Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zbynio miesiąc spędził w szpitalu pod okiem ortopedy. W weekend wrócił do domu. Na kontrole jeździmy 70 km, ale warto, bo łapa jest na swoim miejscu.
Rana na brzuchu wygoiła się wspaniale, ropnia nie ma, kość się zrosła. Największym i chyba jedynym problemem jest to, że kość jest na wierzchu, uszkodzenie tkanki było rozległe i robimy teraz wszystko, żeby to naprawić. Zszyć nie możemy, bo wszystko się rozchodzi i potem jest gorzej (lekarze już tą probę podejmowali).
Jakiś czas temu otrzymaliśmy w prezencie Regen Gel dla Parchatka. Zostało nam trochę i stosujemy go teraz u malucha w połączeniu z antybiotykiem. U Parchatka sprawdził się doskonale, mam wielką nadzieję, że i Zbyniowi pomoże.
Dziękujemy, że jesteście z nami i że dzięki Wam uratowaliśmy mu życie i możemy ratować Zbyniową łapkę <3
[Aktualizacja 29.10.2018]
Kochani, niestety jesteśmy zmuszeni wznowić zbiórkę Zbynia. Mały trafił pod opiekę specjalisty ortopedy, który podjął się próby ratowania łapy.
Niestety, po otworzeniu okazało się, że infekcja jest rozprzestrzeniona, zajęła nawet szpik. Ortopeda podjął się ratowania łapy, ale wszystko goi się źle. Rana się rozchodzi, ropieje. Cały czas wisi nad Zbyniem widmo amputacji.
W związku z tym wszystkim mały już od kilku dni jest w szpitalu, zostanie tam aż do czasu wygojenia lub ewentualnej amputacji. Zakładając zbiókę nie liczyliśmy się z koniecznością jakiejkolwiek operacji ortopedycznej oraz pobytu w szpitalu. Tymczasem mały przeszedł jedną operację, pobyt w szpitalu się przeciągnie i wszystko wskazuje na to, że operacja będzie jeszcze jedna.
Wznawiamy więc zbiórkę i ogromnie prosimy o pomoc w ratowaniu skrzywdzonego kociego dziecka.
[Aktualizacja 19.10.2018]
Zbynio chciał powiedzieć dzień dobry bardzo! Niestety, mam bardzo złe wieści. Łapa z tyłu, ta przy ranie, jest złamana.
Nie zdiagnozowano tego w badaniu palapcyjnym, teraz zszedł ropień i opuchlizna i czuć bardzo wyraźnie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że maluch straci tą łapkę. Skóra jest mocno zainfekowana. Największa rana ziarninuje, ale przy złamaniu jest ten ropień. To wszystko utrudnia, bo nie dość, że kocurek jest maleńki to jeszcze nie wiadomo jak w usztywnieniu to się będzie goić.
Po konsultacji z ortopedą plan jest następujący:
Do wtorku antybiotykoterapia i toaleta rany jak do tej pory, priorytetem jest wygojenie skóry, chociaż częściowe, chociaż do tego stopnia, żeby się nie babarało. We wtorek wizyta u ortopedy, który zdecyduje czy łapę składamy czy amputujemy.
Pozostaje nam czekać i się martwić, no i niestety dojdzie nam nieplanowana operacja ortopedyczna.
Kąpiel była. Nieszczególnie to malucha ucieszyło, ale taka była konieczność. Rana musi się goić, a w brudzie to się nic nie goi przecież. Cały był w pyle od węgla, no nie mogło tak być. Kąpiel w specjalnym szamponie załatwiła sprawę, a teraz mały przystojniak się suszy :)
Co do gojenia rany, póki co, jeszcze niewiele mogę powiedzieć. Jest na pewno lepiej, ale rokowania wciąż są bardzo ostrożne. Maluch ma wielką wolę życia, ciągle się tuli, mruczy, chociaż biedak bardzo boi się wszelkich zabiegów. No ale mus to mus.
Trafił dziś do nas koszmarnie skrzywdzony maluch. Ma w brzuszku wielką dziurę. W ranę już wdała się martwica.
Co się mu stało? Nie wiemy. Czy zrobił to człowiek? Pies? Może poranił się poważnie błąkając się? Nie da się już tego ustalić.
Maluch dostał na imię Zbynio, imię to jedyna dobra rzecz jaką ma. Ma za to za sobą złe przejścia, ból, strach, nie wiadomo co jeszcze. Tak małe kocie dziecko powinno być jeszcze z mamą.
Poza raną ma koszmarnie brudne i przypalone futerko na głowie. Jest aż czarny. To oswojony maleńki kociak, może ktoś trzymał go w kotłowni?
Tyle niewiadomych, ale wiemy jedno - ratujemy!
Rana jest wielka. Zdjęcia tego nie oddają, bo malec zgina łapkę, a wtedy brzegi rany się "schodzą" nie oddając jej wielkości. Zdjęcia nie oddają też smrodu gnijącego ciała, jaki czuć było w lecznicy przed czyszczeniem i w trakcie.
Maluch dostał już silne leki. Czeka go codzienne czyszczenie rany, płukanie, zastrzyki. Możliwe, że konieczna będzie operacja.
Niestety, zapowiada się na długie i kosztowne leczenie. Prosimy - pomóżcie Zbyniowi, on ma przed sobą całe kocie życie...
Ładuję...