Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Misio i Piotruś dojechali bezpiecznie do naszego ośrodka! Zobaczcie kochani, jakie to są dwa przystojniaki. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś chciałby pozbawić ich życia. Takie piękne stworzenia, pełne miłości i empatii. Kto chciałby im to odebrać…
Oboje zostają u nas, Misio pogalopował na padok, a Piotruś odpoczywa w boksiku. Później się zamienią, by nie stresować ich zbyt dużymi wrażeniami na raz.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc. Sami widzicie, że są naprawdę grubaskami i wcale nie tak łatwo było podarować im życie. Koszta, jakie przychodzą z takimi zwierzętami są duże, ale dzięki Wam mamy możliwość zmieniać ich los i życie.
Brawa dla Was!
Misio niestety nie zebrał całej sumy na dzień spłaty. Z samego rana rozmawiałam z nim i wyprosiłam o jeden dzień. Suma brakująca nie jest już tak duża, więc dla niego to mniejszy problem, by poczekać. W końcu już tak długo walczymy o życie biedaka, nie chciałabym, żeby to wszystko poszło na marne.
Mamy czas na rozliczenie do soboty.
Bardzo Was proszę, porozsyłajcie, popytajcie, może ktoś zechce dołączyć do ratunku, Misio jest już tak blisko wolność...
Kochani, dziś mija termin Misia. Niestety nie ma szans na uzbieranie na czas brakującej kwoty na wykup. Staram się dogadać z handlarzem o przedłużenie, chociaż o kilka dni.
Proszę, pomóżcie, sytuacja jest napięta i niepewna. Jak nie damy rady, Misio trafi przed weekendem do ubojni, a cała umowa z handlarzem przestanie być ważna.
Moi mili, wpłaciliśmy kolejną ratę za Misia. Termin wykupu handlarz wyznaczył na 28 września. Wiem, że już długo biedaczek czeka na ratunek, ale niestety musi wytrzymać, bez pieniędzy nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Handlarz dopóki nie zobaczy zapłaty, nie wyda go.
Z całego serca proszę, dołóżcie cegiełkę do ratunku. To jego jedyna szansa. Jesteśmy już tak blisko...
Kochani, Misiowi mija jutro kolejny termin! Handlarz wydzwania po pieniądze codziennie, mówi, że Misio tłusty i lepiej, żeby do rzeźni go wywieźć. On go tuczy cały czas licząc, że się nie jawię. Wiem, że ten wstrętny człowiek załaduje biedaka na samochód, jeśli tylko nie dotrzymam terminu.
Nie możemy na to pozwolić.
Proszę, pomóżcie mi ratować Misia. Wesprzyjcie zapłatę kolejnej raty.
Moi drodzy, wspólnymi siłami odroczyliśmy pierwszy termin Misia. Handlarz dostał już swoje pieniądze na zaliczkę, Misio jest przez kilka dni bezpieczny. Kolejny termin już we wtorek 19 września. Potrzeba kolejnych 2500 zł, by przekonać go, by nie wywoził Misia.
Potem już zostanie ostatnia prosta i będziemy mogli go odebrać.
Dziękuję Wam za dotychczasową pomoc, ale proszę, byście jeszcze się od niego nie odwracali. To nie koniec naszej walki o jego przyszłość.
Moi Drodzy, Misio z domu, który znał od podszewki, trafił do zalanego odchodami boksu, gdzie jedyne co może zrobić to obrócić się wokół siebie i wystawić głowę przez zardzewiałe kraty.
Ale nie to jest najgorsze. Najstraszniejsze jest to, że już jutro tego biedaka handlarz wywiezie na rzeźnicki hak.
Dziś mija termin wpłaty zaliczki, której prawdopodobnie nie uda się uzbierać. Bardzo ciężkie są teraz czasy, wszyscy biedują, a cierpią na tym najbardziej bezbronne zwierzęta, które nie mogą same troszczyć się o siebie.
Błagam Was, pomóżcie mi uratować Misia. Nie zostawiajmy go na pewną śmierć!
Zaledwie w kilka godzin podjęto decyzję, która Misiowi odebrała wszystko. Z domu, który znał od podszewki, Misio trafił do zalanego odchodami boksu, gdzie jedynie co może zrobić to obrócić się wokół siebie i wystawić głowę przez zardzewiałe kraty. To tutaj przeczeka ostatnie chwile swojego życia, nim trafił do ubojni.
Historia Misia opowiada o tym, jak człowiek może zawieść zwierzę, które nie spełniło jego oczekiwań. Misio pracował w rekreacji. Ten kilkuletni wałaszek, nie miał szczęścia w życiu, bo nie zadowolił swoich opiekunów, którzy potrafili oszczędzać na jedzeniu i opiece weterynarza. Może dlatego dziś jest w stanie znacznie gorszym, niż powinien być zdrowy dorosły koń.
Przyjaciele i rodzina okazali się jego największym utrapieniem, a to przecież oni powinni o niego dbać, darzyć miłością i zapewniać bezpieczeństwo oraz godne życie. Być może Misio kochał ich mimo wszystko, może myślał, że jest po prostu gorszy. Może myślał też, że jemu się nic nie należy, że skoro tak jest, to musi umrzeć, bo do niczego się więcej nie przyda. Może się też z tym już zdążył pogodzić…
W jego grzywie i ogonie widzę masę kołtunów, nie wyglądają jakby dopiero co powstały, musi je mieć już dobre kilka tygodni, a może i miesięcy. To wstyd, że nikt nie potrafił albo nie chciał zadbać nawet o jego wygląd. Od Misia też bardzo śmierdzi, handlarz sam mnie o tym uprzedził i kazał samej wejść do środka, bo jak stwierdził „ma już dosyć tego brudasa”.
Dla wielu Misio już nie żyje. Nie chcą go pamiętać ani myśleć co dalej się z nim będzie działo. Został skazany na śmierć, bo był niepotrzebny i „gorszy”, a jak dobrze wiecie, tutaj nie ma miejsca dla zwierząt, które zysku nie przynoszą. Dla Misia tego miejsca również nie było.
Handlarz zgodził się, bym wykupiła Misia, choć powiedział, że tanio nie będzie. Prócz wykupu w kwocie 8600 zł, bo tyle wyniosła jego cena na wadze rzeźnickiej, dojdą do tego koszty transportu oraz opieki weterynarza i utrzymanie. Tak, tanio nie jest, ale w przypadku gdy chodzi o życie, powinno mieć to mniejsze znaczenie. Misio sam sobie nie poradzi, nie zarobi pieniędzy i nie spłaci swojego długu, choć wiem, że gdyby tylko mógł, zrobiłby to bez zastanowienia. Niestety tak się nigdy nie stanie, a kolejnej szansy na ratunek już nie będzie.
Dlatego jesteśmy my, i to my możemy wspólnie odmienić jego los. Sprawić, że odzyska swoją wolność. Podarować mu najwspanialszy prezent, jakim jest bezpieczny dom, w którym będzie mógł zostać już na zawsze. Kto wie? Może jeśli uda się go ocalić, znajdzie jeszcze kochający dom adopcyjny? Wszystko jest możliwe, jedynie na przeszkodzie stoją pieniądze, których Misio nie ma.
Handlarz, żeby mieć pewność i nie być stratnym, domaga się zadatku w wysokości 3000 zł, płatnego najdalej do kolejnego poniedziałku. W tym czasie zamierza tuczyć Misia, by w razie co, zarobić na nim jeszcze więcej, gdyby trafił do ubojni.
Tu nie ma nad czym się zastanawiać, tylko trzeba działać. Każda wpłata i udostępnienie przybliża Misia do ratunku, a każda kolejna godzina zmniejsza szansę na powodzenie. Tylko tak możemy odmienić jego los. Jednak musimy to zrobić wspólnie, dlatego z całego serca prosimy o pomoc dla Misia. Jeszcze nie jest za późno, by wszystko się zmieniło. On też zasługuje na godne życie i wspaniały dom.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...