę na zabiegi pojechały 4 psy. Antoś, czyli maluch którego sama znalazłam. Właściciel się nie zgłosił, wobec czego został wykastrowany i zachipowany. Mimi to malutka sunia oddana przez byłych właścicieli.

O Mimi mówiła mi kiedyś znajoma, że wisi na łańcuchu na wsi na końcu świata w rozlatującej się budzie. Był jeszcze szczeniak. Był. Szczeniaka zabił samochód. Gdy podjechałam zobaczyłam Mimi jak leżała za buda gdzie było nieco cienia w upalny dzień,  na krótkim łańcuchu. Zapytałam ludzi, czy chcą oddać - a pewnie! I przynieśli mi mąka, biedna, wystraszona, ale i bardzo łagodna sunie. Już po chwili w samochodzie zaczęła delikatnie merdać ogonkiem, dostałam nawet buziaka ❤️ Mimi już nie będzie rodzić, już żadne z jej dzieci nie zginie pod kołami...

Wiem że to, co robię to tak, jak by w tonącej, dziurawej łodzi wiaderkiem wylewać wodę. Bo ratuje jednostki, a tak naprawdę nic się nie zmienia. Póki co żadnych zmian nie widać i chyba jeszcze bardzo długo ich nie będzie. Tak więc wrócę do swojej dziurawej łódki 😮‍💨 

Ponadto wykastrowałam sunie zabrana od zbieraczki, sunia miała ropomacicze. Dyzio, którego większość chyba kojarzy - też wykastrowany. Jeśli chcecie pomóc opłacić - dziękuję. Niestety sama nie ogarnę wszystkiego. Konto jest na zero a będą faktury z dwóch gabinetów i to niestety niemałe...

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 11 osób
450 zł (50%)
Brakuje jeszcze 450 zł
Adopcje