Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czasem wolontariusz chciałby mieć wolny wieczór. Licho jednak nie śpi i podpowiada "rzuć tylko okiem na skrzynkę". No i wolny wieczór macha z oddali białą chusteczką... W wiadomości bowiem kolejny kot, który stwierdził, że czerń jest niemodna.
Tak, ten kot powinien być czarny. Z jakiego powodu tak wygląda? Może ze względu na długą tułaczkę i brak pożywienia. Może ze względu na chorobę, np. nerek. Bez badań niestety nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić...
Na całe szczęście kot trafia na Dobrą Duszę. I mimo, że na podwórku pies, nic sobie z niego nie robiąc pakuje się za Dobrą Duszą do domu. A Dobra Dusza, mimo że boi się kotów, wie, że ten zwierzak potrzebuje pomocy. Znajduje się zatem pierwsza i najważniejsza rzecz. Miejsce. Takie w którym kot będzie bezpieczny. Gdzie otrzyma kawałeczek przestrzeni do spania i opiekę, a także wikt i opierunek.
Dobra Dusza mimo zerowego doświadczenia z kotami, chce pomóc. Dopytuje co podać do jedzenia, co do picia. Kot dostaje żółtko - micha lśni. Może też zostać u Dobrej Duszy do czasu znalezienia domu. Zostaje więc pomoc w leczeniu. Jak odmówić?
Na początek potrzebne są: odpchlenie, odrobaczenie, morfologia i biochemia krwi, testy FIV/FeLV. Kastrację wolimy odwlec w czasie, do momentu zdiagnozowania przyczyny takiego a nie innego wyglądu kota. Nigdy bowiem nie wiadomo czy narkoza podana do zabiegu bardziej by nie zaszkodziła. Koszt - około 300 zł. A przynajmniej taką mamy nadzieję... Więcej dowiemy się po badaniach...
Pomożecie nam przefarbować kocurka, nazwanego przez Dobrą Duszę Bogdanem, z powrotem na czarno?
Aktualizacja:
Aż tak kolorowo finansowo nie będzie. Dzisiaj (29.05) Bogdan zaliczył wizytę u weterynarza. Ma około 3 lat. Jest jednak wychudzony - waży tylko 2,6kg. W uszach świerzbowiec drążący. Koci katar. Wyrwany i częściowo skręcony pazur prawej tylnej łapki sprawiał ból - musiał zostać amputowany. Miejsce przy ranie było też już zakażone. Jako że kot został do tego poddany narkozie - pozbył się przy okazji rodzinnych klejnotów. Nie było sensu za jakiś czas ponownie obciążać organizmu sedacją. Na skórze całego ciała liczne rany po pogryzieniach. Całe szczęście w krwi nie najgorzej. Podwyższone leukocyty, wskazujące na stan zapalny i lekka anemia. Całe szczęście - nerki w porządku. No i test na FeLV dodatni. Do tego antybiotyki i maść do uszu. Kontrole weterynaryjne, zmiany opatrunku... Dzisiejsze podsumowanie tego wszystkiego, wraz z zaplanowanymi kolejnymi 5 wizytami, to 732 zł. Do tego powtórka morfologii i biochemii krwi za 2-3 tygodnie (70 zł) oraz testów za 6 tygodni (50 zł). Bardzo prosimy o wsparcie, bo kwota robi się naprawdę nieprzyjemna :(