Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Asia jest już z nami! Dziekuję Wam, chwilkę to trwało nim udało się ją przetransportować, ponieważ wciąż wielu ludzi ma przerwę od pracy, aż do końca tygodnia, ale udało się...
Asia okazała się przesympatyczną klaczą, która bardzo ufa człowiekowi. Nie boi się, nie ucieka, jest bardzo towarzyska i miła. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie chcieli jej to zrobić. Trzeba nie mieć serca, żeby tak postąpić. No cóż... Najważniejsze że już po wszystkim, a Asia od teraz zaczyna nowe życie i oficjalnie dołącza do mojego stada uratowanych koni. Wszystko oczywiście by się nie udało, gdyby nie Wasza pomoc. Bardzo Wam dziękuję w swoim oraz Asi imieniu!
Przywykłam już do tego że budząc się rano, widzę wiadomość od handlarza, który dobrze wie, jakie mam podejście do tego, co robi. Wie też że nie poddam się i choćby świat się walił, będę walczyć o każde życie, jakie chcą zabrać do rzeźni. Niestety to moja słabość.
Tym razem otwierając smsa, zobaczyłam zdjęcie staruszki Asi, która przyjechała zza granicy specjalnie by trafić pod bramy polskiej rzeźni. Ponoć z Czech, ale ile w tym prawdy wie tylko ona sama.
Po kilku godzinach byłam już na miejscu. Musiałam jej zrobić zdjęcia czym prędzej, bo teraz nie wiadomo kiedy będą chcieli się jej pozbyć, a handlarz tylko czeka na taką okazję lub na pieniądze ode mnie.. „Kto pierwszy ten lepszy” jak to ma w zwyczaju mawiać. Jest to strasznie podłe…
Asia to staruszka, jej w życiu nie zostało już nic prócz spokojnej emerytury u boku moich podopiecznych lub szybkiej i tragicznej śmierci pod nożem rzeźnika i trafienie do puszek z kocią karmą. Takie jak ona mają swoje miejsce w ostatnim szeregu. Handlarz skupuje staruszki zza granicy, bo ponoć jest taniej, nawet kiedy trzeba je przewieźć kilka set kilometrów, by na końcu ustawić w kolejce po śmierć. Niestety takie są realia.
Asia jeszcze żyje, bo walczyła, gdy próbowano ją załadować na ciężarówkę. Złamała rękę jednemu pracownikowi, który siłą chciał ją wcisnąć. Mimo sędziwego wieku musiała naprawdę dawać z siebie wszystko by uszkodzić dorosłego silnego mężczyznę. Tak bardzo nie chciała wtedy umierać. Handlarz, by uporać się z nią w inny sposób, chce, bym ją zabrała, ale oczywiście najpierw pieniądze, bo jak nie to „załatwią to w inny sposób.” Nawet nie chce wiedzieć, co mógł mieć na myśli.
Jej cena za wolność to 7500 zł, zaliczka 1700 zł musi być do piątku, przez święta nikt jej nie przewiezie, więc raniąc pracownika, uratowała się, ale pytanie na jak długo?
Pragnę wierzyć że na zawsze, tylko muszę przekonać Was do tego że warto jej pomóc. Nie ma już szans Asia na kochający dom z prawdziwego zdarzenia, gdzie dobrzy ludzie będą dbali o nią do ostatnich dni, bo takich koni nikt nie chce, ale ma szansę na emeryturę w moim schronisku, a tu jej będzie z pewnością bardzo dobrze. Wśród innych ocalonych istot, które tego szczęścia również w życiu nie miały zbyt wiele.
Nasza podróż o lepszy świat trwa nadal, wojna jest toczona nieustannie i końca nie widać, ale każde kolejne uratowane życie to wygrana bitwa dobra ze złem. Bardzo proszę Was, stańmy w obronie Asi i zabierzmy ją z tego piekła. Ona nie chce umierać, sama wywalczyła kilka dni życia, ale tu jej siła się kończy i musimy wejść my. Dla Asi jesteśmy jedyną nadzieją na wolność.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Ładuję...