Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ocalona dzięki Waszej pomocy Majka, jest już ze mną. Szczęśliwa i wolna. Ma ogromne chęci do życia, jest bardzo towarzyska i chętna na zapoznawanie się z innymi zwierzętami. To bardzo niesprawiedliwe, że człowiek chciał jej odebrać życie, patrząc wyłącznie na siebie i swoje korzyści. Dziś Majka ma przed sobą wspaniałą przyszłość, która z pewnością jest dla niej najwspanialszym prezentem, jaki otrzymała kiedykolwiek.
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie dla Majki, udało się wszystko bezpiecznie dokończyć, choć podczas transportu nie obyło się bez stresu. Majka jeszcze nie rozumiała, że to koniec tego koszmaru... Od teraz czeka ją już wszystko, co najlepsze. Dzięki Wam.
Kochani, mamy to! Mimo wielu przeciwności, nasze starania nie idą na marne i dzięki Wam, udało się zebrać kolejną ratę dla Majki. Handlarz został już poinformowany. Wyznaczył ostateczny termin na środę 31 maja. Czyli ostatni dzień miesiąca będzie decydujący. Wierzę że nie odwrócicie się w tym momencie od niej i wspólnie dokończymy, to co zaczeliśmy. Majka musi żyć, musi się udać, ale tylko z Wami, sama nie dam rady.
Dziękuję serdecznie za wsparcie dla Majki! Udało się zabrać potrzebną zaliczkę kolejną ratę w wysokości 2500zł handlarz chce już w poniedziałek. Jesteśmy zdecydowanie bliżej niż dalej do jej ocalenia, ale nadal nie jest pewne że się uda. Proszę, nie zapominajcie o niej i jeśli checie i możecie, dołączcie do ratunku. Liczy się każda złotówka, to może ocalić jej życie.
Tamten poranek miał być spokojny, zaparzyłam rano kawę, zrobiłam śniadanie Basi i wspólnie usiadłyśmy do stołu, kiedy nagle na mój telefon przyszedł sms od handlarza. Było to zdjęcie Majki, która właśnie wjechała do niego na podwórko…
Od razu wyszłam zadzwonić i dowiedzieć się, o co chodzi. Handlarz był bardzo zdenerwowany, krzyczał, że kolejnego śmiecia mu przywieźli, że on teraz zajmuje się przygotowaniem komunii wnuczki, nie ma czasu pilnować zwierzyńca, starał się na mnie wymusić presję i kazał natychmiast przyjechać, jeśli chcę pomóc „tej paskudzie” albo jeszcze dziś zostanie ubita w rzeźni. Oczywiście to wszystko jego gra…
Niewiele myśląc wybiegłam z domu, wylewając przy tym kawę na spodnie, ale w tej chwili czas odgrywał najważniejszą rolę i musiałam być na miejscu jak najszybciej. Nie wiedziałam, co może wpaść do głowy takiego człowieka. Nie chciałam, by Majka cierpiała.
Po chwili byłam już na podwórku, handlarza nie było, ale stała ona, samotna, koło sterty śmieci i desek, z których wystawały gwoździe, w każdej chwili mogła się wystraszyć i zrobić sobie krzywdę. Ci ludzie nie mają żadnej wyobraźni albo mieć jej nie chcą. Zrobiłam zdjęcia, by mieć to już za sobą i szybko zaczęłam obmyślać plan, jak przekonać handlarza, by pozwolił mi ją dziś zabrać. Kiedy się zjawił, rzucił tylko „za późno Monika, transport już zamówiony, nie mam dziś na to wszystko czasu!”
Zamarłam, a po ciele przeszły mnie dreszcze, Majka zarżała cicho pod nosem i zaczęła głośno sapać, chyba do niej dotarło, gdzie jest i co się ma wydarzyć. Wtedy przypomniałam sobie, że mam w samochodzie 500 zł, zaproponowałam handlarzowi czy to wystarczy, by odwołał ciężarówkę i dał mi dzień na zebranie zaliczki. Oczy zaświeciły się mu jak gwiazdy, ale nie dał po sobie poznać zadowolenia, burknął coś pod nosem, wyjął telefon i powiedział, że mam czas do końca dnia. Klacz będzie tu stała i czekała albo zdążę, albo rzeźnia jeszcze w tym tygodniu powiesi kolejną skórę na haku.
Dziś do końca dnia mam czas na zebranie dodatkowych 600 zł. Nie dam rady sama, jeśli Majka ma żyć muszę dostarczyć te pieniądze. To nie będzie łatwe zadanie… Majeczka ma ponad 20 lat, całe życie rodziła źrebaki, które siłą jej odbierano, nie udało jej się odchować żadnego, nigdy już też nie zobaczy swoich dzieci, a było ich z pewnością sporo… Człowiek skrzywdził ją, a teraz chce odebrać prawo do życia w najbardziej okrutny sposób. Jedyny ratunek to my, mamy tylko chwilę, jeśli się uda odroczyć termin, dostaniemy jeszcze chwilę czasu. Handlarz zgodzi się pod warunkiem, że dostanie zaliczkę.
Całe życie Majki to aż 8400 zł, jest duża i dużo kosztuje, ale to nie jej wina, a oprawców, którzy taki los jej zgotowali. Błagam, odmieńmy jej los, ona ma szansę na dobry dom!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...