Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Geralt ogromnie dziękuje Wam za Wasz odzew i wsparcie. To naprawdę cudowne, że zwłaszcza w dobie takiego kryzysu, jaki teraz mamy, tyle osób zdecydowało się wesprzeć tego kochanego i mocno poszkodowanego przez los kocurka. Geralt ma się super, otworzył się na ludzi i prosi o głaskanie - aktualnie jest w lecznicy w Milanówku i po badaniu TK łapek (pod kątem zrobienia do nich protez) i czekamy na opis badania tomograficznego oraz zdjęć z niego. Żeby śledzić dalsze losy Geralta polubcie nasz profil na Facebooku - Zwierzaki z Mińska :) Razem odmienimy jego los!
Postanowiliśmy zwiększyć kwotę na zbiórce. Dlaczego? Nie minął jeszcze tydzień odkąd Geralt jest w lecznicy, a mamy już wygenerowany dług na ponad 3 tyś!!! Opracowanie ran, kilka narkoz, amputacja ogona, codzienna toaleta ran i ich zabezpieczanie.
Nie łudzimy się, Geralt nie wyjdzie z przychodni szybko. Przed nim kilka tygodni w klinice, codzienna toaleta ran, opatrunki i wiele innych zabiegów.
Bardzo liczymy na Wasze wsparcie, ponieważ koszty leczenia, które pierwotnie prognozowaliśmy, będą na pewno większe.
Przeczytaj historię kota, który na zmiażdżonych, amputowanych mechaniczne łapkach walczy o życie. Bo żyć chce na pewno...
To była dramatyczna wiadomość na fb: kot w potrzebie, ma urwane łapki... Takie wiadomości zawsze przyprawiają o dreszcze. Kocurka udało się złapać od razu trafił do całodobowej przychodni.
Pierwszy opis lekarza:
Pacjenta spremedykowano.
Obydwie kończyny miedniczne pokryte dużą ilością martwiczej czarno zabarwionej tkanki. Rany opracowano. Obydwie kończyny miedniczne amputowane na wysokości śródstopia. Prawdopodobnie uraz tępy/zmiażdżenie kończyn. Wykonano kontrolne rtg kończyn.
Teraz rozumiesz, dlaczego ta historia jest tak tragiczna? Ten kot chodził w tym stanie kilka, może kilkanaście dni. To niesamowity koci wojownik, w którym jest ogromna wola do walki i przeżycia. Dlatego dostał od nas imię prawdziwego twardziela - Geralt. Kocurek po pierwszych 2 dobach w przychodni w końcu przestał odczuwać ból, zjadł i pozwolił się zbadać bez premedykacji. Amputowano mu część ogona. Codziennie wymaga zmiany opatrunków, smarowania ran. Dostaje całą baterię leków. Czekamy, aż rany się zagoją i będziemy przygotowywali go do założenia protez. Tymczasem musimy postawić go na nogi, poczekać, aż się wygoja wszystkie rany, co pewnie będzie trwało kilka tygodni. Pomożesz nam zawalczyć o życie i zdrowie Geralta? Tylko razem możemy uzbierać tak dużą kwotę.
Ładuję...