Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Złotek już do mnie przyjechał. To wspaniały, piękny i bardzo miły kucyk. A do tego bardzo przyjacielski i kontaktowy.
Łazi za mną jak psiaczek.
Widać od razu że to okaz zdrowia, ale i tak obejrzy go pani weterynarz, która będzie w najbliższy poniedziałek.
Bardzo Wam, razem ze Złotkiem dziękujemy za pomoc.
Tylko dzięki Wam ten słodziak żyje i jest bezpieczny u mnie w Starym Polesiu.
Drodzy Państwo, Złotek znudził się komuś i sprzedano go do handlarza. A dla handlarza to wszystko jedno, ładny czy brzydki. Ważne ile waży i ile można na nim zarobić. Rzeźnia płaci 3400 złotych.
A my możemy go uratować, gdy wpłacimy 3700 złotych. Te 300 złotych więcej może uratować tego biedaka. Dziś do końca dnia musimy uzbierać zaliczkę dla niego. To aż 750 złotych. Spróbujmy razem zebrać te pieniądze. Spróbujmy go ocalić!
W oborze jest tak ciemno, że żeby cokolwiek zobaczyć, muszę zapalić latarkę. Jej światło wydobywa z mroku warstwę przegniłej słomy, brudne ściany pokryte pajęczynami i jego – ślicznego, kasztanowatego kucyka z jasną złotą grzywą. Nazywam go Złotek.
Złotek zdziwionym, przerażonym wzrokiem rozgląda się dookoła i nie może zrozumieć, gdzie jest. Do tej pory mieszkał w jasnej, przytulnej stajni, pachnącej sianem i owsem, wypełnionej prychaniem koni i ludzkimi głosami. Teraz wokół jest ciemno i cicho, a zamiast siana i owsa czuć tylko zapach zgniłej słomy, świńskich odchodów i strachu.
Złotek pozwala do siebie podejść. Pozwala się dotknąć i pogłaskać. Widzę, że sprawia mu to ulgę. W jego oczach nadal widać lęk, ale też oczekiwanie. Czy przyszedłem zabrać go stąd? Czy możemy już wracać do domu?
Złotek nie wie, że stąd nie idzie się do domu. Stąd idzie się tylko na ciężarówkę z rzeźni. Spędzam ze Złotkiem ponad pół godziny, aż w końcu handlarz wyprasza mnie z obory. To bierzesz go pan czy nie? Tu nie zoo, żeby sobie oglądać. Co mam odpowiedzieć? Choć nie mam pieniędzy, mówię że biorę, oczywiście. Dziś muszę przelać 750 złotych zaliczki za tego słodziaka.
Dzięki Wam udało się wpłacić potrzebną zaliczkę. Na resztę handlarz poczeka do poniedziałku.
Choć wiem, że będzie trudno. Złotek nie jest wychudzony, nie jest chory, nie jest stary ani brzydki. Jest tylko niechciany. Nic więcej.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za weterynarza i kowala, pierwsze miesiące utrzymania oraz specjalistyczną paszę.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...