Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Państwo, Zajączek przyjechał do Starego Polesia! Jest już na łące i widać, że w stosunku do innych koni jest trochę łobuziakiem. Nie daje się zdominować i pokazuje że wie, go czego mogą służyć jego tylne kopyta 😉
Bezpośrednio po przyjeździe, póki był jeszcze w boksie, Zajączek zachowywał się podobnie jak u handlarza. Chciał być głaskany, przytulany. Ale od kiedy został wypuszczony na łąkę, nie bardzo ma ochotę podchodzić do ludzi. Może długi czas przebywał w zamknięciu i boi się, że znowu zostanie zamknięty.
Najważniejsze jest to, że Zajączek żyje. Do końca nie wiedzieliśmy, czy to się uda ale dzięki Wam Zajączek jest bezpieczny. Na dogadanie się ze stadem dostanie tyle czasu, ile potrzebuje.
A ja jeszcze raz gorąco Wam dziękuję za Waszą o niego walkę.
Drodzy Państwo, niestety nie uda się uratować maleńkiego Zajączka.
Mimo zebranej zaliczki, handlarz powiedział, że mi go nie sprzeda. Że nie chce czekać na resztę pieniędzy, bo ma okazję dołączyć go do transportu jadącego dziś o 18. I że oni dadzą mu pieniądze od ręki.
Tak się wściekłem, że aż mnie zatkało. Bo umawiałem się z nim inaczej. Dobrze, że to było przez telefon, bo źle by się to skończyło. Bez namysłu powiedziałem, że dam 500 złotych więcej, i że przed 18 prześlę te pieniądze.
Czasu jest bardzo mało, praktycznie nie ma go wcale, więc szanse są nikłe...
Bardzo mi szkoda tego małego czarnego kucyka. Zajączek nie zasłużył na śmierć.
Ten maluszek w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że jutro zostanie zabity. Nie czuje śmierci wiszącej w powietrzu u handlarza, którą czują inne konie.
Zajączek na pewno miał bardzo szczęśliwe życie, i nie wie, co to bicie, głód i poniżanie.
Nie wiem, co się wydarzyło, że trafił do handlarza, pewnie jakaś rodzinna tragedia. Bo widać po nim, że był bardzo kochany. Jest ufny jak mało który kucyk.
Ale jutro, jeżeli nie wpłacę zaliczki, zostanie zabity. Nie możemy na to pozwolić. Proszę Was o pomoc.
Już z daleka Zajączek śledzi mnie wzrokiem. A kiedy ruszam w jego stronę, naciąga linę na której jest uwiązany, tak jakby chciał jak najszybciej być przy mnie. Ale lina jest na tyle krótka, że pozwala tylko na jeden – dwa kroki, nie więcej.
Więc Zajączek czeka, aż ja podejdę do niego. Pozwala mi się głaskać, drapać i sam przytula go mnie swoją piękną brązową głowę. Szturcha mnie lekko nosem i swoimi miękkimi chrapami dotyka do szyi. Czuję jego ciepły, wilgotny oddech. Widać, że Zajączek ufa człowiekowi, że chce i potrzebuje kontaktu. Musiał mieć dobre doświadczenia z ludźmi. Tym bardziej nie mogę zrozumieć, w jaki sposób trafił tu, do handlarza koni rzeźnych.
Ale taki jest fakt. Ufny i garnący się do człowieka Zajączek czeka w szopie handlarza na śmierć. A ta przyjdzie po niego już jutro, pod postacią ciężarówki z rzeźni.
Czy Zajączek tak samo się ucieszy, kiedy pracownik z rzeźni przyjdzie po niego? Czy pomyśli, że to idzie kolejny dobry, kochany człowiek, który będzie go głaskać i drapać? Nawet jeśli tak, to szybko zrozumie, że się mylił. Być może już w ciężarówce, pełnej innych przerażonych koni jadących na rzeź. A jeśli jeszcze nie wtedy, to na pewno kiedy już dotrą na miejsce. Tam, za murami rzeźni, nikt już nie musi zachowywać pozorów. Są kije do poganiania, przekleństwa i wszechobecny zapach strachu i śmierci.
Czy Zajączek będzie wierzył, że to musi być pomyłka? I czy aż do końca będzie się rozglądał, czy już po niego idzie dobry, miły człowiek? Może tak. A może po prostu Zajączek wtedy zrozumie, jakim człowiek potrafi być potworem.
Te wszystkie myśli przelatują mi przez głowę, kiedy przytulam i głaszczę piękną głowę Zajączka. I jeszcze ta myśl, że to może być jego ostatnie dobre doświadczenie z człowiekiem. Dlatego staram się zostać z nim jak najdłużej. Ale w końcu z ciężkim sercem muszę odejść.
Żeby uratować Zajączka przed tym wszystkim, co go czeka, musimy działać szybko. Nie ma dużo czasu. Jeszcze dziś handlarz chce dostać 500 złotych zaliczki. Oczywiście wie, że nie mam tych pieniędzy, ale to go nie interesuje. A może nawet cieszy.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierzat.pl
Ładuję...