Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mam ponad 60 ludzkich lat. Miałam kiedyś rodzinę, miałam wokół siebie, wydawało mi się dobrych ludzi, ale się zawiodłam... Myślałam że mnie kochają, nie kochali, chyba nawet mnie nie lubili.
Miałam dzieci... Rodziłam, karmiłam i wychowałam je najlepiej jak potrafiłam, a potem wszystkie mi je zabierano. Prosiłam tych ludzi, by tego nie robili, próbowałam zagrodzić im drogę, ale oni nie słuchali- zabrali moje maleństwa. Zabili moje dzieci.
Za kilka miesięcy znów byłam w ciąży, ale byłam coraz starsza, moje ciało było coraz słabsze, nie chciałam rodzic. Zaczęłam chorować. Było coraz gorzej. Pewnego dnia człowiek u którego mieszkałam zabrał mnie do auta, wymagałam opieki lekarskiej, wierzyłam, że zabiera mnie do lekarza. Jechaliśmy długo, w końcu się zatrzymał, otworzył drzwi, wyciągnął mnie siłą i odjechał. Podobno ktoś to widział, ale nie zapamiętał numerów auta. Byłam zbyt słaba, by pobiec za autem. Nie miałam dokąd pójść... Próbuje zrozumieć co kierowało człowiekiem który mnie porzucił... Nie czuje nienawiści... jest mi tylko bardzo przykro, że za moją bezgraniczną miłość wylądowałam na ulicy. Może człowieka nikt by nie wyrzucił w ten sposób. Może człowiek człowiekowi by tego nie zrobił. Ale ja jestem tylko psem, mam 8 psich lat, moje życie nie miało dla ludzi wartości, moje dzieci były mordowanie w bestialski sposób.
Ja próbuję resztkami sił stanąć na łapy, pomaga mi w tym kobieta, która zabrała mnie z ulicy po tym jak mnie wyrzucono. Przeszłam operacje, mam ropomacicze. Nikt nie pomógł mi na czas, ale podobno jest jeszcze nadzieja a ja bardzo, bardzo chcę żyć. Chce odzyskać wiarę w ludzi. Przecież to niemożliwe by wszyscy byli źli. Ja mam tylko Was, wierzę, że są ludzie o dobrych sercach, którzy nie pozwolą mi umrzeć. Proszę o pomoc w opłaceniu operacji.
Ładuję...