Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dziękujemy Wam za wsparcie!
Dzięki Wam udało nam się wyrwać z rąk śmierci kilkanaście żyć!
Te, które przeżyły mają opiekę, miłość i własne domy.
Te, które zabrała nam choroba biegają gdzieś za tęczowym mostem i przynajmniej już nie cierpią...
Zachorowanie Kamyka pociągnęło za sobą lawinę zachorowań i śmierci...
Maluch przywiózł ze sobą niebezpieczną wirusową chorobę - parwowirozę. Nieleczona parwowiroza zabija 9/10 psów, leczona 4/10.
Kamyk zaraził 5 innych psiaków, które przyjechały razem z nim.
Mimo izolowania od pozostałych podopiecznych, niedługo potem zachorowała jeszcze Suzi - nasza wcześniejsza podopieczna. Niestety parwo przenosi się nie tylko przy bezpośrednim kontakcie ale również na ubraniach i innych przedmiotach.
Mimo intensywnej, kosztownej walki przegrałyśmy już walkę o trzy młode życia :( Maluchy nie zostały zaszczepione przez poprzedniego właściciela i niestety ich organizmy nie poradziły sobie z chorobą :(
Wciąż walczymy o życie pozostałych psiaków... Zrobimy wszystko co w naszej mocy by przeżyły... Ale nie poradzimy sobie bez Waszej pomocy
Boimy się, że ta walka zadłuży nas tak, że nie pomożemy już żadnemu psu :(
Błagamy o pomoc
Po co kastrować sukę? Przecież jak się urodzą szczeniaki to albo się je utopi albo zakopie albo rozda sąsiadom do pilnowania posesji. A jeśli nikt ich nie będzie chciał? To wyrzuci się w pole i po kłopocie. Mamy XXI wiek a wciąż są osoby, które nie słyszały o kastracji! A nawet jeśli słyszały to postrzegają ją jako krzywdę suki ale... nie przeszkadza im trzymanie psa na łańcuchu.
Przez takie bezmyślne rozmnażanie trafiło do nas w ostatim czasie 9 psów!
Rekin - został porzucony w polu kukurydzy na oczach mieszkanek wsi wraz z pojemnikiem z wodą i jedzeniem. Tak łaskawy był właściciel. Niestety mieszkanki nie zobaczyły numerów rejestracyjnych ale pomogłby przerażonemu maluchowi. Zabrały malucha do domu i zaczęły szukać dla niego pomocy, którą znalazły u nas.
Kamyk - trafił do nas bardzo pokrętną drogą. Został porzucony pod lasem. Osoby, które znalazły psiaka nie wiedziały co z nim zrobić więc przywiozły go do Pani Ewy, która przywioza go do nas. Gołym okiem widać, że maluch ma problemy z przednimi łapkami, jakieś zwyrodnienia, które musimy zdiagnozować. W dodatku jest w typie rasy, trochę przypomina sznaucerka więc boimy się, że to odpad z pseudohodowli. Modlimy się by nie przywiózł nam jakiś chorób zakaźnych, które są charakterystyczne dla takich "hodowli".
Edit: Stało się to czego najbardziej się bałyśmy. Kamyk ma parwowirozę - chorobę wirusową, która zbiera ogromne żniwo wśród nieszczepionych szczeniąt :(
Merci, Pianka, Maniek, Diego i Sid to rodzeństwo, które przyszło na świat na wiejskim podwórku. Ich mama mieszka żyje w budzie i na łańcuchu. Niestety wciąż nie ma przepisów zabraniających trzymania zwierząt w ten sposób... Jedyne co mogła zrobić Pani Ewa, która poprosiła nas o pomoc to wykastrować psią mamę by już więcej nie rodziła oraz zabrać szczeniaki. Dwa z nich były już zarezerwowane. Domyślacie się co by się z nimi stalo? Pewnie podzieliłyby los mamy :( W dodatku dzień przed zabraniem jednemu ze szczeniaków właściciel przejechał autem po łapce. . Oczywiście nie został zabrany do weterynarza bo po co? Przecież jakby zginął to są jeszcze 4!
Haribo i Żelka to prawdopodobnie rodzeństwo, które trzymało się razem na dobre i na złe. Ktoś porzucił psiaki na jednej z wsi gdzie działkę miała rodzina nieobojętna na krzywdę zwierząt. Początkowo rodzina myślała, że to psiaki z okolicznej wsi. Okazało się jednak, że są bezdomne. Z czasem zaczęły towrzyszyć rodzinie w codziennych czynnościach i pewnie by zostały przygarnięte gdyby nie poważna choroba wykluczająca możliwość posiadania psa. Dlatego dobrzy ludzie zaczęli szukać pomocy dla tej cudownej parki. I znaleźli ją u nas.
Całą dziewiątkę musimy teraz dokładnie przebadać, odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić, zaczipować a z czasem również wykastrować. Musimy też wierzyć, że żaden szczeniak nie przywiózł ze sobą jakiegoś choróbska. Tego najbardziej boimy się przyjmując szczeniaki...
Te maluchy, mimo, że niepozorne, będą kosztować nas wiele czasu, cierpliwości ale również pieniędzy. Z czasem i cierpliwością damy radę a Was bardzo prosimy o wsparcie finansowe <3
Możemy pomagać tylko dzięki Wam...
Ten sezon wakacyjny jest dla nas naprawdę ciężki. Zaczął się wcześnie i nie odpuszcza. Zastanawiamy się co kieruje człowiekiem, który bierze pod swoją opiekę zwierzę a później je porzuca?
Co może się wydarzyć w życiu, by wyrzucić istotę, za którą jest się odpowiedzialnym? Zastanawiamy się też po co niektórym ludziom zwierzęta skoro nie potrafią o nie zadbać? Nie znajdujemy rozwiązania. Poznajcie więc naszych nowych podopiecznych oraz zwierzęta, które mają właścicieli, ale niestety nie trafiły zbyt dobrze...
Ralf - to psiak, który całe swoje życie wałęsał się po ulicach Sochaczewa. Pewnego dnia drogą, na której spał jechały dwie dobre osoby. Zainteresowały się losem psiaka Okazało się, że ma właścicielkę, która nie pilnuje psiaka. Jego wędrówki stanowiły zagrożenie nie tylko dla jego zdrowia i życia, ale także dla bezpieczeństwa na drodze. Właścicielka zrzekła się praw do Ralfa i tak trafił pod nasze skrzydła.
Nanek to staruszek, który od kilku miesięcy tułał się pod Sochaczewem zaglądając od domu do domu z nadzieją, że dostanie coś do jedzenia. Ma jakieś "100 lat", ledwo chodzi i nie ma zębów, ale według zgłaszających zaatakował dziecko... To strasznie smutne, że na starość psy stają się zbędnym balastem dla właścicieli, którym służyły długie lata. Służyły tyle ile miały sił.
Gracja od miesiąca błąkała się pod Sochaczewem. Chodziła w cieczce a za nią całą sfora psów. Na szczęście jeden z gospodarzy, do którego przyszła prosić o jedzenie nakarmił ją i zaczął szukać pomocy. Pomoc znalazła u nas.
Kaję poznałyśmy zupełnie przypadkiem. Wcześniej poznałyśmy jej właścicielkę, której nie było stać na leczenie drugiego, mniejszego psa. Suczka Misia była chora i potrzebowała natychmiastowej operacji. Zgodziłyśmy się pomóc a po operacji postanowiłyśmy jechać do właścicielki Misi z darami. Na miejscu zastałyśmy drugiego psa, a w zasadzie sunię na łańcuchu w lichej budzie.
Ze względu na brak sił i choroby właścicielka już wcześniej szukała dla niej domu. Niestety nikt nie pomógł. W szukaniu domu ani opiece nad psem nie pomogła także rodzina, o której dowiedziałyśmy się dopiero z komentarzy pod postem na facebook'u. Ani wnuki oraz dzieci, które sprawiły starszej Pani psa nie poczuwały się do pomocy. Więc musiałyśmy pomóc my. Nie mogłyśmy zapomnieć o Kai, która tkwiła na łańcuchu bez spacerów, bo jej właścicielka zwyczajnie nie miała już sił o nią zadbać. Niestety Kaja nigdy nie została wykastrowana a w konsekwencji - ma ropomacicze.
Wszystkie psiaki, które trafiły pod naszą opiekę muszą przejść badania, odrobaczenie, odpchlenie, szczepienia, czipowanie i oczywiście kastracje. Dopiero wtedy będą mogły szukać dobrych domów.
Oprócz tego trafiłyśmy też do rodziny, która nie umiała określić ile ma zwierząt, jakiej są płci, nie wspominając o imionach. Przebadałyśmy, wykastrowałyśmy, odrobaczyłyśmy, odpchliłyśmy, zaszczepiłyśmy i zaczipowałyśmy z tamtej posesji 4 koty i 2 suczki. Niestety 3 zwierząt nie pozwolono nam zabrać do weterynarza a w zasadzie nie wiemy ile jeszcze ich tam jest. Zwierzęta nie są wychudzone czy skrajnie zaniedbane dlatego nie mogło być mowy o odbiorze interwencyjnym. Jedynie mnożą się tam na potęgę, ale niestety - nie jest to przestępstwo i jesteśmy wobec niego bezsilne. Mogłyśmy pomóc jedynie tej szóstce.
Kochani, jak doskonale wiecie, pomagamy wyłącznie dzięki Waszemu wsparciu. Nie mamy do kogo zwrócić się o pomoc oprócz ludzi, z dobrymi sercami - do Was. Niestety nie mamy co liczyć na pomoc systemową. Wiecie ile robimy, jak działamy i co jest dla nas najważniejsze. Jeśli podoba Wam się to, co robimy, prosimy walczcie razem z nami wpłacając choćby symboliczną kwotę. Wiemy, że wszystkim jest ciężko, ale gdyby każdy wpłacił kto nas obserwuje, wpłacił 1 zł to szybko zebrałybyśmy potrzebną kwotę, a nawet więcej!
Prosimy o pomoc, kochani!
Ładuję...