Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Minęło prawie półtora roku od dnia, w którym świat Alexa zmienił się o 180 stopni. Z łańcucha trafił najpierw do kliniki weterynaryjnej, a później do ośrodka DIOZ, w którym przebywa po dziś dzień. Długo czekaliśmy na dodanie rezultatu zbiórki na tego psiaka, ponieważ wierzyliśmy, że w końcu znajdzie nowy dom i to właśnie z tego miejsca będzie pochodziła fotorelacja. Niestety tak się nie stało. Ponad 10-letni Alex najpewniej doczeka spokojnej starości wśród innych uratowanych podczas interwencji zwierząt, wśród osób które wyrwały go z łańcucha i dały odrobinę miłości.
Cześć! Opowiem Wam jak wygląda idealne życie psa! Moja Pani, która jest dla mnie wszystkim, dba o mnie, a każdy kolejny dzień to radość bycia razem dla nas obojga. Nie do końca rozumiem co to znaczy, ale często mówi, że mnie kocha – wiem, że to dobre i miłe - kiedy to mówi jest spokojna i szczęśliwa. Często mnie wtedy głaszcze i tuli. W misce zawsze mam wodę, jedzenie, mam też swoje miejsce, w którym odpoczywam, a kiedy wychodzimy na dwór wszyscy mnie podziwiają - w końcu jestem pięknym, zadbanym psem! Ale przecież to normalne, kiedy jestem kochany. Wróć, byłem...
Bo przecież jak przestałem być szczeniakiem, piękną małą i włochatą kulką do zabawy, którą ciągało się na ogon i za uszy, stałem się dużym i „niebezpiecznym” psem. Moja kochana właścicielka uciemiężyła mnie na krótkim łańcuchu. Często byłem bez wody, a z pragnienia nie mogłem ustać na łapach. Jedzenie? To rzecz bardzo deficytowa i luksusowa, na wsi moi koledzy nie dostają jedzenia, tylko obrzydliwe, skisłe i śmierdzące zlewki w brudnym garze… i tak przez całe to nędzne życie, dopóty właściciel nie trzepnie siekierką w łeb, albo nie padnę na jakąś chorobę, których mam przecież wiele.
Nagle coś się wydarzyło. Przyjechali jacyś ludzie. Nie bałem się. Czułem, że chcą pomóc. Tak długo czekałem na Panią. Ale to nie ona przyszła. Długo z nią rozmawiali, nie byli zadowoleni... Zresztą... Jest mi już wszystko jedno. Mój świat i tak zawalił się, a serce pękło, kiedy zapięła mnie na całe życie przy budzie. Nie było jedzenia, spacerów i kąpieli. Nie było pomocy. Tylko krzyki i obelgi. I niedobrzy ludzie, którzy potrafili mnie pobić i skopać.
Ci ludzie, którzy po mnie przyjechali, nazywają się Inspektorami. Pouczali moją panią, mówili o obowiązkach i karach. Do niej chyba nic nie docierało, bo chciała mnie tylko uśpić. Marzę o tym, żeby nie miała już innych zwierząt, bo raczej się nie zmieni.
Tacy ludzie się nie zmieniają. A ta historia to nie bajka z morałem, a szara, polska rzeczywistość wsi i jednej z osób, która zapomniała, czym są uczucia. Zapomniała o tym, jak być człowiekiem. Gmina Pielgrzymka - tam rozgrywała się tragedia. Odebrany pies jest w tragicznym stanie – po pobiciu ma zwyrodnienie kręgosłupa, przewlekłe zapalenie skóry i spojówek, jest skrajnie wychudzony i odwodniony. Przed wizytą u weterynarza biegały po nim tabuny pcheł i innego robactwa. Sprawa skrajnie zaniedbanego psa trafi do prokuratury, a okrutnej właścicielce zwierzęcia może grozić do 3 lat pozbawienia wolności i nawiązka w wysokości do 100,000 zł.
Pomóż nam uratować Alexa – wpłać dobrowolną darowiznę, która pomoże zdiagnozować psiaka, wyleczyć jego kręgosłup i przywrócić mu wiarę w człowieka.
Rozliczenie pierwszej wizyty i początku leczenia:
Ładuję...