Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wołałam i wołałam, ale Oskarek woli, na razie być samotnikiem.
Kochani, to Wasza zasługa, że ten piękny koń nie trafił do ubojni. Nie daliście pożywki tym, którzy chcieli się go pozbyć, odebrać wszystko, co ma najcenniejsze i za to Wam z całego serca dziękuję.
Nie chciałam go więcej stresować i dlatego zdjęcie mam jedynie z daleka, jak przemierza wzdłuż i wszerz swój nowy dom. Następne będą lepsze, obiecuję.
Oskarek sam w sobie jest bardzo miłym i sympatycznym zwierzęciem. Dostojny i piękny. Współpracował przy transporcie i był bardzo ciekawski. Nie rozumiem, jak ludzie mogli chcieć wysłać go na rzeź. Zobaczcie sami, jak pięknie wygląda na tle drzew, nawet kiedy wokół otacza go smutna i ponura zima. Jeszcze raz ogromnie Wam dziękujemy za pomoc, dziś może być pewien, że nic już nigdy mu nie zagrozi i w spokoju może wyczekiwać pierwszych kwiatów wiosny.
Kochani, dziś mija termin rozliczenia się z handlarzem i choć doszło trochę darowizn, niestety nie ma całej kwoty dla Oskarka. Dzwonie, proszę wszędzie, ale każdy odmawia pomocy i nie dlatego że nie chce wesprzeć, ale po prostu nie ma skąd już brać. Rozumiem to i bardzo każdego z Was przepraszam za to ciągłe żebranie. Ja wiem, że jest styczeń, każdy po świętach ma dziurę finansową i dlatego jest taka tragedia. No i w weekend WOŚP, wiadomo, że tam trzeba pomóc. Nie jest to dobry moment na proszenie o pomoc dla Oskarka, ale handlarz nie chce czekać. Jego interesują jedynie pieniądze, krzyczy w telefon, że mam przyjechać, się rozliczyć, a ja nie mam jak tego zrobić.
Tak bardzo bym chciała, aby chory Oskar zaznał spokoju i dobrej opieki, ale nie dam rady mu pomóc. Ostatnie dni to ciągła walka o każde życie i dziś nie widzę już szansy na dozbieranie pieniędzy i uratowanie tego biedaka.
Przepraszam Oskarku… tylko cud mógłby Cię uratować…
Monika
Kochani, zebrana zaliczka na Oskara została już przekazana handlarzowi. Zgodził się on poczekać na resztę pieniędzy do 26 stycznia. Czasu nie ma zbyt wiele, a kwota jest ogromna. Dlatego z całego serca proszę o pomoc, to jedyne wyjście, by ten biedak nie trafił do ubojni.
"Rodzina to nie ważna rzecz, to wszystko." – Michael J. Fox
Wszystko, co Oskar stracił, to wszystko, co miał najcenniejsze. Jedyni ludzie, którym ufał i którzy znali go od malutkiego źrebaka, odrzucili jego miłość i oddanie, w zamian za kilka srebrnych monet. Bez jakichkolwiek rozterek, oddali go do handlarza, skazując tym samym na pewną śmierć w rzeźni. Bo ten świat dla chorych zwierząt, którym trzeba pomóc, nie okazuje im już żadnego współczucia.
Oskarek miał dom, miał rodzinę. Pracował i przynosił korzyści. Wystarczy spojrzeć na niego i od razu człowiek rozumie, że był tym pięknym koniem ze snu, który niejednej osobie marzy się na podwórku. Uroda i jego dostojność to jedno, a choroba, która przyszła nagle i niespodziewanie to drugie.
Ten biedny koń zachorował na nieuleczalną chorobę – RAO, wymaga intensywnej opieki weterynarzy, regularnego przyjmowania suplementów i leków, które pozwolą mu swobodnie oddychać. To oczywiście generuje koszta, na które nie chcieli się zobowiązać byli właściciele, więc Oskarek po prostu trafi do rzeźni. Tyle jest dziś wart los zwierzęcia, które jest z ludźmi od pierwszych dni swojego życia. Tyle, co nic…
RAO to nie wyrok, jeśli zadba się o odpowiednie warunki, koń może żyć szczęśliwie długie, długie lata. Wystarczy jedynie chcieć, a tej woli często brakuje. Prościej sprzedać i zapomnieć, a że jeszcze przy tym wpadnie kilka złotych, to ta oferta dla wielu wydaje się bardzo kusząca. Nikt nie będzie patrzył na to, że to żywe zwierze, które tak samo, jak Ty czy ja, też pragnie żyć.
Kochani, jestem tu dziś by Was prosić o pomoc dla Oskarka. Wiem, że z chorobą nie jest tak atrakcyjny, jak wielu by chciało, ale wierzę, że przekonam odpowiednią ilość osób do tego, by mu pomóc i ocalić go przed ubojnią. Nie musi umierać, może zamieszkać u mnie, do końca swoich dni, będzie miał zapewnioną opiekę i godne warunki. Pozwólmy mu żyć i być szczęśliwym. Handlarz ma na jutro umówiony transport, ale zgodził się go odwołać pod warunkiem, że do końca dnia wpłacę mu 1900 zł zaliczki. To ogromne pieniądze, ale tylko one mogę sprawić, że Oskarkowi odroczymy termin zabicia. Jego całe życie to koszt 6900 zł. Do tego dojdzie jeszcze opłata za transport.
Proszę, pomóżcie go uratować, bez Was cudu nie będzie i Oskarek umrze, mimo że ten problem dałoby się rozwiązać w inny sposób.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...