Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po latach męki, Sara mogła w końcu doświadczyć przyjemności. Wolność, którą poczuła, kiedy tylko dojechała do nas, od razu rozbudziła w niej chęć do galopu i szaleństwa. Wolne zwierze to szczęśliwe zwierze. Dzięki Wam Sara dziś żyje i może czuć się bezpieczna.🐎🫶
Po wieczornej zabawie i zapoznaniu się z nowym miejscem oraz zwierzętami, pokazałam jej nowy boks. Jej własny, w którym będzie spędzać wieczory, bez odoru i szczurów czy błota pod nogami. Z pewnością są to dla niej duże zmiany, ale na lepsze. Dzięki Wam mamy okazję zmienić jej życie. Podarowaliście jej najwspanialszy prezent, życie, które już nigdy się nie zmieni na gorsze.
Teraz czekamy jeszcze na wizytę weterynarza oraz kowala. Po standardowym "przeglądzie" Sarze nie pozostanie już nic innego, jak cieszyć się każdą chwilą. I oby nigdy już nie musiała rozpamiętywać przeszłości.
Dziękuje Wam za to, że jesteście! ❤️❤️❤️
Kochani drodzy,
Nie wiem, co dziś będzie i jak się ten dzień zakończy. Bardzo się boję o Sarę, ona tak długo czeka na pomoc, a ja nie mogę jej uratować. Zabrakło pieniędzy na spłatę, wybłagałam kilka dni więcej, ale to nic nie dało, bo na Sarę prawie nie ma darowizn. Handlarz dzwonił już dziś rano, o której przyjadę po konia. Nie mam z czym jechać po bidulkę. Po prostu nie mam jak za nią zapłacić.
Przykro mi bardzo, nie mam skąd wziąć brakującej kwoty. Dzwonię wszędzie, proszę o wpłaty i będę to robiła do wieczora, ale tego biednego konia już chyba tylko cud uratuje.
Przepraszam…
Monika
Moi Drodzy, przeprawa o ratunek Sary jest bardzo trudna. Nie było żadnych szans na zebranie do końca dnia pieniędzy. Ubłagałam handlarza, by ten przeniósł termin wykupu na inny dzień i zgodził się, jednak tylko do 26 września. Jeśli do tego dnia nie zjawię się całą sumą, wywiezie ją do rzeźni bez dyskusji.
Wiem że to wiele, ale musi się udać. Sara wciąż tam czeka, być może już bez nadziei... Ale szansa wciąż jest. Nic więcej nie da się zrobić.
Przeprawa o sam zadatek dla Sary była trudna. Nie wiem, co będzie dalej, ale na razie udało się uzbierać i odroczyć jej termin. Kolejny termin handlarz wyznaczył na 20. Potrzebne jest kolejne 3000 zł, co będzie bardzo trudne do wykonania. Już teraz to wiem, po wczorajszym dniu.
Kochani, z całego serca proszę o pomoc. Sama bez Was nie dam rady, nie ma cienia szansy na ratunek dla Sary, jeśli nie pomożecie. Jej historia skończy się w ubojni i nikt nic na to nie będzie mógł poradzić, jeśli się spóźnimy.
Moi Drodzy, dziś mija termin wpłaty zaliczki dla Sary. Wiem, że mam wiele koni na zbiórkach i ledwo wiążę koniec z końcem.
Ale spójrzcie na tę bidulkę. Czy przeszlibyście koło niej, odwracając wzrok i udając, że jej nie widzicie? Wiem, że nie. Kochacie zwierzęta tak samo, jak ja i pomagacie im z całego serca.
Zostały ostatnie godziny na ratunek, w tej chwili liczy się każda, najmniejsza wpłata i każde udostępnienie. Błagam o pomoc dla Sary. Musimy dziś odroczyć jej termin!
Sara nie patrzy w naszą stronę, kiedy przychodzę do niej z handlarzem. Czuję, że bardzo się boi, jej oddech przyspiesza z każdym kolejnym krokiem, jakby była przekonana, że znów zbliża się oprawca.
Oprawcy, którzy zapewnili jej tak okrutny los, to dla niej przykre wspomnienie. Handlarz powiedział, że przez wiele miesięcy próbowali zaźrebić Sarę, ale bez skutecznie, co w głównej mierze przyczyniło się do tego, że dziś stoi tutaj sama, w stercie odchodów i z wyrokiem śmierci. Koniec czyha na nią tuż z rogiem, ponieważ jeszcze w tym miesiącu ma trafić pod rzeźnicki nóż.
To skrzywdzone przez człowieka zwierzę musi mieć czuć ogromny ból i pustkę, cierpi w samotności, ale nikogo tutaj to nie obchodzi. Jest tylko kolejnym interesem, po którym zaraz nie będzie śladu. Tak wygląda przykra rzeczywistość, która dzieje się tuż pod naszymi nosami.
Sara również niestety kuleje. Przez lata zaniedbane kopytka, zaczęły o sobie dawać znać. Widzę, że każdy krok to dla niej ogromny ból. O leczeniu szybciej nie było mowy, skoro nie chciała dać potomka i kolejnych zysków, nikt nie zamierzał sponsorować jej zdrowia. A każdy kolejny tydzień zwłoki, tylko pogarszał stan kopyt.
Nie dało się uspokoić Sary, każda kolejna chwila spędzona z nią, była dla niej niestety ogromnym stresem, więc by nie męczyć jej zbyt długo, szybko zrobiłam zdjęcia i wyszłam z handlarzem, by porozmawiać o możliwości wykupu. Szansa jest, tylko tanio nie będzie, bo równie dobrze może zarobić w rzeźni i bez rozdrabniania się na raty. Dlatego trzeba zapłacić zadatek w wysokości 2500 zł do przyszłego wtorku. To dużo, a czasu mało.
Całe życie Sary to aż 9300 zł. Na tyle wyceniła ją rzeźnicka waga. Transport i weterynarz to kolejne koszty. Niestety w przypadku Sary będzie potrzebna również większą opieką kowala, który doprowadzi jej kopyta do zdrowej formy. Aktualnie są w opłakanym stanie i może być tylko gorzej, jeśli nikt nie zechce jej pomóc.
Kochani, wiem, że Sara może mieć problem z wybaczeniem. Może i będzie trudnym koniem, który będzie potrzebował wiele tygodni, a może miesięcy, by odbudować zaufanie do ludzi. A może nigdy już go nie odzyska, ale to nie jest powód, by odbierać jej życie. Jeśli uda się ją wykupić, dostanie ogromną szansę na zmianę swojego życia.
Poznania go od drugiej strony, tej lepszej. Wśród ludzi, którzy zaopiekują się nią i zapewnią bezpieczeństwo, zdrowie, wolność i przede wszystkim spokój, którego tak bardzo jej brakowało. To wszystko może się udać, jeśli tylko uznacie, że Sara nie musi umierać. Im nas będzie więcej, tym szansę są dużo większe, dlatego z całego serca proszę również o udostępnienia. Podarujmy Sarze życie, póki nie jest za późno.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...