Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Zoriki dziękujemy za pomoc i wasze dobre serca. Historia kotki skończyła się happy endem. Zorika szybko wróciła do zdrowia po tułaczce i znalazła nowy, kochający dom.
Zorika nadal boryka się z biegunką wywołaną przez ogromną ilość pasożytów. Na wizycie kontrolnej lekarz rozpisał kilkutygodniowe leczenie. Przez miesiąc Zorika musi dostawać florę. Skończyła pierwszą kurację metronidazolem, dostała kolejny preparat odrobaczający aniprazol, ale po tygodniu musimy powtórzyć drugą turę metronidazolu. Dodatkowo zlecono preparaty przeciwbiegunkowe. Kotka cały czas pozostaje pod opieką lekarską, przed nią wizyty kontrolne oraz kontrolne badania.
My w imieniu Zoriki bardzo prosimy o choć złotóweczkę wsparacia. Przed nami jeszcze długa droga w walce o kocie zdrowie.
"...Bo nie ma miejsca dla Ciebie
W niejednej człowieczej duszy..."
Późne popołudnie Drugiego Dnia Świąt Bożego Narodzenia, mróz - 15°C a przy wejściu do garażu jednego z domów na podkarpackiej wsi, skulone bure zawiniątko. Zmarznięte, bardzo głodne i żebrzące już tylko bezgłośnie o odrobinę strawy. Kotek wypatrywał ostatkiem sił litości ludzi. Widziany był w okolicy przez kilka mroźnych dni, jak przeganiały go inne koty wolno bytujące. A jak dokarmione poszły, to nowy dopiero odważył się podejść bliżej, by ktoś go poratował czymś do jedzenia.
Nie znamy historii kotka, ale wygląda na kota porzuconego. Niestety bardzo częstą i smutną praktyką jest wywożenie niechcianych kotów do innych miejscowości i wypuszczanie ich. Stają się wtedy w jednym momencie bezdomne, nieporadne.
Kotka (bo okazało się, że to koteczka) jest oswojona, lubiąca głaskanie, a więc na pewno miała kiedyś dom.
Jej pierwsze chwile w domu tymczasowym wyglądały jak na poniższym zdjęciu:
Koteczka zaraz kolejnego dnia trafiła do lecznicy, gdzie wykonano jej wszystkie badania, testy, USG. Stwierdzono ogrom pasożytów, biegunkę. Na szczęście testy FelV/FiV i FPV wyszły negatywne.
Poświąteczna refleksja... Jak to z tymi świętami jest, i z tymi odwiecznymi prawdami, z tą tradycją, opłatkiem, życzeniem zdrowia, pomyślności i wolnym miejscem przy Wigilijnym stole - ZAWSZE WERYFIKUJE PRAKTYKA. Dla Zoriki nie było miejsca ani przy stole, ani nawet w stodole...
Smutne jest bardzo, że ktoś z radością pewnie świętował, łamał się opłatkiem, może nawet i na Pasterce był, a tuż przed Świętami wyrzucił z domu swoje zwierzę.
Zorika na pewno wymaga profilaktyki weterynaryjnej, odpchlenia, odrobaczenia, leczenia uszu i ogólnego odżywienia, w przyszłości kastracji, szczepień. Znaleziona, bezradna, skulona, oswojona domowa kotka, chora, biegunkowa - ma lamblioze. I płakać się chce, bo być może, żeby uniknąć świątecznego problemu, ktoś ją wyrzucił na - 15 °C, odwodnioną przez biegunkę, śmierdzącą i świątecznie niewyjściową.
Gdyby kolejny raz nie pomoc fundacji mogłoby się to dla kotki skończyć bardzo źle. Bardzo prosimy o wsparcie dla Zoriki. Wiemy, że czasy są trudne i ciężkie, ale może choć po parę złotych i uda się uzbierać na koszty leczenia i profilaktyki.
Ładuję...