Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zbiórkę musieliśmy zamknąć. Dziś Godek niestety mimo ogromnej walki umarł. To że był głodzony, to że miał mnóstwo robaków, babeszjoza, silne biegunki, wątroba zniszczona, nie pomogło mu. Umarł pod kroplówkami, tak nagle, mimo dobrych rokowań. Babeszjoza zrobiła swoje... Tak bardzo nam przykro. Dziś jest dzień, jaki nie życzymy nikomu. Pieniądze będą przeznaczone na jego badania i leczenie a także na pokrycie leczenia starszej suni, odebraną ze strasznie złych warunków, oraz psa po wypadku komunikacyjnym, z uszkodzonym kręgosłupem, który dziś będzie miał robione badania, ale rokowania są bardzo złe.
Przepraszamy Cię Godku, za ludzi, że zawiedliśmy, oraz że mimo nadziei i wspólnej walki, nie udało się. Biegaj za TM. Nigdy nie głoduj już i ciesz się bieganiem na sprawnych nóżkach.
W godzinach wieczorowych dostaliśmy zgłoszenie o skrajnie wyczerpanym psie, który leży koło mostu w Godowie (woj. świętokrzyskie). Podobno ten pies błąkał się tam jakieś trzy tygodnie, żebrząc o jedzenie. Na sygnale zajechaliśmy na miejsce. Pies leżał na ziemi prawie zamarznięty w swoich odchodach. Ilość zamarzniętego moczu oraz kału, sugerowała, że nie był tam krótko. Tylne łapki miał bezwładne. Padał deszcz ze śniegiem, mróz przeokropny a on sam bez żadnej pomocy. Umierał, a jego oczy ukazywały zrezygnowanie... On już się poddał, stracił wszystko.
Badanie weterynaryjne dało nam nadzieję, że niedowład dolnej części może być spowodowany np. w wyniku wypadku i jest złamana miednica, więc po operacji odzyska sprawność.
Jednak prawda była o wiele gorsza. Prześwietlenie RTG pokazało, że pies jest postrzelony, a jeden z dwóch śrutów jest umiejscowiony w kręgosłupie. Ktoś się zabawił, użył jako żywej tarczy, pewnie pozbył się w swój chory sposób problemu, jakim jest żebrzący pies… A wystarczyło zgłosić psa do gminy. Och jak my ludzie bywamy okrutni.
Godek, bo tak go nazwaliśmy, miał też babeszjozę i bardzo silne biegunki- kto wie, co on tam jadł, żeby przetrwać. Robimy wszystko, co tylko możliwe. Jak tylko stan się ustabilizuje, będzie można go przygotowywać do operacji. Niestety nie byliśmy przygotowani na taką ciężką i różnie rokującą operację. Koszty leczenia i operacji będą bardzo duże, ale musimy mu pomóc.
On tak pięknie się otworzył, w końcu uwierzył, zaufał. Cieszy się na nasz widok. Te oczy, które patrzą w końcu z nadzieją…
Ale sami nie damy rady. Ciągle dostajemy zgłoszenia z okrutnie skrzywdzonymi psami. Pomagamy, ale jest nam ciężko. Pomóż nam pomagać. Za każdą złotówkę będziemy wdzięczni.
Ładuję...