Brak środków, zbliża się koniec, a tu kolejne zwierzaki...

Wsparło 447 osób
22 164 zł (44,32%)
Brakuje jeszcze 27 836 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 1 Czerwca 2024

Zakończenie: 30 Września 2024

Godzina: 23:59

26 Sierpnia 2024, 21:10
Nasze kolejne problemy..

Szanowni Darczyńcy, to część zobowiązań i kosztów jakie ponieśliśmy za leczenie i ratunek dla zwierzaków. Tych chorych wołających o pomoc jest ogrom. 

Psiak po operacji guza śledziony, natychmiastowe działania... Ratunek, który niestety zakończył się śmiercią Psiaka, jednak faktura do zapłaty pozostała - niestety przegraliśmy tę bitwę o Skubiego.

Kolejne telefony z prośbą o pomoc, kolejne porzucone zwierzaki, ostatnie 7 kociaków wywalonych w kartonie i przywalinych kamieniami, tuż na tyłach jednej ze stacji paliwowej... Trafiły do nas, są już po leczeniu, są z nami, czy przeżyją? Na to pytanie nie potrafimy odpowiedzieć.

Nasz dom Fundacyjny pęka w szwach. Kilkadziesiąt kotów, kociaków, które uratowaliśmy czekają na swój dom... Przybywają kolejne maluchy, kolejne kocie dzieci, chore - bez matek, karmione butelkami i tylko lęk o to, czy przeżyją.

Nieopłacone faktury Zooplusa, karma, to jedna z podstaw w naszej Fundacji. Mamy kredyt 14 dni na spłatę zobowiązań, obecnie już czas minął. Już wszystkie faktury powinny być uregulowane. Jednak musimy wybrać - ratować życie zwierzaka, czy zapłacić fakturę Zooplus. Wybieramy, ze łzami w oczach. Wybieramy zawsze życie, ale one zaraz będą wszystkie głodne, bo nie mamy za co kupić karmy, a kolejnego terminu już nie dostaniemy.

Skubi, walczyliśmy do końca...

Szanowni Darczyńcy obecnie zaległe faktury, to sen z powiek... to koszmar, który budzi nas w nocy. Co dalej? Boimy się odebrać kolejny telefon. Kolejne potrzebujące zwierzę, kolejny pies czy kot i jak leczyć, jak walczyć o życie, jeśli konto Fundacji świeci pustkami... Jak?

Prosimy z całego serca. Prosimy - uratujcie nasz azyl, naszą przystań dla zwierząt. Prosimy!

Szanowni Darczyńcy! Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc w utrzymaniu naszej Fundacji. Nasza Fundacja jest na skraju upadku...

Codzienne telefony, codzienne zgłoszenia... Ze łzami w oczach przyjmujemy kolejne zwierzaki, choć wiemy, że jesteśmy już na dnie. Długi w klinikach weterynaryjnych, długi za karmę.... ale jak odmówić ratowania tych biednych istot... Jak?

Rudy, to 13 -letni kot, który trafił do nas z działek, jego opiekunka zostawiła go wyjeżdżając do domu. Błąkał się, wystraszony, głodny, zapchlony i bardzo chory. Trafił do nas, gdzie natychmiast dostał opiekę, miłość i ... lekarza weterynarii. Kot nie potrafił odnaleźć się w tak dużym stadzie, był z nami, uczony miłości, choć człowiekowi przestał ufać. Musieliśmy na nowo pokazać mu, że nie wszyscy są źli, że można nas pokochać, a my odwdzięczaliśmy mu tę miłość.

10-letnia Czarna... To koteczka po operacji nowotworu. Błąkała się po polnych drogach lasach z ogromnymi ranami, jak się okazało, to nic innego jak nowotwór. Przeszła operację i została z nami. Jej leczenie, opieka była całodobowa. Strach, lęk o jutro. Krzyk rozpaczy, że nikt nie zwrócił na nią uwagi... Ogromny strach.

Ogoniasta, zwana Księżniczką, w środku zimy błąkająca się po drogach, skryła się w naszych ramionach. Koteczka z nieoperacyjnym nowotworem. Pod ścisłą kontrolą weterynarza. To jeszcze 3-letnie dziecko, a przeszło już tak wiele. Jak można porzucić... tylko dlatego, że wymaga stałej opieki weterynarza, że potrzebuje zadbania i leczenia. Leczenia, które trwać będzie do końca jej życia. Życia, czy długiego? Niestety, w każdej chwili liczymy się z tym, że Ogoniasta może odejść. Ale walczymy z całych sił, aby godnie żyła jak najdłużej, aby miała zapewnione leczenie, opiekę i miłość. Już tak wiele przeszła złego, Rozczarowanie, porzucenie, tułaczkę, głód, a wszystko to w tak krótkim czasie i w śmiertelnej chorobie.

Księżniczka - Babunia. Koteczka, która siedziała skulona w śmietniku, liżąca pustą foliową torebkę, koło niej pusta wylizana puszka... i Ona chudziutka, zaropiała ledwo stojąca na łapkach. Leczenie jej, to długa droga... ciągłe choroby, które dawały się we znaki. Brak odporności, chore nerki, i ciągłe zapalenia górnych dróg oddechowych. Ona... Jedna z kilkudziesięciu bid znalezionych w stanie skrajnego wyczerpania.

Walka z wirusem... Maleństwo, które dzielnie walczyło z okropieństwem jakim jest wirus Herpes.. Strach, ból, rozpacz. Kociak, błąkający się w krzakach, bez matki, szukający ukojenia swojego bólu w ramionach człowieka. Ale nie tak już nieufność, strach... i choroba... i ta walka, która trała o życie, walka z niemocą i tragedią. Maluszek, cierpiące kocie dziecko.

Gdzieś na tyłach stacji benzynowej, wśród lasów. On i 6 innych kociąt - wiek około 2 fygonie, więc niemowlaki. W tekturowym kartonie, przywalone kamieniami... 7 nieszczęść. Wszystkie chore. Walka o życie, walka z chorobą. Koci katar, biegunki, i upał. Liczył się wyścig z czasem, bo tego czasu było już niewiele... dla nich niewiele. Ogrzewany maluszek, który bardzo chciał żyć, który zaznał tylko co to jest ból, strach i wrogość z ręki człowieka. U nas żyje, ma tę opiekę, ma miłość, ma dom i weterynarza na każdą chwilę.

Bruno, otruty z rąk "człowieka", to okrucieństwo, to okrutny los... Walka o życie, walka długa, wymagająca pokory, wymagająca czasu... Klinika oddalona o 100 km i walka z czasem... Czy zdążymy, czy damy radę i ta rozpacz, że "człowiek" może być tak okrutny wobec bezbronnego. I jedno pytanie. Dlaczego? 

Bruno przeszedł operację diagnostyczną, wszystkie wnętrzności miał wypłukate, niedrożność jelit i ciągła walka o życie. Przeżył - tym razem zdążyliśmy. Obecnie specjalistyczna dieta, stała opieka weterynaryjna pozwala mu żyć. Jak długo jeszcze? Czas... znowu czas... Czas pokaże jak długo się uda.

A w kocim szpitaliku tylko zmieniają się kociaki. Trikolorka Nala, po amputacji ogonka, który został zmiażdżony przez samochód. Całe szczęście, że tylko ogonek, że udało się ją uratować. Stefan, który oddawany był od "człowieka" do "człowieka", bo jego koszty leczenia są wysokie. Stefan to kot, który bardzo często choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych, otrzymuje leki, sterydy. W momentach ataków choroby musi mieć specjalną opiekę i pielęgnację. Podawane leki i sterydy powodują jego osłabienie. Ale walka trwa, ciągle i bez przerwy. 

Pod naszą opieką obecnie mamy kilkadziesiąt kotów, kociaków oraz 11 maluszków. Jak też 6 psiaków.  Koty, psy po przejściach, z ogromnymi traumami. Zwierzęta uratowane przed śmiercią,  zdjęte z łańcuchów, uratowane przed wywózką do Sobolewa. Kociaki wyciągane "z gardła śmierci".

Sunia z lasu znaleziona w lesie, czołgająca się do dziewczyny ze skowytem o pomoc. Okazało się, że jest szczenna, jednak właśnie, wymagała cesarskiego cięcia, więc "człowiek" ją wywalił, bo koszty operacji i hospitalizacji za wysokie. Sunia została poddana operacji w Klinice na Warszawskim Bemowie, gdzie w ostatniej chwili uratowano jej życie. Jeszcze kilka godzin i sunia odeszłaby zapomniana. Okrucieństwo wobec zwierząt jest nagminne i okrutne. To tylko pies... wstyd człowieku! To sunia, która potrzebowała natychmiastowej pomocy i taką uzyskała u nas.

Żyje i powoli dochodzi do siebie, po przebytej traumie, nie potrafi jeszcze zaufać człowiekowi, ale staramy się z całych sił, aby u nas była kochana i zaznała szczęścia, miłości, a tym samym potrafiła zaufać człowiekowi. 

Kolejny znaleziony, błąkający się maluch, kolejna bida, kolejne nieszczęście. Sterylizacja kotek jest zapewniana przez Urzędy, czy nie można tego czynić, czy lepiej doprowadzić do rozmnażania i potem wyrzucania kocich dzieci... 

Koteczka z nieoperacyjnym nowotworem. Co miesiąc jest na konsultacji, co miesiąc przechodzi badania.

3 Maluszki, 3 życia zamknięte w kartonie. Na pewną śmierć 3 istoty, które żyją tylko dzięki temu, że miały jeszcze siłę piszczeć.

Mazurska wieś w Polsce i biegające maluszki przy drodze, uciekające przed człowiekiem do kanału, złapane w ostatniej chwili. Życie i śmierć... Tym razem udało się uratować 2 życia, 2 dziewczyny były tak blisko śmierci.

Kociaki, aby być na świeżym powietrzu są przenoszone do koneli, ponieważ jeszcze nie mamy tu, w nowym miejscu woliery. Nie są tu całe dnie, nie... To "spacer" ok 2 godzin dziennie i powrót do domu.

Mailo to ok 12-letni psiak zdjęty z łańcucha, gdzie jego oczy mówią same za siebie. Pies obecnie jest w kojcu, wychodzi na spacery i je posiłki jak każdy pies. Psiak szuka swojego domu, jednak ze względu na wiek i charakter nie jest łatwo znaleźć mu swoją Rodzinę, ale nie poddajemy się, szukamy. A Psiak jest najedzony i powoli odzyskuje wiarę w człowieka.

Walczymy o dobro zwierząt, jeździmy do szkół na pogadanki. Od ponad 30 lat ratujemy te najbardziej potrzebujące, dajemy dom, schronienie, opiekę,  miłość. Zapewniamy leczenie, zabiegi, operację wszystkim zwierzakom, które tego wymagają. Prowadzimy akcje - kastracje. Możemy działać, możemy pomagać, ratować, ale tylko z Waszą pomocą, nie mamy dotacji, pomocy. Tylko Was i Wasze wsparcie. Dlatego prosimy... Pomóżcie nam pomagać, bez Was nie damy rady. 

Comiesięczne wizyty Koteczki Ogoniastej, zwanej Księżniczką... Koteczka z nieoperacyjnym nowotworem... 

Luna, piękna strachliwa, przepełniona nieufnością... biegająca po głównej drodze między samochodami. Wyrzucona z samochodu na trasie w województwie podlaskim. Nie wiedziała, co to miska, nie wiedziała, że mięso się je. Kradła po cichu chleb i chowała się w najciaśniejszym kącie. Ogrom nieszczęścia, bólu i strachu... Obecnie nadal lękliwa, ale już wie, że ma swoją pełną miskę, z której może zjeść, zjeść dobrą karmę. Sunia do tej pory boi się głośniejszej rozmowy, czy uniesionej ręki... ale już wie, że fotel jest jej, że jest tu bezpieczna... Luna i jej trauma i jej ból, z którym powoli walczymy.

Za najmniejsze wsparcie będziemy bardzo, bardzo wdzięczni.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
47 zakończonych zbiórek
Wsparło 447 osób
22 164 zł (44,32%)
Brakuje jeszcze 27 836 zł
Adopcje