Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Piotruś aktualnie przebywa u moich znajomych pod Warszawą. Jest to piękny ogier i ma wspaniały ruch. Po prostu torpeda. Nie rozumiem, jak to możliwe, że ludzie takie konie oddają do rzeźni. Piotruś dziękuje Wam za podarowanie życia.
Jeśli chcesz śledzić dalsze losy Piotrusia - odwiedź naszą stronę.
------
Aktualizacja - Dziękuję! Udało się! Piotruś zebrał całą kwotę na wykup, dzięki ludziom o dobrych sercach, dostanie on najlepszy prezent o jakim mógł pomyśleć, czyli życie! Walka była długa i trudna, ponieważ Piotruś nie jest wyjątkowy i dla wielu ludzi jest obojętny, ale i tak znalazła się garstka osób, która nie pozwoli zabić Piotrusia. Dziękuję ze wszystkich sił, niebawem przekażę więcej informacji, oraz zdjęcia.
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Kochani zbiórka na Piotrusia już bardzo długo trwa. Ale widać światełko w tunelu. Brakuje tylko 200 zł żeby go uratować. Dziś wieczorem muszę wpłacić pieniądze. Pomóżcie!
Niestety, lecz nie udało się uzbierać dla Piotrusia pełnej kwoty na wykup. Wpłaciłam wszystko co miałam handlarzowi i ubłagałam kilka kolejnych dni. Do 8 września muszę zjawić się z pieniędzmi, to już ostateczy termin, handlarz nie jest zadowolony.
Bardzo proszę z całego serca o wsparcie dla Piotrusia i trzymanie kciuków. Bidulek chce żyć, jednak wszystko jest przeciwko niemu.
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Kochani, udało się zebrać zaliczkę dla Piotrusia. Przekazałam całość handlarzowi, a ten zgodził się poczekać na resztę do 31 sierpnia. Dziękuje Wam bardzo za wsparcie, wierzę że uda nam się uratować Piotrusia i zapewnić godne życie, nie poddam się i zrobię wszystko, by go uratować. Proszę, pomóżcie mi w tym.
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
Niekiedy na to, czego pragniesz najbardziej w życiu, czekasz miesiącami, a nawet i latami, a niestety może zdarzyć się tak, że kiedy myślisz, że jesteś już bardzo blisko celu, że tuż za rogiem czeka na Cię upragnione życie, nagle okazuje się, że to nie twój czas, nie twoje miejsce, nie twoje szczęście.
Tamtego sierpniowego wieczoru, na zachodzie Polski, szalały burze i bardzo silne wiatry. Pogoda nie należała tego dnia do najprzyjemniejszych. Jechałam do handlarza, żeby spłacić konie. Na drodze pełnej kałuż, slalomem omijałam powalone drzewa i ułamane gałęzie. Straż tego dnia z pewnością miała mnóstwo ciężkiej pracy do wykonania.
Kiedy dojeżdżałam pod bramę, natrafiłam na rozładowywanie konia, tym koniem był Piotruś. Panowie, którzy trzymali w tej chwili w rękach jego los, nie byli skłonni nawet odpowiedzieć „Dzień dobry”. Usłyszałam tylko masę wulgarnych słów pod nosem, rzuconych w kierunku wierzgającego i utrudniającego im zadanie Piotrusia.
Z trudem udało się im odstawić Piotrusia do handlarskiej komórki, z politowaniem patrzyłam na tą całą sytuację, myśląc tylko, jak bardzo obojętny jest im ten biedak. Liczy się tylko zarobek, nieważne czyim kosztem.
Handlarz zaprowadził mnie do Piotrusia, kiedy zaczęłam o niego wypytywać. Okazało się, że trafił tu, bo człowiek, który miał go odkupić, był zza granicy, lecz nie udało mu się nigdy dojechać i go zabrać. Tym sposobem Piotruś czekał długie 3 miesiące na swoje wybawienie albo i dłużej, tylko o tym nie wiem…
Piotruś jest młody, ma zaledwie 2 lata. Ten silny i wystraszony koński dzieciak, jeszcze nie wiedział gdzie i po co przyjechał. Handlarz twierdził, że sprawia ludziom dużo problemów, ciekawe skąd to wiedział, skoro dopiero co tu trafił, może o Piotrusiu chodzą już legendy, albo właśnie w ten sposób próbował wytłumaczyć jego aktualną sytuację. Nie wiem, ale nie pogodzę się z tym, iż Piotruś nie przeżyje, bo nie potrafi nikt się nim odpowiednio zaopiekować. On miał swoją szansę, niestety przez zbieg różnych wydarzeń, dziś zamiast za granicą, u swojego niedoszłego właściciela, przebywa w ciasnej i ciemnej komórce, otoczony ponurą aurą i zapachem śmierci.
„7000 zł. Tyle kosztuje jego życie i ani złotówki mniej. Do 18 sierpnia zaliczka 3000 zł ani dnia dłużej. Albo się Monika zgadzasz, albo nie mamy o czym rozmawiać!”
Tak, oczywiście, zgadzam się. Nie mam wyjścia. Piotruś wróci ze mną, choćbym miała poruszyć góry i niebo. Dlatego dziś staję przed Wami i proszę, pomóżcie uratować Piotrusia i przetransportować go w bezpieczne miejsce. Pomóżcie podarować mu życie. Ten 9-letni dzieciak, jeszcze nie poznał świata od tej dobrej strony, mam podejrzenia, że mógł być również bity, jego strach w oczach i pustka, z jaką patrzy na ludzi, wywołuje u mnie płacz.
Do 18 sierpnia muszę wpłacić handlarzowi zaliczkę, jeśli się nie uda, Piotruś trafi na rzeźnicki hak. Tak wygląda sytuacja, z której sama widzę tylko jedno wyjście. Musimy mu pomóc.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Ładuję...