Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Żonkilek zasnął na zawsze,nie poradził sobie z totalnym wyniszczeniem organizmu.Tak bardzo chcieliśmy pokazać Ci inny świat,bezpieczny i pozbawiony trosk, tak bardzo chcieliśmy byś dołączył do bandy.Żonkilu byłeś wspaniały.Przepraszamy...nasza pomoc nadeszła za późno. Tak bardzo boli...
Odpoczywaj i do zobaczenia !
Z pewnością nigdy Cię nie zapomnimy. Dziękujemy za zaangażowanie i pomoc personelowi Koterii.Dziękujemy Wam za kciuki ,wsparcie finansowe,obecność.
Wczoraj udaliśmy się do Ciechanowa po kota, który według człowieka, na którego posesję się przybłąkał, nie przeżyje kolejnej nocy. Kiedy go zobaczyliśmy... zamarliśmy! Nie mieliśmy pewności, że on jeszcze żyje. Zapakowaliśmy biedaka do kontenera i gnaliśmy do Warszawy ile sił.
Wiedzieliśmy, że to walka z czasem. Mieliśmy pełną świadomość, jak może zakończyć się ta historia. Kotek był bardzo zimny, a jego ciałko powykręcane. Dopiero w lecznicy zobaczyliśmy faktyczny stan, w jakim się znajdował - bardzo przykry i przerażający widok. Zapadnięte gałki, kości obciągnięte skórą, brak sił, zero kontaktu ze światem, trzęsąca się główka. Kotu udzielono fachowej pomocy medycznej - mimo braku wiary w uzyskanie kilku kropel krwi do badania, po kilku próbach - udało się. Analiza krwi to podstawa, by wiedzieć, co dalej robić, jak działać, a przede wszystkim poznać problem. Kotek został umieszczony na elektrycznej poduszce, podano mu płyny. Wykonano test płytkowy Fiv/Felv - wynik ujemny.
Kotek, już wtedy nazwany Żonkilem, bardzo się ożywił - podniósł główkę i wydawał się zainteresowany tym, co dzieje się wokół niego. Po umieszczeniu w szpitalnej klatce dostał jedzenie oraz wodę - nie odmówił, był to dobry i pocieszający znak. Wychodząc ze szpitalika, pożegnaliśmy się z nim. Każda godzina mogła być jego ostatnią. Dawno nie widzieliśmy kota w podobnym stanie.
Wyniki krwi nadeszły późnym wieczorem -zarówno morfologia jak i biochemia są fatalne, ale raczej niczego innego się nie spodziewaliśmy. Wiemy natomiast że głównym problemem Żonkila są zgodnie z przypuszczeniami NERKI. Przeżył noc, a po otrzymaniu dożylnej porcji płynów zjadł i napił się. Walczymy, na tyle, na ile Żonkil pozwoli, kiedy sytuacja ulegnie pogorszeniu pożegnamy się z nim. Męczarnia to ostatnia rzecz, której dla niego chcemy. Wierzymy jednak że dzięki ogromnemu zaangażowaniu lecznicy uda się mu wygrać tę nierówną walkę. Dziś otrzymał kolejne porcje leków oraz lek neorecormon - który pobudza wytwarzanie krwinek czerwonych (koszt 6 ampułko strzykawek to prawie 120 zł), oraz żelazo w wysokiej dawce. Planowane badanie krwi jest na piątek. To będzie jego wielki dzień a dla nas informacja czy "ruszył".
Kiedy go dziś odwiedziliśmy, usiadł westchnął i zaglądał w oczy tymi swoimi zaropiałymi ślepkami... I tak chwilkę posiedział, wczoraj nie było to możliwe. Jesteśmy pełni wiary! On musi żyć. Każda walka to ogromne koszty, zwracamy się z wielką prośbą o wsparcie w tym trudnym dla wszystkich czasie.
Ładuję...