Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dziś przychodzę do Was z kolejnymi informacjami o Czesi. Dziewczynka wciąż pozostaje na kwarantannie, ale otoczona troską czuje się coraz lepiej.
Stały dostęp do pokarmu, schronienia i odrobina miłości działają cuda! Bardzo się ucieszyłam, gdy wypuszczona na wybieg zaczęła radośnie galopować, w końcu poczuła się wolna i szczęśliwa. Jest bardzo ciekawską klaczą, dosłownie wszystko ją interesuje i bacznie obserwuje otocznie, w którym jak widać czuje się bardzo dobrze. Na szczęście apetyt też jej dopisuje! Mam nadzieję, że jeszcze trochę i jej żebra przestaną być aż tak widoczne.
Czesia z dnia na dzień okazuje mi coraz więcej zaufania, którego nigdy nie zawiodę! Ta biedaczka przeszła naprawdę ciężki okres w swoim życiu, jednak to już przeszłość.
To wszystko udało się dzięki Waszemu wsparciu! Za co dziękuję z całego serca.
Więcej - https://www.konikimoniki.org.pl/konie/czesia2024/
Chciałbyś zostać domem adopcyjnym? Tutaj znajdziesz wszystkie informacje
https://www.konikimoniki.org.pl/adopcja-realna/
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Ostatnie godziny na ratunek Czesi!
Kochani, dziś ostateczny dzień spłaty Czesi, której do wykupu brakuje 850 zł. Do tego dojdzie też koszt transportu, lecz to już mniejszy problem, na początek musimy przede wszystkim zdążyć, się rozliczyć z handlarzem do końca dnia, co nie będzie niestety łatwe.
Czesia na ratunek czeka już blisko dwa tygodnie, nie dam rady wyprosić u handlarza dla niej nawet jednego dnia więcej. Albo dziś uda się spłacić klacz do końca i podarować życie, albo jutro wywiozą bidulkę do ubojni. Wiem, że tam się nie czeka, jeśli ktoś nie płaci na czas, wywożą zwierzęta bez skrupułów i żadnych "ale".
Z całego serca Was proszę, zlitujcie się nad nią. Przeszła już tak długą drogę, nie możemy jej zostawić w tym momencie. Musimy dziś uratować Czesię, bo nikt inny tego już nie zrobi.
Monika
Dziękuję Wszystkim za pomoc dla Czesi! Druga rata za jej życie zapłacona, ostateczny termin wykupu handlarz wyznaczył na czwartek. Do tego czasu musimy spłacić Czesię do końca.
Moi Drodzy, już dziś muszę zapłacić drugą ratę za życie Czesi. Handlarz domaga się pieniędzy na "już". Z 2500 zł udało się uzbierać do tej pory 1400 zł, brakuje jeszcze 1100 zł. Mamy czas do końca dzisiejszego dnia, bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc i udostępnienia. Czesia może liczyć tylko na nas i albo dziś jej pomożemy, albo jutro nie będzie już kogo ratować.
Monika
Kochani, udało się uzbierać zaliczkę dla Czesi przed czasem! Bardzo Wam dziękuję za tak ogromną pomoc. W związku z tym umówiłam drugą ratę z handlarzem na poniedziałek. Do tego czasu potrzebne jest kolejne 2500 zł. Później zostanie już tylko wykup, im szybciej uda się jej pomóc, tym lepiej. Bardzo proszę, nie zapominajcie jeszcze o niej!
"Słyszałeś? Chyba już idą… Idą po mnie, słyszę ich kroki… Bardzo się boję, nie ma tutaj mojej mamusi, która przecież na pewno by mnie obroniła. Nie widziałam jej już tak długo. Pamiętam, jak ją zabierali, jak bardzo wyrywała się i chciała zostać, ale nie pozwolili jej.
Nie pozwolili mojej mamusi zostać… Czy mnie też tam zabiorą? W to samo miejsce, gdzie jest ona? Może wreszcie będę mogła się do niej przytulić, tak bardzo mi jej brakuje…" Czesia, młodziutka klacz, którą rozdzielili od matki już jakiś czas temu. Zapewne domyślacie się, że tamtej klaczy już nie ma, wywieziono ją do rzeźni, jeszcze zanim Czesia przyjechała tutaj…
Nie, Czesia już nigdy nie zobaczy swojej mamy, nie zobaczy też już więcej świata i innych zwierząt czy ludzi, bo za kilka dni ma podzielić los swojej mamy i tak samo, jak ona, trafić do ubojni. Taki scenariusz przygotowali dla niej ludzie, których obchodzi jedynie zysk, nawet jeśli ma się przelać krew.
Kiedy byłam u niej w boksiku, była bardzo przestraszona, nasłuchiwała każdego kroku, każdego hałasu, który dobiegał zza okna. Może wciąż liczy, że to będzie jej mama, której od tak dawna już nie widziała i za którą bardzo tęskni. One przecież nigdy nie zapominają, kochają do samego końca, nawet jeśli wokół tylko cierpienie, ból i strach przed kolejnym dniem.
Handlarz powiedział, że tutaj przyjechała tylko na chwilę, ma przetrzymać ją kilka dni i wywieźć w przyszłym tygodniu do ubojni. Nie wnikam, choć bardzo frustruje mnie takie podejście i to, z jaką lekkością o tym mówi. Dla niego to kolejny biznes, kolejne pieniądze, dla mnie kolejna śmierć niewinnego zwierzęcia.
Kiedy chciałam porozmawiać o wykupie Czesi, wyśmiał mnie i dodał, żebym sobie dała spokój, bo ona się do niczego nie nadaje. Nie umie kompletnie nic, jest dzika i na co mi taki koń. Że to tylko same problemy. Ja tak nie uważam, Czesia nie jest nic niewartym mięsem, które trzeba jak najszybciej spieniężyć. To zwierze tak samo, jak my czuje, kocha i cierpi. Tego oni nigdy nie pojmą.
W poniedziałek zaplanowany jest transport Czesi, zgodził się odwołać go, ale oczywiście bez zaliczki nie było mowy. Dałam mu do ręki 300 zł, ale do poniedziałku muszę zapłacić jeszcze przynajmniej 2000 zł. Życie bidulki to koszt 6500 zł, jeśli zdążę, dostanę kilka dni na dopłacenie reszty.
Kochani, mamy Czesi nie zwrócimy, ale możemy jej podarować szczęśliwe życie. Ona jest młoda, ma przed sobą jeszcze ogrom czasu, który chcą jej w tej chwili odebrać. Tak po prostu, za to, że urodziła się w złym miejscu u nieodpowiednich ludzi… Nie mogę na to pozwolić. Dlatego dziś proszę Was o pomoc. Niech ten apel będzie krzykiem Czesi. Ona nie poprosi nikogo o pomoc, nie potrafi… Jesteśmy jej jedyną nadzieją na ratunek. Jedyną i ostatnią…
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...