Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziekujemy za wsparcie na leczenie kociaków w potrzebie!
Aktualizacja 28.11.2021 r.
Zbiórka stoi w miejscu 🥺
Nie udało się nam jeszcze zebrać całej kwoty na faktury wystawione do października a już otrzymaliśmy kolejną fakturę 😕 Dzięki temu, że jest to zaprzyjaźniona lecznica, mamy czas na zebranie potrzebnej kwoty do 10.12.2021 r. Co będzie jeśli się nam nie uda? Aż boimy się o tym myśleć, bo perspektywa utraty dostępu do weterynarza nas przeraża... Poza kociakami mamy pod swoją opieką koty stare, przewlekłe chore i niestety ciągle przybywają kolejne biedy, które potrzebują pomocy 😟
Błagamy o pomoc!! Dla naszych podopiecznych dostep do weterynarza oznacza szansę na życie!
Wszystkie kociaki, których dotyczy zbiórka, już są wyciągnięte na prostą, większość z nich znalazła już dwoje stałe domu. Niestety nie jest to koniec kociej tragedii - w drodze do lecznicy są 6 tygodniowe kocięta, które ktoś podrzucił w nocy na parking - temperatura 4 stopnie poniżej zera a kocięta zostawione w zaklejonym taśmą kartonie. Nawet koca nie miały 😔
Dlatego też nie możemy stracić dostępu do weterynarza! Od tego zależy życie naszych podopiecznych!
Tylko dzięki Waszemu wsparciu możemy nadal pomagać biedom, które los stawia na naszej drodze... ❤️❤️❤️
Dziekujemy!
-------------------------------
Aktualizacja 30.10.2021 r.
Ponownie bardzo prosimy Was o pomoc! Bez niej nie damy rady opłacić kosztów leczenia kociaków! Koszty są ogromne, jednak leczenie w końcu zaczęło odnosić skutek i dzieciaki powoli wychodzą na prostą 🙂 Teraz tylko pozostaje opłacić ich leczenie i szukać domów...
Wielokrotne odrobaczanie zaczęło przynosić efekty - w kolejnych badaniach kału została śladowa ilość pasozytów. Kolejna tura leków, którą skończyliśmy podawać wczoraj, powinna być ostatnia :)
Udało się również zapanować w końcu nad biegunkami! Nie obyło sie co prawda bez karmy Royal Canin Gastro, co znacząco podniosło koszty, jednak nie mieliśmy wyjścia - nic innego nie działało...
Cała piątka została też wykastrowana - ich stan poprawił sie na tyle że mogliśmy bez obaw poddać je zabiegom :)
Bim i Bam:
Bom:
Bit i Bum:
Niestety dostaliśmy dwie faktury do opłacenia - wrześniową i październikową :( Bardzo prosimy o pomoc w ich opłaceniu! Sami nie damy rady...
Dzieciaki są już na tyle silne, że zaczynamy szukać domów :) Będzie ciężko z pozytywnym wynikiem na FeLV, dlatego jeden z chłopców miał zrobionego PCR na białaczkę. Jesli wynik będzie ujemny to zrobimy badania reszcie - koszty badania są ogromne (180 zł), dlatego zaczeliśmy od jednego kota.
Prosimy, nie opuszczajcie nas w potrzebie. My już nie wyrabiamy finansowo...
Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla nas na wagę złota!
Bardzo dziękujemy! Jesteście wielcy!
----------------------------------------------------------------------------------
Aktualizacja 23.09.2021 r.
Bardzo Was prosimy - wspomóżcie nas w tym nierównym boju, sami już nie dajemy rady :( Koszty przerosły najbardziej pesymistyczne prognozy :(
Zdaję sobie sprawę, że apele o pomoc pojawiają się bardzo często :( Sytuacja ta wynika z niespójnego i niewydolnego prawa w zakresie ograniczania populacji kotów. Zmagamy się co roku ze skutkami corocznych "prezentownic". Urodzinki - pieseł. Imieninki - kociak. Wielkanoc - złota rybka, przykłady mozna by mnożyć. Zwierzęta oczywiście nie wykastrowane, więc jak uciekną/zostaną porzucone, to zaraz urośnie kolejne pokolenie. A potwory, które krzywdzą i porzucają zwierzęta, pozostają bezkarne :(
W tym jednym, konkretnym przypadku, mamy 2 kocice z łącznie 11 kociakami, jeden miot bez matki. Taki stan wyjściowy. Miałyśmy SZCZĘŚCIE (!!), że w którkim czasie udało się wyadoptować dwa pozostałe mioty, a matki - Kira poszła do innego domu tymczasowego, zaś Frania do domu stałego.
Kilka słów przypomnienia - kociaki B zostały "znalezione", w stodole. Jak wyszły ze stodoły w poszukiwaniu leczenia to oceniłyśmy je na 6-7 tygodni. Reasumując, zostały celowo umieszczone w stodole, w stercie drewna - pozostawiono je na śmierć... :(
Mimo całego czasu, który spędziły w domu tymczasowym, kociaki jeszcze nie wyszły na prostą. Cały czas walczymy z pasożytami u kociaków B (przypominamy: Bim, Bam, Bom, Bit i Bum). Walka z kokcydiami zakończyłą się sukcesem, teraz walczymy z giardią. Ostatnie badanie wstawiamy na końcu.
Niestety cała piątka ciagle ma biegunki. Antybiotyki na chwilę pomagały, jednak po ich odstawieniu problem nawracał :( Teraz, po kolejnym badaniu kału, mamy potwierdzone że to jeszcze nie koniec walki z pierwotniakami.
Ostatnie badania kału:
Dzieciaki już drugi miesiąc są na karmie gastro - Kat`tovit (suche + mokre). Dwoje najsłabszych, obie szylki, od poczatku września jedzą Royal Canin Gastro Intestinal.
Koszty są kosmiczne... W tym miejscu ponownie błagamy Was o pomoc!!! Tylko dzięki Waszemu wsparciu możemy zapewnić kociakom leczenie i specjalną karmę! Dla nich to jedyna szansa na życie! Nie lepsze życie, po prostu życie...i jak już opanujemy życie poprostu!
Oto one - chore Bim, Bam, Bom, Bit i Bum. I jako tło/podpórka Ciocia Gabi:
W nie najlepszej formie...
wychudzone...
pozbawione siły....
Ale ciągle jeszcze radosne, jeszcze chcą się poprzytulać, jeszcze pomruczeć do ucha...
W A L C Z Y M Y !!!
Biegunki bardzo wyniszczyły ich organizmy. Dodatkowo nadal nie mamy pewności, czy małe mają białaczkę, wg naszej Dr Agnieszki są jeszcze za słabe na powtórzenie testów. No i ciągle dostają antybiotyki :( Czyli - musieliśmy wycofać dzieciaki z adopcji (bo biegunki, pasożyty, białaczka do potwierdzenia lub wykluczenia. etc.)
I na chwilę obecną nie potrafimy określić czy i kiedy będziemy mogli szukać dla nich domu. Ciagle liczymy, że jak uda się nam zapanować chociaż nad jednym tematem, to pozostałe niejako znikną przy okazji...
Dotarłam do miejsca, gdzie jestem gotowa potargować się z Wielkim Kłaczkiem - o każdego z dzieciaczków, całą piateczkę. Żeby zechciał łaskawym okiem zerknąć na tą maleńką rodzinę, pięć kruszynek, które bez cudu z Jego strony strony nie przetrwają :(
Zaczynamy walkę z Giardią. Ludzkim antybiotykiem, syropkiem. Przez 7 dni... I Wielki Kłaczku daj nam przetrwać ten eksperyment z godnością i zakończyć go w zdrowiu! ;)
Poprosimy o kciuki za kociaki i ciepłe myśli!!!
Bom i Bit <3
Bam (ciemniejsza, na froncie fotki) i Bim (jaśniejsza, rozłożyła się z tyłu) <3
Na Bita nie starczyło członków rodziny więc przyulał się z Ciocią Gabi :)
Jesteśmy u kresu naszych możliwości, nie tylko finansowych (bo tu już od dawna wiatr hula na koncie) ale przede wszystkim leczniczo-organizacyjych.
Mamy zaplanowane kolejne spotkanie do zrobienia testów, krwi i ogólnej oceny. od wyniku tej wizyty zależeć będzie żyć lub nie żyć kociałków.
Dr Agnieszka jeszcze desperacko szuka jakiejś kolejnej metody na opanowaniem biedunek. Poczekamy, zobaczyny... Damy znać. Wszyscy jednak zdajemny sobie sprawę, że jest to ostani gwizdek, gdzie można coś dla nich zrobić :( Powoli kończą się nam opcje:
Dwa tygodnie temu zamieniliśmy Kattovita Gastro na Royal Canin Gastro Intestinal dla dwóch szylek w najgorszym stanie, dwa razy dziennie szaszetka (dzielona na pół, dla każdej z dziewczynek). Zmiana ta Bim i Bam bardzo pomogła, zamiast kapania z doopki przy każdym kroczku, teraz mamy łądnie dotrzymaną koopkę o konsystencji budyniu (hmmm... jak to się przesuwa granica między źle a lepiej... kiedyś lepiej to byłby brak biegunki). Rozwiązanie skuteczne, ale OGROMNIE (!!) kosztowe :( Mamy zapas saszetek jeszcze tylko na dwa dni... Niestety będziemy musieli z nich zrezygnować - nie da się ukryć, że koszt miesięczy to olbrzymia suma, ok 600 zł.
Nie mniej mam wrażenie że jesteśmy już w miejscu, w kótrym możemy tylko dbać o komfort dzieciaczków B....
Jeśli stracę całą piatkę to się załamię....
"Są pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi.
Są dźwięki, które zawsze wywoływać będą morza łez.
I są takie koty na myśl, o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień..."
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
I mimo całej tej nie wesołej sytuacji z kociakami, to jednak zdażają sie takie chwile, które wywołują uśmiech na każdej twarzy :) My dostajemy bezcenne wspomnienia...
Na szczęście czasami pojawia się światełko w tunelu i nie jest to pociąg :D, łyżka miodu w beczce dziegciu... Frania została adoptowana <3 Frania dzieli mieszkanie z psem i dwoma kotami. Weszła tam jak do siebie i już została :) Więcej takich adopcji nam trzeba...
Dlatego z całego serca ponawiam APEL O POMOC (!!).
Poza wpłatą bezpośrednio na zbiórkę, można pomóc na kilka innych sposobów:
1. przekazując wpłatę bezpośrednio na konto Fundacja Obrony Zwierząt Bojkot z dopiskiem darowizna na cele statutowe/koty z Woli
2. przekazując nam (adres podam na priv/kontakt przez Facebook, mam tam taki sam nick) jedno z poniższych (lub więcej):
a) mokrą karmę Pakiet Concept for Life Veterinary Diet
b) mokrą karmę Royal Canin Veterinary Diet Feline Gastro Intestinal
c) suchą karmę Concept for Life Veterinary Diet Gastro Intestinal
d) żwirek Cat's Best Original żwirek zbrylający się (w opakowaniach 40l).
e) zakup kuwet Catit - są to kuwety kryte, duże i wygodne w obsłudze. Niestety nasze kuwety mają już swoje lata, są popękane i wielokrotnie klejone. Są na nich miesjca, gdzie jest więcej kleju niż plastiku na kuwecie :(
3. przekazać fanty na bazarki- jeśli w domu masz rzeczy, z których wcale nie korzystasz a są w dobrym stanie to serdecznie zapraszamy do przekazania ich do nas :).
4. brać udział w naszym bazarku, gdzie codziennie znajdziecie nowe i atrakcyjne fanty (Bazarki dla Kotów Bojkotów)
5. udostępniać nasze zbiórki i poinformować o niej jak największą ilośc osób.
6. przekazując nam środki czystości
a) ręczniki papierowe w dużych rolkach
b) proszek do prania kolor, jak największe opakowanie
c) płyn do dezynfekcji powierzchni (1l-5l), np taki:
Alpinuseptol płyn do szybkiej dezynfekcji powierzchni neutralny 5000 ml
d) chusteczki nawilżane (z Biedronki) Dada Ultra Sensitive, bezzapachowe.
Spieszmy się ratować koty bo tak szybko odchodzą...
Za serce okazane naszym podopiecznym, czeka na Was specjalne miesjce w Niebie <3 Jesteście Wielcy!! <3
---------------------------------------------------------------------------
Altualizacja 14.08.2021 r.
Serce pękło nam na tysiące kawałków :(
Mielismy kontrolę kociaków B, przy okazji wizyty w gabinecie zrobiliśmy badanie krwi dwójce, która jest w najgorszym stanie oraz cała piątka miała zrobione zaległe testy FIV/FeLV... Jest źle :( badania krwi wyszły fatalnie (wklejony je niżej), na dodatek czwórka kociaków ma pozytywny test FeLV :(((
Na razie nasza dr Agnieszka zadecydowała że czas mocno uderzyć antybiotykami - przed nami minimum 10 dni podawania Metronidazolu i Biotylu. Musimy wygasić olbrzymi stan zapalny, który jest widoczny w badaniach (właśnie z jego powodu dzieciarnia ma biegunki).
Jak tylko opanujemy biegunki będziemy musieli powtórzyć u całej piątki badania krwi i zrobić testy - tym razem PCR, bi są o wiele dokładniejsze.
Niestety oznacza to, że koszty zaczynają rosnąć wykładniczo :( na razie nie będziemy podnosić kwoty zbiórki, będziemy rozliczać tu faktycznie poniesione i zafakturowane koszty.
Na szczęście jest kilka rzeczy, które nie są złe. Pozostałe kociaki - Mia i Saru oraz Zosia i Rysio są na szczęście zdrowe.
Lili i Daisy znalazły wspólny dom :)
Frania jest już wykastrowana - wczoraj wróciła do domu i na szczęście na razie nie próbuje nadal karmić kociaków. Teraz, gdy nie jest zajęta opieką nad maluszkami, bardzo wyraźnie widać że sama jest tylko kociakiem - ma nie więcej niż 7 miesięcy. Szukamy dla niej domu stałego, dziewczyna jest zdecydowanie gotowa iść na swoje :)
Kira została przeniesiona do innego domu tymczasowego i nadal szuka domu. Z nami nie mogła zostać bo ciagle próbowała karmić dzieciarnię (nie tylko swoją, miot B również...). Teraz, bez dzieci obok siebie, odżyła i czuje się świetnie.
Pozostaje jednak kwestia rodzeństwa B - koszty będą ogromne, jednak nie możemy odmówić im pomocy. Nie damy im umrzeć! W tym miejscu błagamy Was - pomóżcie!!! Tylko dzięki Waszemu wsparciu możemy zapewnić kociakom odpowiednie leczenie! Dla nich to szansa na życie...
Wyniki bradań krwi Bim - szylka, która czuje się najgorzej. Jak sami widicie, tragiczne :(
I wyniki Bum - czarno-biały kocurek, który czuje się nieco lepiej niż Bim. Wyniki też nieco lepsze, ale nadal nie dobre :(
Nie porzucajcie ich w potrzebie...
------------------------------------
Aktualizacja 11.08.2021 r.:
Wszystkie maluchy mają biegunkę :( Nie udało się nam nad nią zapanować lekami, wet zalecił zmiane karmy na gastro, co niestety bardzo obciążyło nas finansowo.
Dardzo prosimy - dorzućcie cegiełkę do leczenia naszych srajtków! Po tym co przeszły w swoim krótkim życiu, jak nikt zasługują na szansę na lepsze jutro!
Pomóżcie im!
Wrzucamy fakturę z zakupu karmy gatrso dla maluszków -kupiliśmy na kredyt, teraz trzeba za to zapłacić...
Bez Waszego wsparcia nie damy rady!! <3
-------------------------------------------------------------------------------
Aktualizacja 23.07.2021 r.:
BŁAGAMY O POMOC!! Sami nie podołamy kosztom :(
Otrzymalismy pierwszą fakturę za kociaki - jest wysoka, tak jak się spodziewaliśmy :( Obejmuje mniej więcej połowę dotychczasowych koszów.
Szczegółowe rozliczenie pod fakturą - łącznie kosztów 2 875,00 zł., dlatego zwiększamy kwotę zbiórki.
------------------------------------------------------------------------------------
Aktualizacja 18.07.2021 r.:
Polska wieś, XXI wiek…
Zakrwawione kamienie i rozerwane ciałka… Tak wygląda kontrola urodzeń wg mieszkańców pewnej wsi pod Płońskiem. Ludzie utrzymują, że za tragedię małych zwierząt (kotów i psów) odpowiada rodzina puchaczy, jednak byłby to pierwszy przypadek, gdy ptaki zaczęły się posługiwać kamieniami i sztachetami…
Dwie kotki, dwa mioty i cieżka decyzja- komu pomóc? Tragiczne jest to, że musimy bawić się w Boga i decydować kto umrze a kto przeżyje. Bo zostawienie kotki z małymi w takim miejscu jest niestety wyrokiem śmierci :(
Frania to kotka domowa, która jakiś bandyta porzucił w tym nieprzyjaznym miejscu a jej maluszki są oswojone i garnące się do człowieka.
Druga kotka - Bezimienna, była dzika, jej dzieci również.
Nie mieliśmy miejsca dla wszystkich, więc podjęliśmy decyzję że zabieramy Franię a Bezimienna zostaje na wsi, zajmiemy się kastracją jak maluszki podrosną. Frania z dziećmi przyjechała do nas w niedzielę a we wtorek dostaliśmy tragiczną wiadomość - Bezimienna i jej dzieci nie żyją :( one i dwa małe psy zostały zatłoczone w nocy kamieniami :( Zostały po nich tylko strzaskane ciałka....
Jesteśmy zdruzgotani! Nie pomaga tłumaczenie sobie, że nie mogliśmy zrobić inaczej - nasze ściany nie są z gumy a kasa bez dna :(
Zbiórka stoi, na razie nie udało się nam nawet uzbierać 1/4 potrzebnej kwoty :( Teraz koszty jeszcze wzrosną...
Frania jest młodziutka, zaszła w ciąże w czasie pierwszej rujki - ma teraz ok 7-8 miesięcy a maluszki 2 miesiące. Jest bardzo wychudzona i poranioną, ewidentne spotkała się kilka razy z wiejską wersją opieki nad zwierzętami - kopniakami i kamieniami. I mimo wszystko nie straciła jeszcze wiary w ludzi. Nadal garnie się do człowieka i szuka miłości….
Frania:
Kociaki to 3 dziewczynki - ruda Daisy i trikolorki Lily i Zosia plus rudy Rysio.
Daisy i Rysio:
Zosia:
Lily:
Dzieciaki są na szczęście w dobrym stanie, Frania - w zdecydowanie gorszym. Na razie leczymy świeżba i mamy za sobą (na kredyt) zrobione testy i pierwsze szczepienie.
BARDZO, BARDZO potrzebujemy Waszej pomocy! Bez Was nie będziemy w stanie pomóc tym biedakom!!
------------------------------------------------------------------------------------
Ile jest warte życie kociaka? Niektórzy powiedzą - bezcenne i nie sposób się z tym nie zgodzić…
Jednak realia są inne - kociaki to koszt i to spory - dwa szczepienia (2x45 zł), odrobaczenie (25 zł) i testy (40 zł) plus czip (20 zł), czyli 175 zł na początku, na jednego kociaka, i nie liczymy tu ani karmy, ani ewentualnego leczenia :( Jeśli z kociakami jest matka to jest to kolejne 300 zł… Obecnie mamy 7 kociąt plus 1 matkę, czyli 1550 zł na start :( I nie liczymy tu wykarmienia tej gromadki. Za każdym kociakiem kryje się historia i nie są to historie szczęśliwe…
Rodzeństwo B (Bim, Bam, Bom, Bum i Bit) przyjechało do nas po tym, jak ich matka zniknęła (prawdopodobnie zginęła pod kołami samochodów) - kociaki były przez 2 tygodnie same :( dobra dusza dokarmiała je mlekiem krowim i przyjechały do nas z olbrzymim rozwolnieniem :( Weterynarz ocenił je na ok 6-7 tygodni, czyli ich matka zginęła jak tylko zaczynały jeść samodzielnie.
Maluchy mają za sobą pierwsze szczepienie, przed nami jeszcze testy, odrobaczenie i kolejne szczepienie.
Bim - dziewczynka
Bam - dziewczynka
Bom - dziewczynka
Bum - chłopiec
Bit - chłopiec
Biegunki udało się opanować, co niestety podniosło koszty... Zrobiliśmy badanie w kierunku pasożytów – wyszło ujemne, jednak ze względu na pierwotniaki u Saru, badanie trzeba będzie powtórzyć, aby sprawdzić, czy nie doszło do zarażenia. Kolejne koszty…
Kociaki B mają w sobie sporo z kota brytyjskiego - okrągłe głowy, krótkie ogonki, charakterystyczne futro... niestety najprawdopodobniej są wynikiem rozmnażania wsobnego :( Cały miot ma wady rozwojowe ogona - najbardziej jest to widoczne na ogonku Bom, który wygląda jakby był złamany w dwóch miejscach. Ogonki pozostałych maluszków nie mają aż tak widocznych zmian, jednak są one doskonale wyczuwalne. Mamy nadzieję, że inne, cięższe wady, już się nie rozwiną.
Staramy się trzymać rękę na pulsie, czy matka B nie zacznie się znowu pojawiać – jeśli się pokaże, zostanie złapana na kastrację, nie powinna rodzić kolejnych kociaków!
Kira z kociakami Mią i Saru: Kira była kiedyś kotką domową, która jak podrosła i przestała być śliczną i puchatą kuleczką, została wyrzucona z domu. Przez 3 lata rodziła kociaki, które ginęły pod kołami samochodów lub z rąk ludzi… Mia i Saru urodziły się na ławce w parku, początkowo było czworo kociaków. Dzieciaki zostały zabrane od Kiry jak miały 2 dni i parami trafiły w ręce dzieci - ot, takie żywe pluszaki-przytulanki. Na szczęście dobra dusza zainteresowała się, co noszą dzieci po podwórku i zabrała kociaki oprawcom. Niestety rodzeństwo Mii i Saru nie przeżyło tego…
Kira z dzieciaczkami przyjechała do nas jak maluszki miały ok 3 tygodni.
Mia i Saru mają za sobą leczenie lekkiego kociego kataru, Saru miał dodatkowo zrobione badanie w kierunku pasożytów, gdyż chłopak kiepsko jadł i mocno schudł. Niestety wyszły pierwotniaki (cystoisospora), więc całą trójkę czeka odrobaczenie.
Rodzinka ma już za sobą pierwsze odrobaczenie, pierwsze szczepienie, a Kira jest już wykastrowana. Za tydzień drugie szczepienie i zaczynamy szukać domów dla całej rodzinki :)
Kira - mamusia <3
Mia - dzieczynka
Saru - chłopiec
Wykarmienie tej gromadki nie jest ani proste ani tanie :( maluchy zaczynają dzień o 4-5 rano, na początek pochłaniają puszkę 400 g. Między 7.00 a 8.00, przed wyjściem do pracy, dzieciarnia dopomina się znowu o jedzenie - kolejna puszka, 400 g. W czasie naszej nieobecności zostaje oczywiście sucha karma. A wieczorem maraton karmienia się powtarza - puszka 400 g ok 18.00, kolejna ok 21.00 a na noc oczywiście suche. Same puszki to koszt ok 15 codziennie.
Popołudniowy posiłek kociaków <3
Błagamy Was o wsparcie! Bez Waszej pomocy nie uda się nam wyszykować tej gromadki, tak aby były gotowe do adopcji! Za każdą złotówkę będziemy bardzo wdzięczni Dziękujemy w imieniu naszych najmłodszych podopiecznych <3
Ładuję...