Zjadany przez robaki za życia, umierał na śro...

weronikaliwkod
organizator skarbonki

Zjadany przez robaki za życia, umierał na środku ulicy – pomóżcie MU by mógł żyć.

Nie ma dobrych słów, od których można zacząć jego historię.

Leżał na ulicy i umierał, w ciszy i samotności. Zjadany przez larwy much. Gdyby nie dobra dusza dziś już by nie żył.

Edzio - takie imię na szybko otrzymał.

Trafił prosto do lecznicy. Widok był porażający, trzeba było powstrzymywać łzy. Sama skóra i kości a z nosa lejąca się ropa. I wszędzie robaki, wszoły i pchły. Nie miał siły stać.

Szybki rachunek sumienia i zapadła decyzja o ratowaniu jego życia, mimo braku miejsca i środków.

Zaczęliśmy od prysznica by ulżyć jego skórze i pozbyć się larw. Nie było łatwo!

Badania krwi, testy, leki i kroplówka.

Na szczęście nie ma białaczki i FIV za to niewydolność nerek, anemię i silne odwodnienie. Został w szpitalu do czasu ustabilizowania jego stanu.

Edzio ma kilkanaście lat, niewykastrowany, wiejski kocur na myszy, kończący swoje życie „standardowo” jak na kota ze wsi przystało.

Za wczorajszą akcję ratunkową wyszło prawie 500zł a przed Edziem długa droga do zdrowia.

Na naszym koncie nie ma prawie żadnych środków. Do opłacenia są faktury za sierpień na 2000zł. Kolejny chory kot na, którego nas nie stać …

Bardzo prosimy o pomoc! Prosimy nie w imieniu naszym, prosimy w imieniu Edzia, który bardzo chce żyć. I mimo bólu i cierpienia cały czas mruczy.

Wsparli

20 zł

Kasia Lewandowska

:)
200 zł

migisidi

od migi, sidi i wieczorynki;)
25 zł

Anonimowy Pomagacz

Dla Edzia od Wieczorynki
50 zł

silencio

Zdrowia dla dziadka...
Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
78%
1 170 zł Wsparły 34 osoby CEL: 1 500 ZŁ