Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca dziękuję za Promykowe życie!
Kochani, dosłownie nie wiem, jak Wam dziękować! Zdążyliśmy przed czasem - wczoraj zapłaciliśmy brakującą kwotę za Promyka!
Także oficjalnie jest już bezpieczny i wolny. DZIĘKUJĘ!!! Takiej mobilizacji nawet w najśmielszych marzeniach się nie spodziewałam...
Przed nami leczenie ciała, ale przede wszystkim duszy Promyka. Jednak biorąc pod uwagę, że to dopiero źrebak, wierzę, że wszystko się uda.
Na razie ma ogromny uraz do kantara, co jest zrozumiałe w jego sytuacji. Było to narzędzie ograniczające jego gorący charakter. W końcu doprowadził ten kantar wzmocniony sznurem do powstania otarć na pyszczku Promyka. Dlatego nie chcemy wzmacniać jego niechęci i podchodzimy do tematu delikatnie. Jak i do całego Promyka.
Poza oswajaniem przed nami odrobaczanie, nauka podawania nóg i w końcu kastracja, dlatego jeszcze na chwilę zostawiam zbiórkę Promyka otwartą - bo wykup to dopiero pierwszy krok w procesie, jakim jest ratowanie.
Jeszcze raz ogromnie dziękuję!
Aga ze SzkapoStada
"Coś się pani nie spieszyło!" - krzyknął handlarz, podchodząc do bramy. "Zostawiam na tydzień. Potem idzie na kiełbasy!"
Anioły nasze!!! To ostatnia prośba dla Promyka... Jeśli nie zapłacę do piątku, handlarz zabierze go. I wtedy nie będzie drogi powrotnej...
"Tylko kantar zostaje dla mnie, bo dobry jest. Sznurek może pani się przyda do czegoś."
Kochani, dostałam informację, że jak zapłacimy ratę za Promyka, będziemy go mogli już przywieźć do gospodarstwa... Jesteśmy tak blisko!
Kochani, mamy zaliczkę za Promyka! Jest więc promyk nadziei... Dziękuję, pomimo tak krótkiego terminu daliście mi wiarę, że się uda!
Źrebięta mają ogromne oczy. Zwłaszcza te przerażone widmem zbliżającej się śmierci...
Promyka przestraszyło już samo nasze wejście do obory handlarza. Szarpał się i wierzgał, próbując uciec, ale mocny sznur zaciskał się na jego szyi... W innych okolicznościach na pewno piękne oczy teraz wypełniał żywy strach.
Za szybko odebrany matce nie zdążył nabrać pewności siebie. Wciśnięto go do obory z innym źrebakiem, a ponieważ szalał ze strachu - dostał na szyję sznur. Skazany za to, że urodził się jako chłopiec. Nie da gospodarzowi kolejnych źrebiąt, więc jest niepotrzebny. Poza tym zbyt pobudliwy charakter spowodował, że słabo przybierał na wadze. Dlatego przy pierwszej okazji Promyk został sprzedany handlarzowi. Nikt nie przejmował się faktem, że ma zaledwie 5 miesięcy...
Wchodząc do obory, spodziewałam się zobaczyć tylko jednego źrebaka. Przyjechaliśmy zapłacić zaliczkę za Bezimiennego Królewicza (ten czarny w tle). Serce rozpadło mi się na milion kawałków, kiedy najpierw przywitały mnie wielkie, przerażone oczy siwego.
Wiedziałam, że nie mamy dość pieniędzy, ale musiałam zapytać o cenę obu żyć. Handlarz jednak szybko ukrócił moje zapędy stwierdzeniem: "To nie na sprzedaż. Za chude. Na jesieni pani zapyta, to się dogadamy może."
Jednak Promyk jesieni nie dożyje. Zadzwonił handlarz z pytaniem, czy pamiętam "tamto liche". Pamiętałam... Takich oczu się nie zapomina! Skąd nagła zmiana sytuacji Promyka? Handlarzowi w czasie żniw zepsuł się kombajn i pilnie potrzebuje pieniędzy. Obojętne mu, czy Promyka kupię ja, czy pojedzie do rzeźni, ale chciał poinformować... żebym nie była potem zdziwiona!
Wakacje to jeden z najtrudniejszych okresów w naszej organizacji. Musimy zakontraktować owies, siano, słomę na kolejne miesiące. To też jedyny czas, kiedy są możliwe prace remontowe. Tylko że ja nie będę mogła więcej spojrzeć w lustro, jeśli nie spróbujemy ocalić tego przerażonego konika.
Pomożecie?
Aga ze SzkapoStada
Ładuję...