Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Cześć, jestem Duduś, chciałem się przedstawić i opowiedzieć Wam moją historię...
Teraz mam 4 tygodnie, a od tygodnia jestem w czymś, co nazywa się szpital. Trafiłem tutaj, bo byłem bardzo, bardzo słaby. Tak słaby, że muchy znosiły na moim futerku swoje jaja. Byłem niedożywiony. Moja temperatura ciała była bardzo niska, ledwo mierzalna. Miałem bardzo małe szanse na przeżycie...
Miałem dom i miałem mamę. Miałem też "właściciela", na ludzkie lata trochę starszego ode mnie. Do jedzonka dostawałem to co starsze koty, ale nie umiałem tego jeszcze jeść. Stawałem się coraz słabszy. Moja mama cały czas mnie szukała i wołała, ale ja nie miałem już siły jej odpowiadać...
Duduś trafił pod naszą opiekę dwa dni temu. Pani Doktor uzyskała od właściciela zrzeczenie się praw do malucha i przekazanie go naszemu stowarzyszeniu. Kociątko po paru dniach leczenia właściciele chcieli tak zwyczajnie po prostu poddać eutanazji.
Z przekazanych informacji wiemy, że Duduś był kotem... 4-letniego dziecka. Nie winimy dziecka, winimy rodziców, za stan kotka, do którego doprowadzili! Ledwo co urodzone kocie dziecko nie jest zabawką dla ludzkiego dziecka! TO ŻYWA ISTOTA ODCZUWAJĄCA BÓL I GŁÓD TAK SAMO JAK MY!
Kociaka ledwo co udało się przywrócić do życia! Przez godzinę był czyszczony z jaj much pokrywających jego ciałko! Przez kolejne trzy dni nie trzymał temperatury ciała. Poduszka grzewcza przez dobę, ciepłe kroplówki, antybiotyki, środki wzmacniające. Koci katar, zgazowane jelita, problemy z wypróżnianiem. Nie dysponujemy zdjęciami malucha po przyjęciu go na szpital. Zdjęcia, które mamy, są robione już po tygodniu leczenia.
Zobaczcie jaka to mała bida...
Kochani, prosimy Was o pomoc w ratowaniu Dudusia. Duduć cały czas jest pod opieką lekarzy, potrzebuje specjalistycznej karmy która postawi go na łapki. Będzie potrzebował szczepień. Bez Was nie damy rady. To kolejny kot pod naszą opieką. Kolejny kot hospitalizowany...
Czy możemy z Dudusiem liczyć na Was? Czy tym razem również nam pomożecie?
Ładuję...