Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Znajdka wymaga drogiego leczenia, dlatego jesteśmy zmuszeni wznowić zbiórkę. Kotka cierpi na ciągle tworzące się ranki na całym ciele. Najmocniej zaatakowana jest skóra uszu i nosa. Badania diagnostyczne wykazały obecność grzyba Microsporum Canis. Leczenie grzybicy jest bardzo czasochłonne i drogie. Na ten moment mamy rozpisaną kurację na 8 tygodni. Po 3 tygodniach mamy stawić się na kontrolę. Przed Znajdką jeszcze kastracja, która była ciągle przekładana ze względu na zły stan zdrowia kotki.
W imieniu Znajdki wciąż prosimy o pomoc. Choć droga po jej zdrowie i szczęście jest długa i kręta, mocno wierzymy, że uda się dopisać szczęśliwe zakończe także do tej historii.
Znajdka od kilku dni gorzej się czuła. Nie miała apetytu, była smutna, a do tego zmiany skórne nie ustępują mimo stosowanych preparatów. Na wizycie wykonano USG. Przewód pokarmowy był wypełniony jedzeniem, mimo że kotka nie jadła. Zalecono lek przyspieszający perystaltykę jelit, ułatwiający trawienie i wypróżnianie. Pobrano zeskrobinę skórną do badań i czekamy na wyniki. Potrzebna będzie też konsultacja dermatologiczna.
Znajdka przeszła zabieg stomatologiczny. Stan jamy ustnej był w tragicznym stanie. Ogromny kamień, zapalenie dziąseł, połamane zęby, jeden już sam wypadał raniąc policzek. Usunięto 12 zębów. Teraz Znajdka dochodzi do siebie po zabiegu. Wreszcie będzie mogła swobodnie jeść i żyć bez bólu. Przy okazji zabiegu wykonano kontrolne RTG klatki piersiowej, by sprawdzić jaki jest stan płuc po przebytym zapaleniu. Niestety płuca nie wyglądają dobrze, ale co gorsza, w klatce piersiowej tkwi śrut! Ktoś strzelał do kotki! Pocisk znajduje się bardzo blisko serca, co sugeruje, że ktoś chciał ją zabić! Biedna Znajdka….ile ona musiała złego zaznać ze strony człowieka…. Kicię czeka dalsze leczenie oraz kastracja.
Znajdka po zakończonej antybiotykoterapii była na kontroli. Oddycha już dużo swobodniej ale nadal ma opuchnięte spojówki i ropny wypływ z pyszczka. Kotka ma problemy z uzębieniem: sporo kamienia oraz ułamany ząb. Dziąsła też są w stanie zapalnym.
Zalecono dokończenie kuracji odrobaczającej i przepisano lek przeciwbólowy ponieważ Znajdka cierpi z powodu tragicznego stanu jamy ustnej. Termin zabiegu stomatologicznego przypada na 14 kwietnia. Znajdkę czeka także zabieg kastracji, ale kwestie stomatologiczne są w tym momencie priorytete bo powodują ból i utrudniają jedzenie.
Koteczka z dnia na dzień staje się odważniejsza i zaczyna ufać ludziom. Ktoś kiedyś musiał bardzo ją skrzywdzić, dlatego musi minąć trochę czasu, aż zrozumie, że teraz jest bezpieczna i otaczają ją sami dobrzy ludzie. W jej imieniu w dalszym ciągu bardzo prosimy o pomoc. Wierzymy, że wspólnie uda się podarować jej lepszy los!
Nigdy nie miała imienia, bo imię to przywilej kotów, które mają swój dom i swojego człowieka. Ona całe dotychczasowe życie spędziła na ulicy. Odkąd pamięta żyła wśród innych bezdomnych kotów i choć czasami próbowała zaskarbić sobie łaskę człowieka, była dla ludzi niewidzialna.
Podchodziła pod domy, miauczeniem prosiła o coś do jedzenia. Czasami dostawała jakieś resztki, czasem jakąś saszetkę. Ale zdarzało się i tak, że w jej stronę leciały obelżywe słowa, kamienie lub patyki. A ona, mimo strachu, jednak ciągle wierzyła, że jest gdzieś człowiek, który na nią czeka i zabierze do domu, i pokocha.
Mijały kolejne wiosny, lata i zimy… Jej niegdyś piękne, lśniące futerko, z którego była tak dumna, zszarzało i zbladło jak szanse na to, że komuś się spodoba. A i ze zdrowiem coś było nie tak, już nie umiała cieszyć się z rzeczy, które kiedyś sprawiały jej radość. Nie były to wielkie rzeczy, ot choćby uciekający z wiatrem liść, za którym lubiła biegać. Coraz częściej leżała gdzieś w ukryciu słaba, głodna, traciła powoli nadzieję, że jej marzenie o domu się spełni.
Nastała kolejna zima, najtrudniejsza ze wszystkich, które przeżyła. Czuła się coraz gorzej, miała mniej siły, by zdobyć coś do jedzenia. Leżała zrezygnowana, zmarznięta i głodna, gdy nagłe zobaczyła czyjeś nogi i postać pochylającą się nad nią. Nie miała siły uciekać, bronić się, było jej wszystko jedno. Ale te ręce, podniosły ją, owinęły w cieplutki kocyk, a głos, który usłyszała był ciepły jak kocyk i koił wszystko, co złe. „Znajdo… Już wszystko będzie dobrze” – czyżby to było jej imię? Czyżby jej życie miało się odmienić?
W samochodzie zasnęła… obudziły ją zatroskane głosy, niewiele rozumiała, bo ta dziwna postać w zielonych fartuchu używała słów zupełnie niezrozumiałych. Kroplówka, zastrzyki, morfologia, kastracja – słowa te czyniły zamęt w jej głowie, ale przypomniała sobie opowieści kotów, które też były w takim miejscu i zrozumiała, że jest u weterynarza. Poczuła ukłucie, podłączono ją rurką do jakiejś wiszącej butelki i włożono do klatki. Zasnęła.
Kolejne dni wyglądały podobnie, badania, kroplówki i niezrozumiałe zupełnie słowo IBD, ale to właśnie powodowało, że nie mogła wrócić na ulicę. Przeniesiono ją do pomieszczenia, gdzie stały klatki, a w nich koty. Od nich dowiedziała, że tu czeka się na dom. Było to smutne miejsce, ponure jak życie w nim. Mijały kolejne dni, codziennie wszystkie dostały jedzenie, leki i oprócz czekania nie miały nic. Umilały sobie czas rozmowami o przyszłych domach… Ale jakoś kotów nie ubywało. Wszystkie miały jakieś dolegliwości, a nikt nie chce adoptować kota chorego. Znajdka była jednym z nich - skazana na niebyt...
Ale nastał ten dzień, kiedy zapakowano do klatki Znajdkę i wyruszono w podróż. Czyżby jej życie miało się odmienić? Trafiła do naszej fundacji i zamieszkała w domu tymczasowym. Trochę się bała, bo wokół były nowe kotki, które ciekawe zaglądały do jej kontenerka. Ale ona nie miała siły, by się z nimi przywitać, była za słaba.
Jeszcze tego samego dnia, późnym wieczorem, opiekunka zadzwoniła po poradę do lecznicy, bo zauważyła, że kotka ma duszności. Następnego dnia, z samego rana, zawiozła ją do szpitalika, gdzie po badaniach lekarze stwierdzili wysiękowe zapalenie płuc. Podłączyli ją do tlenu, zaaplikowali antybiotyk i sterydy i rozpoczęła się walka z czasem, walka o jej życie. Wszyscy trzymaliśmy kciuki, prosząc kociego boga, by pozwolił jej wygrać tę walkę. Minęła noc, rano Znajdka poczuła się lepiej. Lekarze podejrzewają, że przyczyną zapalenia płuc mogą być nicienie, na co wskazywało RTG wykonane w dniu przyjęcia. Znajdują się wszędzie w tym małym, chorym ciałku. Zatem czeka nas długa i mozolna walka z nimi.
Zalecono również wykonać echo serca. Trzeba również poszerzyć diagnostykę, gdyż nigdzie w karcie informacyjnej nie znaleźliśmy zapisu o badaniach w kierunku IBD, a przecież niejednokrotnie ono przewijało się w rozmowach telefonicznych i między innymi dlatego kotka nie wróciła w miejsce bytowania.
Patrząc w te smutne oczka Znajdki widzimy wdzięczność, że podjęliśmy walkę o jej lepsze życie oraz nadzieję, że wspólnie pokonamy wszystkie przeciwności losu. Znajdka już wie, że są ludzie, na których zawsze możemy liczyć. Prosimy, pomóżcie Znajdce.
Ładuję...