Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało się! Kochani, Benia uzbierała całą sumę na swój wykup, a nawet więcej, co pozwoli nam w pełni spłacić handlarza, sfinansować transport oraz opiekę weterynarza, kowala i jeszcze zostanie na marchewkę dla naszej nowej przyjaciółki!
Ja zabieram się za organizowanie transportu i jak tylko kochana z nami będzie, dam Wam natychmiast znać. Dziękuję Wam z całego serca za pomoc, wyzwanie było naprawdę duże i wiele trudności spotkało nas podczas walki o jej życie, ale historia zakończy się happyendem. Jestem wzruszona, Benia nie zostanie kolejną ofiarą! Dziękuję jeszcze raz!
Dziś kończy się zbiórka dla Beni.❗Już od kilku dni wiem, że będzie bardzo trudno ją uratować.
Cały czwartek, piątek, sobotę oraz niedzielę dzwoniłam po ludziach i żebrałam o pieniądze. Jeden pan z Gdańska wpłacił aż 1000 złotych. Dwie kochane panie, które mnie wspomagają od dawna, dały po 300 złotych. Inne osoby też wspomogły mniejszymi kwotami. Za co z całego serca dziękuję.
Niestety to za mało, żeby uratować tę biedną klacz. Więcej szans na ratunek nie będzie! ❗
Benia czeka na ratunek u handlarza ponad dwa tygodnie i pewnie już straciła nadzieję.
Błagam, zlitujcie się nad nią. Pozostały ostatnie godziny na ratunek. Handlarz jest już wściekły, bo czeka bardzo długo i na pewno ją jutro wywiezie do rzeźni.
Jesteśmy już tak blisko… Musi się udać. Wiem, że to trwa i trwa, ale koszt klaczy jest ogromny, jednak to nie znaczy, że nie zasługuje na życie. Jest swoich rozmiarów, co czyni ją większym wyzwaniem.
Ostatnią ratę handlarz chce otrzymać najdalej do 21 sierpnia.
Wierzę, że uda się dokończyć to, co wspólnie zaczęliśmy i Benia niebawem wróci z nami. Jeszcze tylko chwila…
PILNE! DZIŚ MIJA TERMIN SPŁATY BENI! BRAKUJE 900 ZŁ DO KOLEJNEJ RATY❗
Już wczoraj wiedziałam, że sytuacja jest dramatyczna. Pół dnia wisiałam na telefonie, walcząc o jej życie. To potężna klacz i raty za nią są bardzo wysokie.
Przepraszam Was za te moje błagalne telefony, pewnie niektórzy z Was mają mnie już dość. Jak już nie dajecie rady, to po prostu wyślijcie mi SMS, że na razie nie macie możliwości pomagać, ja to rozumiem, i przez jakiś czas nie będę Was męczyć.
Jeżeli czytacie tę wiadomość i macie możliwość, to wpłaćcie jakieś pieniążki dla Beni. Tutaj każda kwota ma znaczenie. Niektórzy dzwonią do mnie i mówią, że wpłaciłem tylko 20 złotych. To nie jest tylko 20 złotych, to jest aż 20 złotych. Bo jak pięć osób wpłaci, to jest aż 100 zł, a jak pięćdziesiąt osób wpłaci, to jest aż 1000 złotych. A to są już kwoty, które ratują życie.
Ja mam bardzo miękkie serce i czasami bez zastanowienia łapię się za niemożliwe rzeczy.
I tak jest tym razem. Kiedy handlarz pokazał mi tą ogromną srebrnobiałą klacz, od razu powiedziałam, że ją uratuję. Benia miała takie błaganie spojrzenie wypisane na twarzy. Przepadłam.
Kiedy handlarz powiedział, ile ona waży, i że kosztuje aż 9800 złotych, to nogi się pode mną ugięły i łzy stanęły mi w oczach.
Kolejny raz proszę Was o pomoc. Benia nie może umrzeć!
Beata Schwenk pisała:
„Mówi się, że konie są naszym lustrem. My też możemy być lustrem koni. Uwielbiam, jak przeglądają się we mnie i widzą swoje piękno. Każdy koń chce być wspaniały i ważny. I każdy jest(…)”
Niestety nie dla każdego te piękne stworzenia są ważne. Nie dla każdego ich życie stanowi wielką wartość. Nie dla każdego są istotną częścią życia i niestety przez to muszę one mierzyć się z ogromnym strachem, cierpieniem i często złamanym sercem, które nigdy nie zostaje wyleczone, a na koniec trafiają do ubojni.
Prawda o nich jest przerażająca i niestety prawdziwa, o czym sami dobrze wiecie. W tej chwili jedno z nich, z wielkim bólem i strachem przed jutrem wyczekuje swojego końca, mimo wielu lat starań dla człowieka, które poszły na marne. W zamian za kilka srebrników.
Benia od lat pracowała w gospodarstwie rolnym. Była lojalna i to miejsce znała od zawsze. Tutaj stawiała pierwsze kroki jako mały źrebaczek u boku swojej matki i tutaj też ostatni raz ją widziała, nim ta odeszła za tęczowy most. Jej ogromna budowa ciała sprawiła, że była bardzo przydatna w codziennych zajęciach na polu czy w gospodarstwie. Niestety postanowiono ją wymienić na maszynę. W oczach ludzi skupionych wyłącznie na zysku straciła na wartości. Kiedy na podwórku stanął lepszy model, który się nie męczy i wymaga jedynie paliwa, z dnia na dzień stała się zbędna. Nie ważne, że wiele lat starała się dogodzić człowiekowi, ten bez zawahania przeliczył jej kilogramy na złotówki i oddał w ręce handlarza.
One też czują się odrzucone, też potrafią mieć złamane serce i zawieźć się na człowieku. Mimo że wielu ludzi próbuje się oszukiwać, że przecież i tak nic nie czują i jedynie egzystują w naszym świecie. W jej oczach widziałam ból i zmartwienie, a wokół nich zlepione z brudem łzy, które z pewnością są szczere.
Benia stoi dziś u handlarza jako kolejna ofiara człowieka i systemu. Stąd nie ma ucieczki, nawet jeśli twoje rozmiary są ponad przeciętne. Wszystko, co zrobiła zostało zapomniane, teraz liczą się jedynie kilogramy.
Niechętnie handlarz chce rozmawiać o Beni, wie, że to żyła złota i dla rzeźni jest cenna, ale tylko z jednego powodu. O szansie na wykup możemy rozmawiać jedynie po wpłaceniu zadatku w wysokości aż 3000 zł. Handlarzowi się spieszy i jedynie po rozliczeniu zaliczki będzie chciał dalej rozmawiać. Bez pieniędzy nie mam tu czego szukać. Sumienie na to podwórko nie zaglądało już od bardzo dawna.
Życie Beni to aż 9800 zł. Do tego dojdą koszty transportu oraz opieki weterynarza i kowala. Suma jest ogromna, ale zobaczcie sami na tę piękną klacz. To nie jest jej wina, że się taka urodziła, a los zafundował jej taki koniec.
Nie będę Was oszukiwać, nie wiem, czy uda się pomóc Beni. Wyzwanie jest ogromne, czasu nie wiele, a z każdą godziną szanse maleją. Jeśli uważacie, że Benia zasłużyła na życie i nie musi umierać, zachęcam Was do wsparcia ratunku. Każdy grosz i złotówka przybliży ją do ucieczki. To jedyne wyjście z tej sytuacji. Jeśli się jednak nie uda, Benia umrze i zostanie zapomniana, jak wiele jej poprzedników, którzy tej szansy nie mieli.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...