Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Basia i Kasztanka witają nowe życie! Dziewczynki odkąd wyszły po kwarantannie na łąkę, spędzają każdą chwilę z innymi koleżankami... Obie bardzo lubią towarzystwo nie tylko ludzi, ale i innych zwierząt. Wspólnie jedzą śniadania, skubią trawkę, czy wypoczywają w cieniu. Są przepiękne, przemiłe i bardzo kochane.
Choć obie już nie należą do najmłodszych koni, mam wrażenie, że teraz poczuły drugą młodość, którą mogą przeżywać dzięki Wam. Są również po wizycie weterynarza oraz kowala.
Mogą być pewne, że teraz już nic im nie zagrozi. Nie wyobrażam sobie, jak można chcieć pozbawić życia takie piękności. Z całego serca dziękuję za wsparcie dla nich, nie mogły sobie dziś wymarzyć lepszego prezentu.
Dziś termin spłaty Basi. Brakuje aż 2900 zł. Nie uda się jej uratować...
Obskurna obora, pleśń i brud na ścianach, pod nogami brudne zgniłe siano wymieszane ze słomą i pośród tego wszystkiego Basia. Porzucona klacz, która ma już tylko wyrok śmierci…
Dziś mija termin spłaty klaczy, której los zdążył już zgotować prawdziwe piekło. Zapłacona zaliczka, zapłacona rata, minęło kilka dni, a niestety zabrakło do rozliczenia jeszcze 2900 zł. Handlarz nie chce dać się namówić na przedłużenie, nawet próbowałam wczoraj rozmawiać, ale nie chciał słuchać. Musimy dziś spłacić życie Basi do końca, to jedyne wyjście, by opuściła ona to miejsce z nami, a nie w ciężarówce do ubojni. Szanse na to są bardzo małe, brakuje zbyt wiele...
Kochani, wczoraj udało się spłacić Maję, co wydawało się praktycznie niemożliwe, do tego zaliczka za Ptysię również już zapłacona. Proszę, nie odmawiajmy pomocy Basi. Jesteśmy już na ostatniej prostej do jej ratunku, jeśli teraz się odwrócimy, to będzie jej koniec. A ona też chcę żyć, kochać, czuć się kochana i szczęśliwa. Wystarczy, że dziś skupimy się na tym, by podarować jej to życie. Dołączcie, jeśli możecie, udostępnijcie apel. W Was nadzieja na jej ratunek. Choć nie wiem, czy się uda, bo kwota jest naprawdę ogromna, a godzin mamy tylko kilka, to wierzę, że jeszcze jakiś cud być może się wydarzy... Jeśli jednak nie. Przepraszam, nic więcej nie mogę zrobić.
Aktualizacja 06.06.2024 - Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Rata za Basię zapłacona! Została nam ostatnia prosta do jej ratunku. Handlarz poczeka na pieniądze do wtorku 11 czerwca. Czasu nie ma jakoś wiele, ale szansę są nadal. Proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niej, to już musi się udać. Jesteśmy tak blisko podarowania jej życia...
Moi drodzy, jest źle. Basia nie uzbierała przez ostatnie dni kolejnej raty, a już dziś musimy ją dać handlarzowi, który od rana wydzwania z pretensjami... Jestem załamana. Basia to duża, ciężka klacz, jest przez to również bardzo droga, nie wiem, czy zdążymy...
Z całego serca Was przepraszam, że dostajecie ode mnie taką informację od samego rana, ale to jest jedyne wyjście, na to, żeby podarować jej życie. Sama nie mam żadnych szans, tylko z Wami może się to udać... Proszę, tutaj nie ma małych wpłat, każdy grosz i złotówka może przyczynić się do jej ratunku. Albo teraz, albo nigdy...
Aktualizacja 29.05.2024 - Dziękuję! Nie wierzyłam, martwiłam się i naprawdę wątpiłam w to, że się uda. Nie wiem jakim cudem udało się dopiąć wszystko na czas, ale zapłaciłam już handlarzowi zaliczkę za życie Basi. Odroczyliśmy wyrok do środy przyszłego tygodnia (05.06), do tego dnia handlarz chce zobaczyć kolejną ratę. Bardzo proszę, nie odwracajcie się jeszcze od niej. Ona musi żyć.
Obskurna obora, pleśń i brud na ścianach, pod nogami brudne zgniłe siano wymieszane ze słomą i pośród tego wszystkiego Basia. Porzucona klacz, która ma już tylko wyrok śmierci…
Nie wiem, dlaczego i jak to się stało, że Basia tutaj dziś jest. Zaniedbana staruszka zapewne, kiedy była młodsza, zdobiła czyjś ogród lub pastwisko. Być może nawet była kochana, miała kogoś, kto o nią dbał i wspierał? Jej wzrok mówi mi dziś wiele, czuję, że jest zawiedziona, smutna i bardzo wystraszona.
Okropny widok wyniszczonego zwierzęcia, którego zawiódł człowiek. Kolejny raz.
Niestety handlarz był bardzo nerwowy, kazał w pośpiechu mi robić zdjęcia i się wynosić jak najszybciej. Czułam, że jest „wczorajszy”, zapewne weekend znów był obfity w alkohol. Całe to miejsce zawsze pozostawia ogromny niesmak.
Nie wdając się z nim w dłuższą dyskusję, poprosiłam tylko o czas dla Basi i dopytałam o możliwość wykupu. Burknął pod nosem, że chce za jej życie 9000 zł i do wtorku ma być 2000 zł zaliczki. Zamarłam, bo doskonale wiem, że nie ma praktycznie żadnych szans na uzbieranie takiej sumy w jeden dzień… To już zbyt wiele.
Jestem załamana, tym co zobaczyłam. Nie wiem, czy uda się bidulce pomóc, bo czasu jest bardzo mało. Ale muszę spróbować jej pomóc, bo być może wydarzy się coś, co uratuje Basię przed rzeźnią. Jeśli jednak nie, kolejne niewinne zwierze trafi pod rzeźnicki nóż i pozostanie jedynie smutnym wspomnieniem.
Kochani, nie znam jej historii, nie mogłam się nic dowiedzieć o bidulce. Mam jedynie jej zdjęcia i kilka godzin, by uzbierać zaliczkę. Wiem, że nie wielu być może uzna, że warto jej pomóc. Jest staruszką, wyniszczona klaczą, którą zawiedli. Wymaga większej opieki i nie przyniesie już dziś nikomu zysków. W takim przypadku jej los został już przesądzony. Chyba że wydarzy się jakiś cud…
Bardzo proszę o pomoc dla Basi, tinkerki, której człowiek odebrał dziś wszystko i zrzucił do piekła. Godność i prawo do życia…
Bez Was nie ma żadnych szans na ratunek. Basia umrze, jeśli do jutra nie wpłacimy za nią zaliczki, nic więcej nie da się zrobić. Proszę, pomóżcie.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...