Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ten rok jest dla nas szczególnie ciężki. Zwierzakow pod naszą opiekę przybywa, a środkow na zakup karmy, leczenie i inne wydatki związane z utrzymaniem sporej, bo liczącej podn 60 podopiecznych zwierzaków jak na lekarstwo. Coraz trudniej zdobyć każdą złotówkę, dlatego tak cenne jest każde wsparcie czy udostępnienie.
Czasu jednak na wszystko nie starcza i nie zawsze możemy podziekować na czas, za co góry przepraszamy. Jesteśmy jednak bardzo wdzięczni za to, że udało się zebrać taką sumę, która zabezpieczyła zwierzaki na prawie półtora miesiąca.
Jesteśmy Wam Kochani bardzo wdzieczni za każdą podarowaną złotówkę. Zwierzaki dzieki Wam miały pełne miski, a co najważniejsze pelne brzuszki!
Nigdy Kochani nie byłoby tego apelu, gdyby sytuacja była stabilna, ale jak brakuje na jedzenie i leczenie zwierzaków, to jest dramat!
Ta cała sytuacja nas przerasta. Nie sypiamy dobrze po nocach tylko zastanawiamy się co przyniesie nam kolejny dzień.
Błagamy! Pomóżcie, bo sytuacja powoli robi się dramatyczna, a niebawem nadejdą chłodne dni , a potem zima.
To tylko część naszych głodnych zwierzaków, którzy z utęsknieniem czekają na zapełnienie miski. Takich misek w naszym wiejskiej przystani musimy napełnić 20 rano i 20 wieczorem. Są też jeże, które też czekają na swoje jedzonko.
Gołębie, które czekają pod drzwiami naszej siedzibą zwaną mini przystanią dla zwierzakow, ktore przygotowujemy do zamieszkania z człowiekiem, a ktore to gołębie zjadają dziennie 2 opakowania płatków owsianych.
Na napełnienie swoich misek czekają też bezdomne kociaki, ktorych pod naszą opieką mamy około 15. Tyle samo czeka na karmę u emerytek i w domach tymczasowych.
Nakarmić musimy też nasze pieski, które nie złowią sobie myszki, tylko muszą zjeść treściwą karmę bogatą w składniki odżywcze i minerały.
Błagamy POMOŻCIE - oni nie mogą być głodni!
Ludziska! Miejcie serca dla tych biedaków! PROSIMY!
Nowe biedne kocie dzieci podrzucone pojawiły sie w naszej skromnej kocio-psiej przystani. Ktoś pod naszą nieobecność przyniosł i wypuścił na podwórko. Nikt się nie zapytał, czy będziemy mieli za co wyżywić, czy będziemy mieli za co wyleczyć jak będą chorować, czy będziemy mieli na szczepienia.Zostawił i poszedł sobie zadowolony, że pozbył się kociątek.
A my? Już momentami zastanawiamy się, czy wogóle za kilka dni będzie nas stać na to, aby im dać jeść.
Sami zobaczcie! Zbiórka rozpoczęta w czerwcu, gdzie na zakup karmy potrzebowaliśmy około 10 tysięcy, lipiec też tyle samo było potrzebne środków, może nawet trochę więcej, bo leczyć też trzeba, sierpień się zaczął, a my z czerwcową zbiórką ze stanem ponad 3800 stanęliśmy i zastanawiamy się, jakie jedzenie kupować, aby biedaki miały pełne żołądki i wystarczyło środków na zakup kolejnego jedzenia.
Nie ukrywamy, że koty dostają mniej treściwą karmę przez co zeszczuplały. Przydało by się zrobić im badania, ale nie ma za co...
Zwracamy się po raz kolejny z ogromną prośbą - POMÓŻCIE na tyle, na ile możecie Kochani Przyjaciele Zwierząt. Bardzo prosimy i dziękujemy z całego serducha!
Już opadamy z sił, już zaczyna brakować nam energii aby dalej prosić. Jednak nie poddajemy się! Chcemy Wam Kochani przekazać, jak bardzo potrzebują nasze zwierzaki POMOCY i wsparcia w udostępnianiu apeli.
Oto torba za ponad 140 zł, która jest kolacją dla naszych podopiecznych zwierzaków znajdujących się w naszym skromnym kocio-psim azylu Kocie Rancho. Takich zapełnionych karmą toreb potrzebujemy 2 sztuki w ciągu dnia co daje koszt dzienny ponad 280 zł, licząc kolejne dni w miesiącu, koszt w ciągu miesiąca jedzenia dla naszych podopiecznych w azylu to około 9000 złotych. A gdzie reszta? Bezdomne, chore, które wymagają specjalnej opieki, leczenia, wizyt w lecznicy...
To są fakty, to nie są zmyślone liczby, bo dla co niektórych mogą wydawać się wysokie. Taka jest Kochani cena opieki nad zwierzętami, którą musimy codziennie ponosić...a skąd tutaj brać???
Zbiórki stoją, przedłużamy je w nieskończoność, bo jedzenie zwierzaki codziennie muszą mieć!!! bez tego po prostu poumierają...
Leczenie? Nie mamy za co leczyć i pryznajemy się do tego, że ograniczamy się do najpotrzebniejszych szczepień, bo zadłużyć się w lecznicach jest bardzo łatwo, ale potem dług trzeba spłacić? Jeżeli nie spłacilibyśmy długu, za chwilę pod naszymi drzwiami pojawił by się komornik.
Do pomagania i ratowania zwierzaków podchodzimy rozsądnie. Obecne czasy są bardzo ciężkie i zdajemy sobie sprawę z tego, że inni też potrzebują, ale łatwiej tym, którzy mają 1% z podatku, bo to są nie małe kwoty, ktore pozyskują. My niestety tego 1% nie mamy i możemy pomagać jedynie z tego, co otrzymamy w darze od Was - Kochane Zwierzoluby!
Po raz kolejny z ogromną prośbą zwracamy się do Was Kochani - POMÓŻCIE! Wspierajcie nas choć drobną kwotą - tylko tym sposobem bedziemy mogli pomóc tym zwierzakom, które naszej pomocy potrzebują i utrzymać te, ktore już są pod naszą opieką.
Nie zostawiajmy ich losowi, bo los dla bezdomnych i porzuconych zwierząt bywa okrutny!
Dzisiaj kolejny dzień, gdzie nasza zbiórka na bieżące potrzeby zwierzaków, które są pod naszą opieką prawie wcale nie ruszyła z miejsca. A tutaj czekają nas kolejne wydatki: zakup kolejnej partii karmy, sterylizacja 3 kotek, leczenie tych, które są chore.
Bardzo prosimy o wsparcie i udostępnienia!
Prosimy, nie przechodźcie obojętnie obok naszych próśb - POMÓŻCIE ile możecie Kochani! Każda złotówka przybliża nas do zakupu kolejnej puszki karmy!
Jesteśmy Wam ogromnie wdzieczni za każde wsparcie!
Bardzo prosimy o wsparcie dla naszych podopiecznych zwierzaków. Karmę kupujemy w zależności od uskładanych środków na koncie zbiórki. Środki wypłacamy na bieżąco i za te pieniądze nasi podopieczni mają co jeść i można je leczyć. Ostatnio , co jest bardzo przykre ledwo starcza na zakup karmy. A te biedaki przecież codziennie muszą jeść! na resztę nie starcza już środków...
Bardzo prosimy o wsparcie!
Dziękujemy za całego serca za pomoc!
Powiemy krótko - opadamy z sił, a bezsilność w takich przypadkach, kiedy trzeba dojechać do zwierzaków 25 km w jedną stronę i wrócić; zakupić jedzenie, aby zwieraki nie były głodne, gdy tymczasem na fundacyjnym koncie 20 zł; pojechać z chorymi kotkami do lecznicy; a obawa przed zadłużeniem z którego możemy nie wyjść i się pogrzebać coraz bardziej rośnie - jeszcze bardziej przygnębia!
Zbiórka stanęła w miejscu i po raz kolejny zmuszeni jesteśmy ją przedłużyć, bo liczymy, że ktoś doceni nasze działania i POMOŻE w bardzo trudnej sytuacji, w jakiej obecnie się znaleźliśmy.
Po raz kolejny zwracamy się do Ciebie z ogromną prośbą - jeżeli kochasz zwierzęta i doceniasz nasze działania dla ich dobra - POMÓŻ! Twoja pomoc może się okazać, że uratuje naszych podopiecznych przed głodem lub brakiem możliwości dojazdu do nich, bo do zwierzakobusa wody nie da się wlać...już nie mówiąc o interwencjach, na które nie jesteśmy w stanie dojechać.
Dziękujemy Ci z całego serca za każde wsparcie i prosimy o udostępnienia.
Od wybuchu wojny na Ukrainie do Polski trafily zwierzęta, które po silnych stresach związanych z wybuchami, zmianą miejsca i podróżą, dla co niektórych pierwszą - dzisiaj wymagają pilnej pmocy!
Trafił pod naszą opiekę Laki, kotek z Dniepru, gdzie od wybuchu wojny kot przeżył tak silną traumę, że dzisiaj zaczyna mu wypadać sierść. Kot jest też silnie zestresowany i wymagał natychmiastowej pomocy ambulatoryjnej.
Pani, która z nim przyjechała, nie posiadała środków na jego leczenie, dlatego zwrociła się do nas z prośbą o pomoc w diagnostyce i leczeniu Laiki'ego.
Laki jest już po wizycie w Gabinecie Weterynaryjnym, pobrano mu materiał do badania , dostał zastrzyk i lekarstwa.
Koszt wizyty przypięty w załączniku i wyniósł 147 zł.
Kochani@ Dzisiaj wizyty i badania zwierzaków liczy się nie w złotówkach tylko w setkach lub tysiącach. Skąd brać pieniądze i leczyć te, które tego wymagają, często natychmiast?
Kolejny kociak czeka w kolejce, nasz Polski, bo pomagamy wszystkim tym, którzy tej pomocy potrzebują. Kolejny wydatek, na który nas nie stać, dlatego piszemy, że czeka w kolejce.
W obenej trudnej sytuacji, kiedy środków na leczenie brak, aby się nie zadlużać w Klinikach, bo potem i tak trzeba spłacić długi, a z tym jest jeszcze trudniej - segregujemy wśród naszych zwierzaków przypadki i leczymy te, które tej pomocy potrzebują na pilnie. Inne badania i szczepienia czekają, bo nie ma na to pieniędzy.
Na ile ta segregacja chorych i potrzebujących wizyty ambulatoryjnej odbija się na zdrowiu zwierzaków wiemy dopiero wtedy, jak przychodzimy do lekarza. Nieraz jest na prawdę źle!
Ta zbiórka miała zakończyć się już tydzień temu. Przedłużamy i będziemy przedłużać, bo potrzeb jest tak wiele, a środków na te potrzeby brak.
Najbardziej martwimy się jednak tym, co będzie jak nie będziemy mieli za co zakupić karmy.
BARDZO PROSIMY O WSPARCIE CHOĆ DROBNĄ KWOTĄ - bez Was nie będziemy mogli POMÓC tym zwierzakom, którzy tej POMOCY POTRZEBUJĄ! Po prostu nie damy rady!
Czeka nas ciężki tydzień...musimy odłożyć wizyty weterynaryjne, a zwierzaki nie dostaną swojej ulubionej karmy. POWÓD? Brak wystarczających środków na fundacyjnym koncie, aby oplacić rachunki i zakupić dobrej jakości karmę, jaką zwierzaki dotychczas otrzymywały. Stan konta na dzień dzisiejszy to zaledwie niecałe 21 złotych, a magazyn świeci pustkami.
Błagamy POMÓŻCIE!
Dla naszych podopiecznych Dzień Psa trwa przez cały okrągły rok! Bez wyjątku, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że pies zasługuje na szczególne traktowanie jak każdy inny czworonóg.
Pies w każdym dniu swojego życia zasługuje na właściwe traktowanie i szacunek. Jednak w tym dniu 1 lipca powinno się szczególnie głośno mówić o problemach psów bezdomnych, porzuconych i źle traktowanych.
Obecnie pod naszą opieką mamy 9 psów, w tym 3 psy poważnie chore wymagające drogiej specjalistycznej karmy i lekarstw na bieżąco. Ten spory wydatek nieraz nie daje nam spać po nocach, zwłaszcza, że dochodzą do tego wizyty weterynaryjne, badania kontrolne i spore wydatki, które się z tym wiążą.
Bardzo prosimy pomóż czworonogom, będącym pod naszą opieką?
- WESPRZYJ!
-UDOSTĘPNIJ na grupach, w wiadomościach prywatnych, wśród swoich znajomych i rodziny, poproś o POMOC dla naszych ogonków, umieść apel na swoim profilu.
Za każde wsparcie, nawet to najdrobniejsze jesteśmy Ci bardzo wdzięczni.
Wszystko, co robimy - robimy dla nich, aby im się lepiej i zdrowo żyło!
Kochani! Do zakończenia zbiórki pozostało niewiele dni...a my? My, jesteśmy daleko w tyle i bardzo się tym martwimy. Jeszcze niedawno pomaganie niosło radość, nowe wyzwania, nowe pomysły, aby zwierzakom żyło się zdrowo i lepiej.
Dzisiaj niestety pomaganie i ratowanie zwierząt to codzienna WALKA O PRZETRWANIE! Ciągłe zmartwienia i niemoc, która nas ogarnia szczególnie wtedy, kiedy musimy wybierać : czy leczyć zwierzaka czy nakarmić, aby z głodu nie umarł.
To smutna prawda, z którą zmaga się wiele organizacji, której misją jest niesienie pomocy zwierzętom.
My WALCZYMY I WIERZYMY, że ten problem w końcu minie i nadejdą jeszcze dni pełne słońca i nadziei, gdzie bez stresu będziemy się kłaść spać i wstawać rano bez bólu głowy, aby ratować kolejne zwierzęta, które naszej pomocy potrzebują.
Kochani! Jeżeli dobrnęliście z nami do tego miejsca to mamy do Was jeszcze jedną OGROMNĄ prośbę!
Wspierajcie nasze apele chociaż jedną złotówką! Udostępniajcie nasze apele choć na jednej grupie.
Wierzmy, że wspólnie uda nam się przejść przez ten bardzo trudny dla wszystkich okres BEZ PORAŻKI.
Bądźcie z nami!
Pozdrawiamy Was bardzo serdecznie i liczymy na Wasze Kochani wsparcie.
Wczoraj, nie wiadomo skąd pojawiły się w naszym azylu. Siedziały na Maciusia kozetce i kiedy my zauważyliśmy je, wcale nie uciekały, jakby znały kontakt z człowiekiem. Jedynie patrzyły na nas wystraszone, jakby twarz im nie pasowała, była inna.
Ktoś najwidoczniej podczas naszej nieobecności przerzucił je przez szparę w furtce, a kociaki będąc z sobą zżyte rozgościły się na dobre. Dwa z nich będą miały już domki, jak podrosną będziemy ogłaszać kolejnego. Wpierw jednak czeka nas wizyta u doktora. Nie ma innego wyjścia, możliwe, że kotki są chore, choć wyglądają na zdrowe.
Bardzo prosimy o wsparcie dla maluchów Musimy je zaszczepić i odrobaczyć, oraz zakupić mleko i karmę dla maluchów.
Na chwilę obecną jest nam już bardzo ciężko!
Jeszcze nie wiemy jakiej są płci.
Kochani! Prawda jest okrutna, ale musimy to napisać i piszemy z bólem serca. Jeżeli do poniedziałku stan konta zbiórki ni ulegnie zmianie, będziemy musieli ograniczyć jazdę do naszych podopiecznych i wstrzymać jazdy interwencyjne. Po prostu nas w tym momencie na to nie stać.
Inwestujemy własne środki na leczenie, specjalistyczną karmę, paliwo, ale my też już nie mamy z czego brać. Poza tym, że wględu, że zbiórka z lutego przedłużyła się o dwa kolejne miesiące, niż przewidywaliśmy jej zakończenie, aby utrzymać nasze stado ratowaliśmy się pożyczką, ktorą teraz musimy spłacić. Za pomaganie płacimy wysoką cenę, a nie chcemy się zadłużać, aby nie wpaść w dół, z którego będzie nam się trudno wydostać.
Bardo prosimy o choćby drobne wsparcie, o udostępnienia, które są tak bardzo ważne!
Potrzebujemy na już co najmniej 2 tysiące złotych, na leczenie, na opiekę nad niedawno głoszonymi zwierzakami, na karmę, na nieoplacone faktury za leczenie, na dojazdy.
I co my mamy zrobić, jak na koncie mamy prawie pusto?
BARDZO PROSIMY O POMOC!
Kochani nasi Przyjaciele!
Znowu zaczynamy się martwić, bo kolejna zbiórka, gdzie udostępnień jest tak wiele, a zbiórka stoi w miejscu...a nasze kociaki codziennie muszą mieć pełną miskę. Bardzo prosimy o pomoc nie możemy kupować najtańszej karmy, bo kociakom ropieją oczy, a witaminy jako preparaty są tak drogie, że nie damy rady ich leczyć. Tylko ostatnio kupiliśmy preparat witaminowy, gdzie zapłaciliśmy 83 złote za tubkę.
Gorąca prośba do Was , by przy udostępnieniu wpłacić choć 1 złotówkę. Drobne kwoty też bardzo pomagają, bo to już krok do zakupu kolejnej puszki jedzenia, a jak wiecie cena kocio-psiej karmy mocno poszła w górę.
Bardo prosimy o POMOC!
Jesteśmy organizacją, która ratuje i pomaga bezdomnym zwierzakom oraz kotom i psom z obszarów wiejskich. Naszą misją jst niesienie pomocy tam, gdzie zwierzęta nas potrzebują.
Pod naszą opieką mamy obecnie ponad 50 zwierzaków. Są to koty, z których część to bezdomne biedy oraz te, które są oswojone i mieszkają w naszym kocio-psim azylu.
Wspieramy też koty w DT, w większości u osób starszych, gdzie ze skromnej renty lub emerytury opiekunki nie mogą sobie poradzić z wyżywieniem kociaków. Mamy też pod naszą opieką pieski, które kiedyś błąkały się po okolicy w poszukiwaniu jedzenia, a dzisiaj są z nami otoczone miłością i ciepłem. Prowadzimy skromny wiejski azyl o nazwie Kocie Rancho. Zwierzęta w azylu mają dużo swobody i czują się szczęśliwe.
Ciągle jednak tych zwierzaków przybywa.
Na tą chwilę odczuwamy duże braki w magazynie, brakuje specjalistycznej karmy dla chorych zwierzaków, których obecnie mamy czwórkę z różnymi schorzeniami, w tym jeden piesek z podejrzeniem nowotworu prostnicy.
Brakuje żwirku, środków higienicznych, rękawiczek jednorazowych, kuwet, dla małych kotków mleka i przede wszystkim dobrej jakości karmy i tej zwykłej, suchej i mokrej. I można by tak jeszcze wyliczać...
Do wykarmienia ciągle dołączają kolejne bezdomne koty, których nie możemy zostawić bez pomocy. Bardzo się martwimy co to będzie dalej.
Pieniędzy na utrzymanie naszej sporej już dzisiaj gromadki zwierzaków ciągle brakuje. W tym roku jest szczególnie ciężko, bowiem zwierzaki chorują, a leczenie zabrało część środków przeznaczonych na zakup karmy.
Ciągle też jeździmy na zgłoszenia i interwencje, aby pomóc znaleźć odpowiednie lokum dla tych zwierzaków, które z jakichś powodów znalazły się nagle na ulicy.
Cena paliwa obecnie jest tak wysoka, że często musimy odmawiać lub przesuwać przyjazd ze względy na ograniczone środki na koncie lub ich brak. Priorytetem jest bowiem dojazd do naszych już przebywających w azylu w Kocim Rancho zwierzaków będących pod nasz opieką, gdzie codziennie mamy do pokonania 50 km w obie strony.
Ostatnio jest bardzo ciężko. Budzimy się w nocy i myślimy, co to będzie dalej. Jak pomagać i ratować zwierzęta, które naszej pomocy potrzebują. Jak utrzymać te, które już mamy pod naszą opieką. Za co leczyć? Ogromny ból czujemy w sercu, kiedy pomyślimy, że mielibyśmy je oddać za kraty schroniskowego kojca. Na samą myśl dostajemy dreszczy i ogarnia nas rozpacz...
Ludzie Kochani, którzy czytacie nasz apel, bardzo Was prosimy POMOŻCIE! No przecież damy radę...powiedzcie, że wspólnie damy radę!!! Przecież nie może być inaczej!!!
Wiemy, że ciężkie czasy nastały na pomaganie zwierzakom, na ich ratowanie...ale te drobne kwoty, liczymy, że każdy z Was, kto będzie chciał pomóc, wygospodaruje ze swoich może skromnych funduszy, aby podarować na pomaganie i ratowanie tych zwierzaków, które tej pomocy potrzebują!
Przyjacielu zwierząt! Jeżeli jesteś w tym miejscu i czytasz nasz apel, bardzo prosimy POMÓŻ!
Aby te szczęśliwe zwierzęta mogły nadal z nami pozostać, cieszyć się ciepłem i otoczone nasza miłością być radosne i szczęśliwe. Abyśmy mogli pomagać dalej. Aby inne zbłąkane kocie i psie serduszka mogły dołączyć do nich i być tak samo szczęśliwe jak te, które widzisz poniżej.
Bardzo w Ciebie wierzymy i dziękujemy Ci z całego serca za każde wsparcie!
Pozdrawiamy serdecznie!
Ładuję...