Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Okruszek jest jeszcze zbyt słaby, żeby dołączyć do stada, ale cudownie zaprzyjaźnił się z również niepełnosprawną Judytką. Oboje korzystają chętnie z delikatnego jesiennego słońca i uczą się życia na wolności - bez sznura, który wiąże do ściany ciemnej obórki...
Okruszek staje się poważnym źrebakiem! Co prawda wszystkie kantary są na niego za małe... a wzrostem wciąż bardziej przypomina psa ;) Jednak jego zachowanie zmieniło się diametralnie! Polubił ludzi, poznał zasady życia w Gospodarstwie Zerówka, nauczył się też sygnalizować, czego potrzebuje!
Zaczęliśmy pracować nad kopytkami Okruszka, bo ze względu na warunki, w jakich przebywał oraz niewłaściwe karmienie - z kopytami mamy spory problem. Na szczęście Okruszek współpracuje chętnie, bo to bardzo dzielny młodzieniec!
Uwaga! Okruszek zbiera siano! Mamy zapas kostek zwieziony do stodoły, ale baloty właśnie się kończyły i musieliśmy zorganizować dziś awaryjny transport (żeby zdążyć przed zapowiadanymi ulewami).
Dacie siana Okruszkowi?
Kochani, jesteście cudowni! Brakuje mi słów, żeby wyrazić wdzięczność za pomoc dla tego żałosnego konika... Dziękuję!
Okruszek zaczyna ufać ludziom. Jeśli o konie chodzi - kieruje się instynktem i od razu sygnalizuje, że jest jeszcze źrebakiem, więc może popełniać pewne błędy:
Zagródka już powstała i Okruszek codziennie może korzystać z wolności. Niestety stajenka dopiero w budowie (sytuacja rodzinna Panu, który miał zbudować boksik Okruszka, aktualnie nie pozwala na wyjazdową pracę).
Jeżeli jest między nami ktoś, kto potrafi montować filmy - zapraszam do współpracy, bo bardzo chciałabym pokazać Wam Okruszka w całej okazałości... Gość poważnie walczy o siebie!
Dziękuję, że jesteście z Okruszkiem, to niesamowity wojownik! Jesteśmy po dwukrotnym odrobaczeniu. Witaminki i pasza smakują "kuracjuszowi". A teraz przed nami korekcja kopyt...
Zostańcie z nami!
Kochani, żeby nie przeciągać wstępu, informuję, że Okruszek żyje. Wiem, że każdego dnia trzymacie za niego mocno kciuki i jestem za to ogromnie wdzięczna, dlatego z całego serca dziękuję!
Budujemy dla niego izolatkę, ponieważ długo jeszcze niestety nie będzie mógł cieszyć się towarzystwem innych koni... Niemniej maluszek ma ogromną chęć życia i walczy o każdą kolejną godzinę!
Weterynarz był w ogromnym szoku, kiedy zobaczył Okruszka na żywo. Widział jego zdjęcia i spodziewał się zastać leżącego lub słaniającego się na nogach zwierzaka. Tymczasem Okruszek potrafi na swoich krzywych nóżkach nawet kłusować!
Poza zapewnieniem opieki weterynaryjnej, zajęliśmy się warstwą filcu, która okalała ciało Okruszka. Walka była trudna. Dwie maszynki do golenia poległy, mierząc się z tym wyzwaniem. Jak właścicielowi udało się doprowadzić do takiego zaniedbania u zaledwie kilkumiesięcznego kuca? Pozostanie zagadką...
Pozbawiony sfilcowanej sierści, Okruszek wygląda jeszcze bardziej żałośnie... Ale pomimo kalectwa bardzo chce żyć!
Doktor jest ostrożny w prognozach. Być może nóżki dobrze zareagują na rehabilitację ruchową i podawane witaminy. Być może kręgosłup da się wzmocnić. Być może przewód pokarmowy nie jest zupełnie zniszczony przez pasożyty...
Dacie szansę Okruszkowi...?
Aga ze SzkapoStada
OKRUSZKOWI POTRZEBNY JEST DOM!!!
Budujemy stajenkę dla Okruszka - bo przebywanie z innymi zwierzętami niestety jest dla niego skrajnie niebezpieczne!
Dołożysz cegiełkę?
Okruszek nie pamięta swojej mamy. Umarła, kiedy był malutki. Zaś od człowieka nie zaznał niczego dobrego. Właściciel obwiniał Okruszka o śmierć klaczy, więc widok malca przyprawiał go o złość. Przypominał mu, ile pieniędzy stracił!
Okruszek starał się nie narażać na dodatkowy gniew gospodarza, dlatego nawet koślawymi nóżkami nie próbował ruszać, żeby nie robić hałasu. Chociaż i tak byłoby mu ciężko, bo w chlewie został mu wydzielony paletami tylko mały kącik, który stał się całym jego światem... Podłogę pokrywała gruba warstwa gnoju, a świeże powietrze nigdy tam nie dochodziło.
Kiedy gospodarz przypominał sobie o malcu, zwykle był już "po kilku głębszych". Chwytał wtedy za sznurek przywiązany do zbyt wielkiego kantara, a Okruszek, pokonując ból całego ciała, pokornie szedł. Krzywe nóżki, wygięty nienaturalnie kręgosłup, głowa zbyt ciężka, żeby wątła szyjka mogła ją utrzymać w górze... Oto Okruszek. Szli tak wzdłuż chlewika tylko po to, żeby powrócić w ciemny kąt.
Oblepiony mieszaniną moczu i odchodów nie przypomina obrazu dumnego konia. Rozmiarem bliżej mu do kozy... Ma cztery lub pięć miesięcy - gospodarz nie pamięta dokładnie, kiedy się urodził. I chociaż chciałoby się powiedzieć, że całe życie przed nim, to sprawa jest jasna. Najpierw my musimy zawalczyć o jego wykup, a później on musi wykazać ogromną wolę walki.
Okruszku... znajdź siłę... a ja odszukam dla Ciebie Anioły, które pomogą nam w tej walce!
Aga ze SzkapoStada
Do rana musimy zapłacić 1500 zł, bo handlarz boi się, że malec jest zbyt słaby, żeby doczekać kolejnego transportu do rzeźni.
Lata temu podjęliśmy nierówną walkę o innego źrebaka. Klarci udało się podarować bardzo dużo dobrego czasu. Proszę, dajmy dziś szansę Okruszkowi...
Klara wywalczyła dla siebie spokojne życie!
Ładuję...