Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Już nie Znajdek! Maks jest po operacji i ma dom :)))
Maks (dawniej Znajdek) jest już po operacji! Dziękujemy wszystkim za pomoc i za wsparcie. Obecnie Maksio dochodzi do siebie. Operacja była trudna, ponieważ jądro było bardzo małe i przesuwało się pomiędzy pachwiną, a jamą brzuszną. Lekarz nie mógł go zlokalizować i trzeba było Maksowi bardzo rozciąć brzuszek. Kiedy już zostało usunięte, okazało się, że był to już najwyższy czas na ten zabieg, gdyż na jądrze były niebezpieczne zmiany o podłożu nowotworowym... uf! Dzięki Wam zdążyliśmy z pomocą.
Natomiast Dom Tymczasowy tak bardzo zakochał się w Maksie, że nie chcą słyszeć już o oddaniu go, także Maks zostaje w domu, gdzie otoczony jest troskliwą i kochającą opieką.
Obecnie musi siedzieć cały czas w kołnierzu, którego szczerze nienawidzi, ale nawet ubranko nie powstrzymuje go przed lizaniem szwów :(
No trudno Maks... Musisz jeszcze troszkę pocierpieć, ale za to przed Tobą długie i szczęśliwe życie! Trzymamy kciuki :))))
W sumie do tej pory zapłaciliśmy:
250 zł za hotelik (brak faktury, przepraszamy, za szybko została wysłana do księgowej i odszukanie jej teraz to byłaby ciężka praca, dla naszej p. Dorotki, która ma naprawdę furę faktur na głowie)
40 zł pierwsza wizyta u lekarza
429 zł operacja
Kilkanaście dni temu, na ruchliwej drodze prowadzącej do Warszawy, Magda znalazła Znajdka. Ten piękny pies, zostawiony na ulicy zupełnie sam, wiernie wyczekiwał powrotu swojego właściciela. Właściciela, który nie zamierzał po niego wrócić. Może być o sporym szczęściu. Najpierw bowiem uniknął zderzenia z tirem, a potem dostał się w ręce Magdy, która zabrała go stamtąd. Zresztą przeczytajcie sami tę historię.
Środa 8 czerwca. Wracam do Warszawy. Jest około godziny 20 w okolicach miejscowości Konik Nowy. Na środku drogi coś leży. Samochody zwalniają i omijają niecodzienną przeszkodę. Pomyślałam, że to pies z pobliskiego domu i chciałam go przegonić ze środka jezdni. Zatrzymałam się, a wtedy On od razu czmychnął w pobliskie krzaki.
Kiedy pomału oddalałam się od tamtego miejsca, we wstecznym lusterku zobaczyłam jak pies wyszedł z krzaków i wrócił na to samo miejsce po środku drogi. W tej samej chwili z przeciwnej strony nadjechał tir... pies nawet nie drgnął. "Normalnie samobójca!"- pomyślałam. Kierowca tira cudem wykonał karkołomny manewr i kołami zjeżdżając mocno na pobocze wyminął Znajdka. Gdyby było ciemniej, zapewne nie zostałby zauważony przez kierowcę.
Zaparkowałam niedaleko i wróciłam do psa. Ten znów zwiał w krzaki. Cofnęłam się do samochodu po smycz, michę i żarcie, które zawsze ze sobą wożę.
Widać było, że nie tylko ja wpadłam na pomysł przegonienia psa z drogi. Na poboczu zatrzymał się mężczyzna w "pandzie", ale kiedy zobaczył mnie z miską i smyczą szybko odjechał. Pewnie bał się, żebym nie poprosiła go o pomoc? A może pomyślał, że to mój pies?
Znajdek okazał się strasznie głodny. Łapczywie zjadł rzucane mu chrupki, ale nadal nie pozwalał się do siebie zbliżyć. Zapytałam przechodzącego mężczyznę, czy może zna psa. Okazało się, że psiak pojawił się dziś i od razu postanowił zamieszkać na środku asfaltu. Nigdy wcześniej podobny pies nie biegał po okolicy.
Straciłam nadzieję, że sama złapię Znajdka. Wróciłam więc do auta, aby dzwonić po pomoc. Jedno wiedziałam na pewno, w nocy, na nieoświetlonej drodze pies zostanie rozjechany na placek więc trzeba działać! I wtedy stała się dziwna rzec. Znajdek, prawdopodobnie kierowany głodem, a może wspomnieniem auta, sam do mnie przyszedł. Zaczął jeść smakołyki z dłoni i pozwolił zapiąć sobie smycz. Kiedy zjadł to co mu podsunęłam, wsiadł bez problemu do samochodu. W aucie dostał jeszcze jedną michę chrupek i zjadł ją równie szybko jak poprzednią. Następnie wsadził mi głowę pod pachę i dał się wygłaskać, wymiziać i wytargać za swoje kudłate uszka. Aż piskał ze szczęścia, tak mu było dobrze. Szybko zabrałam go do lecznicy, gdzie okazało się, że Znajdek to młody pies, mający rok, góra dwa lata. Nie błąkał się długo, bo poza brudem i smarem na sierści nie wykazywał oznak zaniedbania. Ma chip, który niestety nie jest zarejestrowany w żadnej polskiej bazie :( Znajdek jak się okazało jest jednostronnym wnętrem. Czy dlatego został porzucony ? Nie wiem.
Pomimo ogłoszeń i szeroko zakrojonych poszukiwań nikt się po Znajdka do tej pory nie zgłosił. Musimy go szybko wykastrować by mógł trafić do adopcji. Prosimy bardzo o wsparcie na operację, opiekę weterynaryjną oraz hotelik szpitalny. Pomóżmy Znajdkowi razem, żeby znów poczuł się szczęśliwy.
Jeśli jesteście zainteresowani adopcją Znajdka, prosimy o kontakt pod numerem telefonu 790 102 268. To wyjątkowo piękny i mądry pies. Podobny do border collie. Ma niebieskie oczy i absolutnie niepowtarzalne umaszczenie.
Ładuję...