Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Połamane łapy, zwichnięte stawy, niewidzące lub sklejone ropą oczy. Świerzbowiec, pchły, wszoły. Głód, ból, strach, blizny, poszarpane lub odmrożone uszy, pasożyty w brzuchach i jelitach.
Takie są, gdy do nas trafiają.
Porzucone, zapomniane, zmarznięte, głodne, obolałe i wyczerpane tułaczką.
Zapewniamy im leczenie, opiekę, ciepły i bezpieczny kącik. Wozimy do weterynarzy, na zabiegi, na rehabilitację, na konieczne kontrole.
Gdy miejscowi lekarze nie dają nadziei, nie poddajemy się i jedziemy do innego miasta. Gdy trzeba – na drugi koniec kraju. W poszukiwaniu ratunku dla sparaliżowanej i niewidomej Peri jechaliśmy prawie 300 km w jedną stronę.
Podróże odbywamy prywatnymi autami, a rachunki za paliwo regulujemy z własnej kieszeni. W ten sposób funkcjonujemy od początku, od roku 2015. Nie ukrywamy – czasem jest ciężko. Czasem jest kierowca gotowy do działania, a samochodu – brak. Wtedy kombinujemy, dzwonimy, prosimy…
Wydatków mamy mnóstwo, gdyż pod naszą opieką przebywa prawie setka kotów. Większość z nich mieszka w Mruczarni – przytulisku, które musimy utrzymać.
Wszystko, co mamy — mamy dzięki Wam i od Was, od naszych Przyjaciół, Sympatyków i Darczyńców. Nie otrzymujemy żadnych dotacji, ani od państwa, ani od organów samorządowych. W morzu faktur i rachunków, zawsze widzimy pilniejsze wydatki i ważniejsze potrzeby niż fundacyjny samochód.
Dzięki Fundacji Ratujemy Zwierzaki mamy szansę zawalczyć o Zwierzakobusa. Ile więcej moglibyśmy zrobić dla potrzebujących kotów, mając własne auto… Ile łatwiej byłoby nam zapewniać naszym podopiecznym opiekę i leczenie.
Od dawna wiemy, że nie ma sensu marzyć – trzeba działać. Gdybyśmy jednak mieli o czymś zamarzyć – byłby to własny samochód.
Czy pomożecie nam zmienić marzenie w rzeczywistość? Ogromnie, z całych serc - prosimy.