Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dwie klaczki- Dora i Doma zawrócone z transportu śmierci dzięki Waszej ogromnej pomocy żyją! ❤️ Dziękujemy za wsparcie i za życie dla nich❤️❤️❤️
Dwa sponiewierane życie, dwie różne historie i jedno wspólne zakończenie - śmierć. Często pytacie nas jak dokonujemy wyboru, ratując kolejne życie.
To nie my dokonujemy wyboru ,to one znajdują nas… Tylko zazwyczaj te końskie nieszczęścia chodzą parami. Tak było i tym razem. Nasza Dorota zobaczyła dwie spracowane ,zniszczone i sponiewierane klacze ,które były już załadowane do rzeźni. Dwie klacze, których los był przesądzony, jechały po śmierć… Kiedy konie stoją w skupach a my nie mamy możliwości uratowania ich zawsze oszukujemy samych siebie, że może jednak ktoś pochylił się na ich losem… Wiemy, że w takich miejscach już się nie pochyli… Czasem wolimy jednak myśleć o tych ,,szczęśliwych zakończeniach” bo myśląc o tych faktycznych pękają nam serca a psychika siada. O jedno o co dla nich zawsze prosimy to tylko żeby umieranie nie bolało… Ale jak ma nie boleć, kiedy tak brutalnie zabija się istoty, które nie chcą umierać… Nigdy tego nie zrozumiemy ani się z tym nie pogodzimy. W tej sytuacji nie mogliśmy już się oszukać, że może i do nich szczęście się uśmiechnie… One były już w drodze, tej ostatniej w jedną stronę, po swoją śmierć… Widziałyśmy je na zdjęciach… Wiedziałyśmy co je czeka…
Kiedy dowiedziałyśmy się, że to już koniec, że jadą po śmierć pękły nam serca a w głowie zapanował całkowity nieład. Nie mogłyśmy przestać o nich myśleć. Zdjęcia na których je widziałyśmy cały czas miałyśmy przed oczami. Myślałyśmy, że jest za późno. Bałyśmy się zadzwonić, bałyśmy się tego co usłyszymy w słuchawce, bałyśmy się, że już nie żyją... Ale zadzwoniłyśmy… Okazało się, że żyją ale wyjeżdżają do rzeźni. Bez chwili zastanowienia rzuciłyśmy krótkie ale stanowcze- Bierzemy! Oczywiście wszystko w tajemnicy przed Dominikiem. Bo Dominik to nasz głos rozsądku a w sytuacji takiej jakiej jesteśmy, kiedy problem goni problem to szaleństwo. Wiemy, że nie powinnyśmy ale nie potrafimy inaczej. Nie mamy pieniędzy, nie wiemy nawet gdzie znaleźć umowę bo papierologia to ,,działka” Dominika ale wiemy, że mamy cudownych ludzi obok, którzy są z nami na dobre i na złe i przyzwyczaili się już do nierozsądnych decyzji w tajemnicy przed Dominikiem 🙂 To dwie starsze klacze, obie ciężko pracowały. Jedna z nich ma jeszcze na nogach podkowy. Prawdopodobnie pracowały w lesie. Obie mają problemy z nogami. Jedna utyka na przednią a druga na tylną nogę...Pewnie dlatego też ktoś zdecydował o wysłaniu ich na śmierć... Zużyty ,,sprzęt” przecież trzeba wymienić na nowy… Szkoda, że przy tym zapomina się, że to nie maszyny, które można wyzłomować tylko żywe istoty… Żywe istoty, którym za ciężką pracę należy się należyta zapłata - godna emerytura i szacunek. Nie śmierć…
Niestety czasy są bardzo ciężkie ,zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy też, że to szaleństwo i może brak rozsądku…
Ale jak człowiek już zobaczy ....to nie sposób zapomnieć... Spójrzcie na ich zdjęcia i zadajcie sobie pytanie czy wy jesteście w stanie odmówić im życia? Czy jesteście w stanie przejść obok nich obojętnie? My nie jesteśmy w stanie dlatego błagamy Was - kochani Przyjaciele kolejny raz o pomoc. O pomoc dla dwóch wyeksploatowanych, upodlonych, spracowanych klaczy. Jedna ma 22 lata, druga 21. To przecież odpowiedni wiek na zasłużoną emeryturę a nie śmierć… Tylko razem możemy im ją zapewnić. Za każdy gest dobrej woli w kierunku tych klaczy z całego serca dziękujemy ❤️
kwota zbiórki obejmuje ocalenie dwóch żyć, prowizję, transport, opiekę kowalską i weterynaryjną oraz pierwsze miesiące pensjonatu.
Ładuję...