Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc w leczeniu naszych podopiecznych.
Mają wszystko: robale, tasiemca, nicienie, glisty. Świerzbowca, grzybicę, pchły. Co drugi miot z symptomami kociego kataru, co trzeci z herpes wirusem, niektóre z dość rozległą kalcywirozą. Wszystkie, co do jednego, najpierw jadą na osąd stanu do lecznicy.
Tam mieszkają dobę, dwie, zanim wprowadzone zostaną procedury: odrobaczenie, odpchlenie, czyszczenie uszu. Po pierwszym kontakcie z weterynarzem, mijają następne dwie, czasem trzy doby, zanim uznamy, że preparaty zaczęły swoją dobrą robotę bez konieczności wspierania organizmu regenerującymi kroplówkami. Na wejście generują horrendalne koszty, ale nie ma innej drogi, by uniknąć epidemii, a w efekcie zamknięcia domu tymczasowego.
One są bezcenne, na wagę złota. Ostoje, które zapewniają bezpieczne oczekiwanie na adopcję. Muszą być czyste, nieskażone żadnym wirusem, ponieważ czyszczenie domu tymczasowego to czas, który zabieramy bezdomniakom.
Zawsze umiałam wydać pieniądze na leki. Tym zachowaniem zbudowałam bazę adoptujących maleństwa od Kociej Mamy. Kociarze są w 100% pewni, że adoptują od nas dobrze zdiagnozowane koty. Świadomość i uczciwość działa w obie strony. To finalnie przekłada się na tak doskonałą kondycję adopcyjną. Nie boję się przyjmować nawet tych spoza Łodzi, bo wiem, że do mnie po koty i tak ludzie przyjdą. Nie dostają kota "w worku”. Żadna z nas nie opowiada bzdur podczas adopcji, by się kociaka szybko pozbyć, ale wręcz przeciwnie - prowadzi weryfikację czujnie, ze wskazaniem na jakość jego dalszego życia. Teraz proszę o pomoc w zakupie leków. Tych podstawowych, bez których nie jestem w stanie rozpocząć adopcyjnych procedur.
Każdy kociak musi zostać odrobaczony, ale ile razy to nastąpi, to zależy jak bogate jest jego życie wewnątrz jelitowe albo futerkowe. Kiedyś lata temu, miałam kociaczka o imieniu Unikat, ponieważ był faktycznie wyjątkowy patrząc na moje doświadczenia z kotami. Był tak zagrzybiony, iż mimo podawania Orungalu 5 razy miał aplikowaną szczepionkę przeciw grzybicy.
Przyznam się: wolę każdą skórną chorobę, mimo iż jej leczenie jest droższe. W czasie przyjmowania maleńkich kociątek sen z powiek spędza nam ich kupa! Każda biegunka, każde wymioty niosą za sobą koszmarne podejrzenie. Boimy się myśleć o tej chorobie, a co dopiero prowokować los i głośno wymawiać jej nazwę. Nie było jej w mojej Fundacji od 10 lat! Wszystko zrobię, by omijała moje kociątka szerokim łukiem, dlatego teraz proszę o wsparcie.
Ładuję...