"Zwykłe" potrzeby naszych koni

Zbiórka zakończona
Wsparło 995 osób
37 160 zł (53,08%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 10 Października 2023

Zakończenie: 31 Maja 2024

Godzina: 22:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
06 Maja 2024, 22:59
Możesz pomóc nas ocalić.

Witaj. 

W tej aktualizacji chcielibyśmy podzielić się z Tobą jedną z najokropniejszych rzeczy jaka nas spotkała - możliwością zamknięcia naszego azylu. To widmo jeszcze nigdy nie było tak blisko.

W tej chwili nasze długi sięgają 50 tys złotych, a czasu na spłatę mamy bardzo niewiele. Jesteś naszą ostatnią deską ratunku, ale nie możemy sobie wyobrazić, co stanie się z naszymi zwierzakami, jeśli naprawdę będziemy musieli się poddać? 

Jaki los spotka nasze konie? 

Niewidomą Plamę, 34 letnią Kofkę, Wuzetkę chorą na straszną astmę..

Oskiego, który jest coraz bardziej kulawy, a nas nie stać na to żeby go zdiagnozować i ulżyć mu w bólu?

I wiele innych koni, które u nas odnalazły spokój i zrozumienie.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że jeszcze w tym tygodniu dwa konie muszą wrócić do nas z domu adopcyjnego. Jesteśmy załamani. 

W najbliższym czasie czeka nas tarnikowanie zębów wszystkich koni, a Lady ma do usunięcia wszystkie siekacze ze względu na schorzenie EORTH.

To wszystko, to są wydatki, które musimy ponieść, kolejne dziesiątki tysięcy, a nad nami wiszą jeszcze długi, które musimy spłacić. 

Płakać nam się chce, ale codziennie walczymy, działamy i staramy się zrobić absolutnie wszystko żeby nam się udało. I właśnie dlatego liczymy na Ciebie, liczymy, że jednak zdarzy się cud. 

Prosimy Cię o to abyś pomógł nam zawalczyć o świat naszych czworonożnych przyjaciół, o cud dla nich. Bo jesteśmy ich azylem, ich nadzieją na to, że ludzie nie są źli, a oni mogą zaznać u nas upragnionego spokoju.

Dziękujemy za Wasze wsparcie i okazane serce. Dziękujemy za to, że walczycie razem z nami. Każda złotówka to uśmiech w oczach naszych zwierzaków, to wiara w lepsze jutro. 

Niech ten maj okaże się cudem, dla nich. 

Dziękujemy!

Witaj w naszym świecie. W świecie, w którym siano kosztuje już teraz 200 zł za balot, a nie 100 jak jeszcze dwa lata temu. Na świecie, w którym faktury za weterynarza zaczynają się od 1000 zł, a nie od 200, tak jak do niedawna. 

Na świecie, w którym wszystko jest przynajmniej dwa razy droższe, bo świat stanął na głowie. Ponad rok temu zaczął się u nas dramat. Dramat finansowy, do którego doprowadziła nas inflacja i różne smutne wydarzenia w kraju i na świecie.

Ale nasze konie tego nie wiedzą. Starsze trzydziestolatki, młode po kontuzjach czy  źle traktowane przez poprzednich właścicieli. One nie wiedzą, że świat się bardzo zmienił, a my mieliśmy dać radę i wyjść na prostą, a jednak się to nie udało. Jest lepiej, bo udało nam się oddać część koni w adopcję, ale nadal brakuje nam na podstawowe rzeczy takie jak siano, słoma, materiały na nowe wiaty czy weterynarza. Mieliśmy już więcej nie prosić o pomoc, ale jednak musimy. Jeszcze nigdy nie udało nam się zebrać 100% potrzebnej kwoty i w pełni spłacić długów. Teraz mamy nadzieję na sukces. Bo bez niego już nie wiemy, co zrobimy. 

Prosiliśmy nawet inne, większe fundacje o pomoc, ale niewielu zdecydowało się nawet wysłuchać naszej rozpaczliwej historii, bo przecież każdy ma swoją. Sądziliśmy, że tak to powinno działać, sądziliśmy że osoby, które prowadzą fundacje o wiele dłużej niż my wyciągną pomocną dłoń i przygarną chociaż po jednym z naszych koni. Niestety się przeliczyliśmy i nie wiemy co zrobić. 

Jesteśmy na takim dnie, że już brakuje nam sił nawet aby o tym opowiadać, bo kogo to obchodzi? 

Bracio złamał nogę, Jadzia ma powracający ochwat, Wuzetka astmę jakiej jeszcze nie widzieliśmy, Kofka i Wampir, ponad trzydziestoletni Dziadkowie wymagają coraz lepszych suplementów, żywienia i leczenia... I jeszcze kilka innych koni, które liczą na Twoją pomoc... 

Ale najgorsze wydarzyło się w listopadzie. Po tygodniowej walce odszedł Franek, jedno z dwóch największych serc naszej Fundacji. Jeden z pierwszych uratowanych koni i jednocześnie "mąż" Kofki. To był cios w samo serce, do dzisiaj łzy stają w oczach, a serce na chwilę się zatrzymuje. Na szczęście odszedł po prostu ze starości, ale to marne pocieszenie kiedy patrzymy jak Kofka próbuje w Wuzetce odnaleźć to, co dawał jej Franek. 

Franek nie dożył lepszego jutra. Naszym największym marzeniem jest aby reszta koni nie zginęła razem z nami. 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
27 zakończonych zbiórek
Wsparło 995 osób
37 160 zł (53,08%)
Adopcje