Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy po stokroć za Waszą hojną pomoc.❤
Nasz Dziadziuś odebrany interwencyjnie jest juz szczęśliwym psiakiem. Bardzo dobrze radzi sobie na podwórku, choć nie widzi. Wraca chętnie do swojego kenela, bo tam czuje się bezpiecznie i zasypia jak dziecko, chrapiąc na cały dom.❤
Droga do spokoju Dziadziusia nie była łatwa. Zabiegi weterynaryjne, okulistyczne, diabetologiczne, stomatologiczne i pielęgnacyjne to długi czas leczenia i wyprowadzania pieska z cierpienia.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ Dziękujemy za ogromne wsparcie. Jesteście wspaniali. Darczyńcy, bez Was nie uratowalibyśmy tego staruszka.
Za domem, przy płocie stoi kilka drewnianych klatek na króliki, zamykanych na metalowe kraty. Wśród wiejskiego bałaganu widać starego psa, który nieruchomo leży w jednej z klatek. Po otwarciu klatki, pies nie potrafi wyjść na zewnątrz.
Opiekun psa wraz ze swoją starszą matką nie widzą krzywdy zwierzęcia, uważają, że pies ma tu raj na ziemi.
"To stary, ślepy pies, zostawcie go. Po co nim zawracacie sobie głowę, on tu jest od dawna, to przybłęda, niech tu siedzi. On ma tu dobrze, jak nigdzie. Zostawcie go, po co on Wam. Nazywamy go Szczur, on tak szczur".
Zabieramy psa bez dyskusji. Nasza wrażliwość na niedolę zwierząt z ciasnymi, ludzkimi umysłami nie wytrzymuje konfrontacji. Wrak psa, kościotrup obleczony skórą, ledwo żywy.
Jedziemy z psem w samochodzie a łzy ciekną nam po policzkach. Ile takich upodlonych i sponiewieranych zwierząt umiera w klatkach na króliki czy w rozpadających się budach na łańcuchach.
Mnóstwo.😞😢😫
U wetrynarza okazało się, że pies jest w stanie tragicznym, jest odwodniony, wychudzony, ma przykurcz tylnych łap czyli z trudem porusza się, ma oczy uszkodzone mechanicznie, ma stan zapalny i kamień nazębny czyli przy jedzeniu towarzyszy mu ból, sierść wychodząca garściami, pies zapchlony.
Ten piesek jest w naszym domu tymczasowym. Jest codziennym pacjentem u weterynarzy, dostaje kroplówki, antybiotyki i witaminy. Jest po wizycie u okulisty i kardiologa, przyjmuje baterie leków. Ratujemy mu wzrok, serce i nerki. Dziadunio czuje się lepiej i rosną w nim siły witalne. Macha ogonkiem i wylizuje miski do dna.
Na naszym pokładzie mamy kolejnego zmaltretowanego psa. Takich psów bez przerwy przbywa, jest ich coraz więcej i więcej. Pękamy w szwach i każdy nasz dom tymczasowy wypełniony jest psim nieszczęściem po brzegi.
Ten piesek jest u nas, bo jego opiekun wszystko stracił. Co mieliśmy robić przyjęliśmy psa.
Ten piesek błąkał się w lesie, wywieziony i zostawiony zupełnie sam. Pojechaliśmy po niego.
Ten piesek został sam, opiekun musiał pojechać na długą terapię. Przyjęliśmy pieska.
Ten piesek był bezdomny, mały błąkał się po wsi. Przyjęliśmy go.
Następny piesek bez domu. Zajęliśmy się nim.
Szczeniaczek ze śmietnika, przyjęliśmy go.
Piesek z budy, uwolnilismy go z łancucha. Leczyliśmy go a leki na serce, cardisure, koszt przekraczł 700 zl miesięcznie.
Piesek z bramy, ktoś wybił mu oczko. Przyjęliśmy go.
Szczeniak z lasu, wywieziony, zostawiony. Przyjęliśmy go.
Pies uratowany z rąk nieodpowiedzialnego opiekuna. Krępował mu mordkę i łapki, taśmą klejącą.
Pies z parkingu, stary, niedołężny wyrzucony za bramę.
Takich piesków mamy wiele, ciągle nowe zgłoszenia. A za co te pieski leczyć i przywracać do żywych? Jesteśmy załamani, bo nie mamy na karmę, na leki, na opiekę weterynaryjną, każdy z tych piesków to ogromne koszty.
Czy wolontariusze ratujący te zwierzęta z serc, mogą prosić o pomoc Ciebie, Darczyńco?
Nie mamy etatów, nie mamy umów, pracujemy zawodowo i cały wolny czas po pracy zajmujemy się zwierzętami. Pomagamy, bo mamy ręce, na których są zakasane rękawy do pomocy zwierzakom.
Ten piesek potrzebuje Cię, Darczyńco.
Darczyńco pomożesz?
Bardzo prosimy.
Ładuję...