Pomoc dla zagłodzonego pitbulla i innych

Zbiórka zakończona
Wsparło 179 osób
6 800 zł (68%)

Rozpoczęcie: 18 Lutego 2022

Zakończenie: 30 Czerwca 2022

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
28 Marca 2022, 11:52
Co potrafi zdziałać miłość i opieka

Uwierzcie nam, nawet my myśleliśmy że to się nie uda. Znowu zwrot z DT, zawirowania, przenosiny. 

Aż w końcu pada oferta od cudownej dziewczyny i Buddy jedzie mieszkać nad morzem jego stan zdrowia poprawia się, znacznie przybrał na wadze. Ma umówioną kastrację, miał badanie kardiologiczne i dali mu zielone światło. Potem będzie miał zabieg na zęby.

Miłość i dobra opieka czyni cuda 

Pokaż wszystkie aktualizacje

25 Lutego 2022, 10:07
Tydzień i jaka poprawa

Badania krwi zaledwie po tygodniu leczenia i prawidłowego jedzenia wskazały ustabilizowane wyniki krwi.

Wniosek jest jeden, tak silna anemia wynikała z zagłodzenia. 

Przed Buddim wkrótce kastracja, rtg bioder i tylnych łap.

18 Lutego 2022, 20:43
Jesteśmy po kolejnym badaniu

Dziś Buddy miał robione USG. Największą traumą dla nas był fakt, iż na badanie musiał być na czczo czyli znowu był głodny.... już na szczęście nadrobił. 

USG prawidłowe, jednak okazuje się, że Buddy ma bardzo przerośniętą prostatę więc musi być pilnie kastrowany!

Powiedzielibyście kiedykolwiek, że potrącenie przez samochód okaże się niesamowitym szczęściem? Nie? To słuchajcie.

We wtorek ten pies w typie pitbull rednose wymknął się z mieszkania w kamienicy w centrum miasta i wybiegł na ulicę. Potrącił go samochód, ale sprawca nie zatrzymał się, choć możliwe, że nawet nie zauważył. To wydarzenie zmieni resztę jego życia.

Świadkiem zdarzenia była pewna Pani, która pobiegła za psem, jednak nie odważyła się wejść za nim do klatki schodowej. Czekajcie, to nie koniec. Kobieta była uparta, powiadomiła Straż Miejską, która nie pofatygowała się szukać psa po mieszkaniach. Roztrzęsiona opowiedziała w sklepie o zdarzeniu, o tym że pies był strasznie chudy, krwawił. Kolejnym cudownym zrządzeniem usłyszała o tym nasza wolontariuszka. Wiedząc, w której klatce ma szukać, namierzyła właścicieli. Nie zamierzali jednak zabrać psa do weterynarza, ale kiedy zobaczyła, jak on wygląda, wymusiła na nich, żeby pojechali wspólnie do lecznicy.

Na szczęście Buddy nie odniósł poważnych obrażeń w wypadku, otarł sobie jedynie do krwi nosek.

Jednak jego wygląd był tak tragiczny, że podjęto dalsze badania. Wyniki krwi nie pozostawiły wątpliwości - parametry biochemiczne są prawidłowe, to znaczy że pies nie jest chudy, bo jest chory, ale jest taki z powodu skrajnego zagłodzenia!!

Pies po prostu głodował. Ma przerośnięte pazury, ponieważ nie wychodził W OGÓLE na dwór, co faktycznie potwierdza świadek i co sama przyzna potem właścicielka.

Psina nie ma wszystkich zębów, te które zostały są starte niemal do końca. Co on gryzł, że tak je starł?

Jedziemy do właścicieli po zrzeczenie. Pierwsze spojrzenie i wiemy, że psa nie oddamy choćby nie wiem co.

Buddy, bo okazuje się, że tak mu na imię, został wzięty przez obecną właścicielkę ponad 10 lat temu od kiepskiego faceta, który groził rozprawieniem się z Buddim. Z deszczu pod rynnę... Sytuacja właścicielki, która była i tak trudna, skomplikowała się ponad rok temu i zostawiła Buddiego w Płocku pod opieką najbliższych i właśnie wtedy pies zaczął się męczyć. Przynajmniej tak wynika z jej relacji. Nie ma książeczki, nie ma szczepień. Tyle lat? Zrzeka się Buddiego.

Jest jej wstyd, widać to. Przyznaje, że pies nie wychodził na spacery... Mówi, że i tak nie trzyma moczu czy kału. Bzdura, trzyma tylko pies nie wychodził, więc skąd miał wiedzieć, że w końcu się wyjdzie i nie wolno robić pod siebie... Twierdzi, że pies dostawał jedzenie, ale wymiotował. Jakie? Dobre, Chappi ostatnio. U nas nie zwymiotował ani razu.

Jaki jest Buddy? Absolutnie cudowny. Po prostu przecudowny. Wszyscy od razu się w nim zakochują. Po prostu wszyscy. Pies mimo cierpienia jakie doznał kocha ludzi. Uwielbia ich, uwielbia ich towarzystwo. Jedynym problemem jest niechęć do innych zwierząt. Musi być jedynakiem. Tylko ten jeden problem. Do ludzi miodzio, małe dzieci - super.

Przed Buddim mimo wszystko nie ostatnie miesiące, ale zapewne lata życia. Może to będzie rok, a może 4 lata. Ale zasługuje aby przeżyć je najlepiej jak to tylko możliwe. Zbiórka będzie na utrzymanie Buddiego. Na jego wizyty, leczenie, kastrację, szczepienia, karme wysokiej jakości.

Dodatkowo ta sytuacja po raz kolejny pokazała nam, jak fatalną finansowo sytuację mamy przez psy tzw. "niechciane, trudne, problematyczne, nieadopcyjne". Hotele nas wykańczają finansowo, mamy ich 5, miesięcznie to ok. 3,5 tys. za sam hotelik... Dlatego chcemy, aby udało się ten problem choć na chwilę załatać i móc skupić się na innych tematach. Prosimy o Wasze wsparcie!

Pomogli

Ładuję...

Organizator
3 aktualne zbiórki
76 zakończonych zbiórek
Wsparło 179 osób
6 800 zł (68%)