Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czy tak wygląda szczęście? 💛 W taki sposób Piorun zareagował, kiedy tylko do nas przyjechał. Reakcją po wypuszczeniu go na padok pokazał, że potrafi być faktycznie jak prawdziwy piorun i jest bardzo szczęśliwy oraz wdzięczny za to, że podarowaliście mu życie. To wszystko dzięki Wam, zobaczcie sami, przecież tego nie da się wyreżyserować. 🐎
W takich chwilach utwierdzam się, że zawsze warto walczyć o ich szczęście. Po wizycie weterynarza i kowala dostanie chwilkę dla siebie, by później już na stałe dołączyć do stada i zapoznać się z nowymi przyjaciółmi. Jak widzicie, jest to bardzo charakterne zwierze i z dużym bagażem doświadczeń, które niekoniecznie należą do tych przyjemnych.
Jeszcze raz z całego serca Wam dziękuję w imieniu swoim oraz Pioruna. Koniecznie sprawdźcie materiały, one wyrażą więcej niż tysiąc słów i być może przekonają niektórych, że zawsze warto walczyć. 😉
Udało się! Kolejna rata dla Pioruna została już przekazana handlarzowi. Część z Was pomyliło Pioruna z Julkiem, na którego przyjazd już czekamy. Zachęcam Was, by na przyszłość uważnie i ze zrozumieniem czytać informacje i śledzić stronę. Mam również nadzieje, że szybko uda się zebrać ostatnią ratę dla handlarza, która musi zostać dostarczona najdalej w piątek. Potem możemy odebrać Pioruna i podarować nowe życie.
Kochani, dziękuję Wam serdecznie za dotychczasową pomoc, Pioruna wciąż tam czeka na nas z nadzieją, wiem, że to długa walka, ale jesteśmy już zdecydowanie bliżej niż dalej. Piorun musi wrócić z nami.
Kochani, byłam wczoraj u Pioruna.
Chciałam zobaczyć, w jakiej jest kondycji. Niestety cały czas się szarpie i rzuca po boksie. Nie mogłam na to patrzeć, taki jest przerażony. Nawet nie próbowałam go uspokoić, wiedziałam, że nie ma na to szans.
Poprosiłam handlarza, żeby go dał do innych koni, może to mu pomoże. Handlarz się boi, że Piorun będzie kopał i ranił inne konie. Boję się, że coś złego się stanie Piorunowi, na przykład złamie nogę, co oznacza konieczność uśpienia. On jest bardzo zdenerwowany.
Niestety nie mogę go jeszcze zabrać. Bez pieniędzy handlarz go nie wyda. Dziś mija termin wpłaty kolejnej raty.
To wszystko tak długo trwa i nie widać końca. Ile ten koń musi się wycierpieć, to straszne. A najgorsze jest to, że nie da się nic więcej zrobić. Czuję się bezradna w takich sytuacjach.
Dziękujemy Wam ogromnie za wsparcie dla Pioruna! Kochani, zebraliśmy całą kwotę, ale czekałam na potwierdzenie od handlarza z kolejnym terminem raty. Udało się wynegocjować do wtorku, więc mamy chwilę czasu. Do tego czasu potrzebne jest kolejne 2000 zł. Nie mniej, co podkreślił handlarz. Wiem, jak bardzo się wszyscy staracie i za to Wam jestem bardzo wdzięczna, jesteśmy w tym razem. W walce o życie Pioruna.
Zachęcam Was, do udostępnień im więcej osób dowie się o jego krzywdzie, tym większe szanse na powodzenie.
Zaledwie kilka tygodni minęło od ocalenia Krzysia, który trafił do handlarza ze szkółki jeździeckiej. Kilka tygodni i już następny staruszek, który nie podoła dłużej pod siodłem, ani przy pracy z ludźmi, zjawia się tutaj. To Piorun, 16-letni wałaszek, o podobnej przeszłości co jego poprzednik. Kolejna ofiara.
Kontuzja w tym miejscu dla wielu oznacza już koniec, nie będą przecież utrzymywani za darmo, no bo jak to? Darmozjada utrzymywać? A kto za to zapłaci? Lepiej pozbyć się problemu, a najszybszy na to sposób, to ręce handlarzy koni. Później jest już tylko rzeźnicki hak. I nikt nie będzie rozpamiętywał, nikt nie będzie ubolewał, przecież to zwykła procedura, tak usłyszałam…
Kochani, zobaczcie na film, jak przerażony jest Piorun i jak dobrze rozumie gdzie trafił i co go czeka. On dobrze wie, że pozbyto się go przez wiek i zdrowie i że nic nie da się z tym zrobić. Zniknie tak samo, jak jego poprzednicy, którzy dziś są już dawno zapomniani. W ich miejsce weszły młodsze konie, których też zapewne będzie czekał podobny los.
Handlarz dobrze wie, jak bardzo żal mi każdego zwierzaka, gra na moich emocjach nie pierwszy raz i kiedy tylko proponuję, że jeszcze dziś zabiorę Pioruna, a rozliczenie zrobimy w ratach, krzyczy, że nie ma nawet takiej opcji. „Będzie tu stał, dopóki nie zobaczę pieniędzy, albo jutro go wywiozę!”
Na „już” praktycznie potrzebne są środki na zaliczkę, Piorun jest duży, więc tanio nie będzie, wiem o tym, więc błagam handlarza za każdym razem o jak najdłuższe terminy. Bo nigdy nie mam tej pewności, że uda mi się zebrać na czas. Do końca dnia mam wpłacić 2000 zł. Jeśli nie zdążę, nic więcej nie da się zrobić. Przerażonego Pioruna zabiorą i nigdy więcej nikt go nie zobaczy. Nie pozna jego tragicznej historii, przez jaką musiał przejść.
Będzie tylko kolejną liczbą w statystykach. Kolejnym dobrym interesem splamionym krwią niewinnego zwierzęcia. Życie Pioruna handlarz wycenił na 7600 zł. Nie ma szans na utargowanie mniejszej ceny, jeśli choć raz zakwestionuje się zdanie handlarza, można liczyć się, z tym że nigdy więcej nie pozwoli on na ratunek innych zwierząt.
Jestem dziś tutaj, by pokazać Wam, z czym muszą się mierzyć, do czego człowiek doprowadził i jak bardzo nic sobie z tego nie robi. Jestem tutaj też, by Was prosić o pomoc. Dla Pioruna i wszystkich tych niewinnych zwierząt, które cierpią w milczeniu.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, opłaty na weterynarza i kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...